Fly4free.pl

Miał dość bezskutecznych prób kontaktu z linią lotniczą. Teraz trudno będzie go zignorować

pasażer na lotnisku
Foto: Sergey Furtaev / Shutterstock

Jeden z pasażerów linii Air New Zealand próbował skontaktować się z przewoźnikiem, żeby rozwiązać swój problem. A ponieważ od wielu dni nie udało mu się połączyć na infolinii, a wszelkie wiadomości pozostawały bez odpowiedzi, zdecydował się uciec się do bardziej tradycyjnych i nieco zapomnianych metod przekazywania wiadomości. Zamieścił ogłoszenie w poczytnej gazecie z prośbą do linii o kontakt i… poskutkowało!

Dawniej gazety stanowiły źródło informacji wszelakich. Czytelnicy nie tylko byli na bieżąco z wydarzeniami z kraju i ze świata, ale często także mogli dowiedzieć się, co słychać w lokalnej społeczności. W ogłoszeniach kwitł handel, informowano o zgonach, gratulowano ślubów, urodzin czy zaręczyn, a nawet poszukiwano drugiej połówki – oczywiście w sensie matrymonialnym. I gdy już wydawało się, że są to czasy niemal całkiem minione, pandemia znów przypomina nam, że wiele rzeczy wciąż trzeba robić „po staremu”.

Z tego samego założenia wyszedł tajemniczy pasażer linii Air New Zealand, który skrywa się jedynie za kodem swojej rezerwacji – RWZLSH. Sfrustrowany klient postanowił zamieścić ogłoszenie w „New Zealand Herald” – jednym z miejscowych dzienników. Z jego treści wynika jedynie, że próbował on skontaktować się z przewoźnikiem w inny sposób, ale próby te były bezskuteczne i że prosi o kontakt.

Nakład NZ Herald wynosi ponad 100 tys. egzemplarzy, a dodatkowo ogłoszenie pojawiło się także w internecie, m.in. na Twitterze dziennika. Dziennikarze szybko zainteresowali się też sprawą zdeterminowanego pasażera.  W efekcie jego ogłoszenie zobaczyli nie tylko czytelnicy gazety, ale i wielu internautów na całym świecie. Sprawa nabrała rozgłosu i zaczęła zyskiwać popularność w mediach społecznościowych. A to, jak wiadomo, rzadko jest na rękę liniom lotniczym – przynajmniej, gdy chodzi o słabą obsługę klienta.

Niestety w dobie największego kryzysu lotniczego, z jakim mieliśmy do czynienia, skontaktowanie się z liniami lotniczymi często granicy z cudem. A przewoźnicy, no cóż, mogą jedynie rozkładać ręce. Na szczęście, w przypadku tego pasażera nietypowa forma kontaktu przyniosła spodziewany efekt. Air New Zealand poinformował, że skontaktował się już z kreatywnym i zdeterminowanym klientem.

– Działamy, aby pomóc mu w jego problemie. Wiemy, że Covid-19 wywarł duży wpływ na naszych klientów i bardzo nam przykro z powodu zakłóceń spowodowanych kryzysem w tak wielu planach podróży naszych pasażerów. Zdajemy sobie sprawę, że ponieważ odwołaliśmy tysiące lotów, często trudno było się z nami skontaktować – skomentował sprawę Air New Zealand na łamach NZ Herald. – Nasze zespoły pracują na zmiany, aby pomóc w nadrabianiu zaległości. Chcielibyśmy podziękować wszystkim naszym klientom za cierpliwość i zrozumienie w ciągu ostatnich dwóch miesięcy – poinformował.

Nie ujawniono jednak, jaką sprawę miał do załatwienia ten konkretny pasażer. Można jednak przypuszczać, że tak jak w większości przypadków w obecnych czasach, chodziło o zmianę daty lotu lub odzyskanie pieniędzy za niewykorzystany bilet.

Komentarze

na konto Fly4free.pl, aby dodać komentarz.

Nie ma jeszcze komentarzy, może coś napiszesz?


porównaj loty, hotele, lot+hotel
Nowa oferta: . Czytaj teraz »