Pili Pili zawiesza działalność. Ulubiony kurort Polaków na Zanzibarze odwołuje wycieczki na 3 miesiące!
Fenomen niezwykłej w ostatnich kilkunastu miesiącach popularności Zanzibaru wśród polskich turystów to w dużej mierze zasługa Pili Pili, czyli firmy założonej przez Wojciecha Żabińskiego, który niezwykle sprawnie rozbudował marketingową machinę wokół swojego hotelu. Pomogły mu w tym okoliczności, bo gdy w pandemii większość krajów wprowadzała restrykcje wjazdowe, Tanzania i należący do niej Zanzibar przyjmowały turystów bez żadnych ograniczeń. Stąd sukces Pili Pili, w którym klienci oprócz noclegów wykupywali też loty czarterowe czy wycieczki na miejscu, a za wszystko płacili tzw. Pili Coinami, czyli wirtualną walutą wymyśloną przez Żabińskiego.
- Costa Brava od 1605 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Kraków)
- Costa Brava od 1789 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Gdańsk)
- Pafos od 1737 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Kraków)
O problemach firmy zrobiło się głośno w styczniu, gdy media poinformowały, że organizujące wyjazdy spółki Pili Pili Club oraz Pili Pili Fly otrzymały zakaz wykonywania działalności organizatora turystyki i przedsiębiorcy ułatwiającego nabywanie powiązanych usług turystycznych. Zakaz ten nałożył marszałek województwa pomorskiego, a władze spółki odwołały się od tej decyzji. Jednak jak informuje serwis Wasza Turystyka, Ministerstwo Sportu i Turystyki utrzymało ten zakaz w mocy. Jest to decyzja ostateczna, choć Pili Pili może się od niej jeszcze odwołać do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie. To jednak nie koniec problemów, bo od miesięcy firma zalegała swoim pracownikom z wypłatą wynagrodzeń – chodzi zarówno o Tanzańczyków, jak i Polaków. Jak informuje Wasza Turystyka, część z nich otrzymała kilka dni temu wypowiedzenia.
Z punktu widzenia klientów biura najważniejsza informacja to zawieszenie działalności biura i odwołanie wykupionych wycieczek na okres ponad 3 miesięcy – do 4 czerwca.
„Wspólnie […] podjęliśmy bardzo trudną decyzję, że działalność dalej w tej atmosferze, przy wiecznych niedociągnięciach i ilości pojawiających się uwag co do jakości jaką zastaliście na Zanzibarze – nie może być dalej kontynuowana, bo to droga donikąd. […] Podjęliśmy również bardzo trudną decyzję, ale konieczną, żeby nie rozpoczynano do 4 czerwca 2022 nowych pobytów, gdyż ta atmosfera nie służy ani gościom, ani pracownikom” – czytamy w komunikacie firmy na Facebooku.
Znajdujemy też tam informację, że Pili Pili pozyskało inwestora, który „wesprze Pili Pili, aby powróciło do swojego blasku sprzed paru miesięcy. Takie wsparcie nie tylko kapitałowe, ale i organizacyjne, było potrzebne”.
Klienci są wściekli, bo… nie odzyskają pieniędzy
Na Facebookowym profilu rozgorzała burzliwa dyskusja rozżalonych klientów, których wyjazdy zostały odwołane. Jak czytamy w serwisie Wasza Turystyka, część komentarzy została skasowana. Oburzenie klientów jest jednak uzasadnione, bo spółka zaproponowała klientom zmianę terminu pobytu, a nie zwrot wpłaconych pieniędzy. Klienci mogą więc otrzymać jedynie pili coiny bez opcji ich wymiany na złotówki. Ich pobyty mają się zaś odbyć w terminach po 4 czerwca.
Niestety, w całej tej sytuacji najgorsze jest to, że klienci Pili Pili faktycznie mają związane ręce. Gdyby spółka była touroperatorem, poszkodowani klienci mogliby się ubiegać o pieniądze choćby z Turystycznego Funduszu Gwarancyjnego. Ponieważ jednak Pili Pili nie jest biurem podróży, takie zabezpieczenia go nie obejmują. Klienci biura muszą więc mieć nadzieję, że od czerwca firma faktycznie wznowi działalność.
Co z gośćmi Pili Pili, którzy obecnie przebywają na Zanzibarze? Linia Enter Air, która wozi klientów firmy, zorganizuje dla nich loty powrotne, które odbędą się zgodnie z harmonogramem 25 i 26 lutego oraz 5 marca. Jak czytamy w „Pulsie Biznesu”, działająca na Zanzibarze spółka zobowiązała się do opłacenia tych lotów.