25 sekund – dokładnie o tyle różnił się planowany czas odjazdu z tym rzeczywistym. Choć może się to wydawać absurdalne, przedsiębiorstwo kolejowe uznało błąd za „niewybaczalny”.
Cała, bardzo krótka akcja, rozegrała się na stacji Notogawa. Pociąg jadący do Nishi-Akashi miał odjechać według rozkładu o 7:12. Tymczasem w wyniku błędu systemu, ruszył o 7:11:35, czyli 25 sekund za wcześnie.
– Wielka niedogodność, przed którą postawiliśmy naszych klientów, była naprawdę niewybaczalna – czytamy w komunikacie prasowym West Japan Railway Company. – Dokładnie ocenimy nasze postępowanie i dołożymy wszelkich starań, aby taki incydent nie powtórzył się w przyszłości – zapewnia firma.
O incydencie poinformował firmę niezadowolony pasażer, który przez błąd nie zdążył wsiąść do pociągu i musiał zmienić cały plan dalszej podróży. Zarówno on, jak i pozostali „spóźnieni” pasażerowie czekali na kolejny pociąg, który jedzie tą trasą… 6 minut.
Nie można jednak zapominać, że Japończycy bardzo często mają zaplanowane połączenia i przesiadki, niemal co do sekundy. Sześciominutowe opóźnienie, na które w Polsce prawdopodobnie nikt nie zwróciłby uwagi, a już na pewno w większości przypadków machnął ręką, w kraju kwitnącej wiśni może zrujnować cały plan dojazdu do pracy czy szkoły. Tym bardziej, że punktualność jest traktowana bardzo poważnie zarówno przez pracodawców jak i przez nauczycieli.
Podobna sytuacja miała miejsce w listopadzie ubiegłego roku. Wtedy inny skład – należący do Tsukuba Express – również odjechał za wcześnie, jednak różnica wynosiła 5 sekund mniej.
– Japońskie pociągi są tak punktualne, że oczywistym jest, że kilka osób mogło przez tę pomyłkę przeoczyć właściwy pociąg. I nawet jeśli kolejny przyjeżdża za 4 minuty, to dodanie tych minut do czasu przejazdu może zadziałać jak kula śniegowa. Ludzie spóźnią się na przykład na przesiadkę, a w efekcie do pracy czy szkoły – brzmiało wtedy oświadczenie firmy.
W Polsce punktualność pociągów, choć stale się poprawia, dalej pozostawia wiele do życzenia. Z analizy opublikowanej na koniec II kwartału ubiegłego roku wynika, że najmniej spóźnia się Warszawska Kolej Dojazdowa, której 99,52 proc. składów dojeżdża na czas.
Przewozy Regionalne, które mają na polskich torach najwięcej pociągów ze wszystkich przewoźników, zapewniają 92,4 proc punktualnych przejazdów, a najgorzej wypada PKP Intercity. Zaledwie 76,64 proc. wszystkich pociągów spółki nie zanotowało opóźnienia. Średni czas opóźnienia wynosi 9 minut i 25 sekund.