Phuket – jedno z najpopularniejszych miejsc wśród turystów w całej Tajlandii – ma dość obostrzeń, które rząd narzuca w całym kraju. Zdaniem tutejszych organizacji turystycznych, Phuket powinno się zbuntować i zmienić zasady wjazdu.
Tajlandia jest obecnie jednym z tych krajów, które choć oficjalnie otworzyły się na turystów, w rzeczywistości bardzo utrudniają im wjazd. Procedura uzyskania tzw. specjalnej wizy turystycznej jest skomplikowana i karkołomna. A nawet po jej spełnieniu, już na miejscu czeka na nas 14-dniowa kwarantanna i obowiązkowy test PCR. Oczywiście na własny koszt.
Utrzymywanie tego stanu to oznacza – dosłownie i w przenośni – unicestwienie tutejszej branży turystycznej. Według szacunków Stowarzyszenia Turystycznego Phuket, aż 80 proc. lokalnych firm turystycznych zbankrutowało. Dlatego organizacja chciałaby… zacząć kupować szczepionki na własną rękę.
– Celem jest zaszczepienie 70 proc. populacji Phuket w tempie 2,5 tysiąca osób dziennie. W efekcie moglibyśmy w pełni otworzyć się już od 1 października – wyjaśnił Bhummikitti Ruktaengama, prezes stowarzyszenia. – Tylko wtedy, jeśli otworzymy się bez kwarantanny, Phuket przetrwa. Nie chcemy siedzieć i czekać na litość. Zamówimy szczepionki i nie będziemy korzystać z tych oferowanych przez rząd – dodał.
Taki ruch pozwala szczepić nie tylko osoby z grupy wysokiego ryzyka, ale także chociażby pracowników branży, którzy będą na pierwszej linii w kontakcie z turystami. W efekcie – jeśli mieszkańcy faktycznie uzyskaliby odporność zbiorowiskową – rząd mógłby się przychylić do otwarcia tego regionu. Podobną drogę obrały chociażby Seszele.
To nie pierwszy pomysł, jaki pojawił się w Tajlandii odkąd obostrzenia właściwie uniemożliwiają pracę branży turystycznej. Wcześniej planowano wpuszczać ludzi jedynie do wyznaczonych, wielogwiazdkowych kompleksów hotelowych w regionach, później pojawiła się opcja, że kwarantanna dalej będzie obowiązywać, ale przyjmie iście luksusową formę dedykowaną entuzjastom golfa. Kilka tygodni temu wiodące grupy hotelowe apelowały, by Tajlandia zluzowała obostrzenia przynajmniej dla zaszczepionych.
Nic więc dziwnego, że sama branża zaczyna się mocno niecierpliwić, a coraz więcej osób chciałoby, żeby zamiast miotać się od pomysłu do pomysłu – rząd ograniczył obostrzenia do niezbędnych (np. samych testów) i w końcu pozwolił ludziom zarabiać. Czy jednak uda się to przeforsować? O tym przekonamy się w najbliższych tygodniach.
Nie ma jeszcze komentarzy, może coś napiszesz?