Polityczna awantura o 2 nowe egzotyczne trasy Ryanaira. „Nie mają ważnych zgód, latają nielegalnie”
To bez dwóch zdań najbardziej egzotyczne trasy w siatce Ryanaira, który od stycznia uruchomił loty na lotnisko Dakhla w Saharze Zachodniej. Irlandzka linia lata tam z Madrytu oraz z Lanzarote, jednak szybko okazało się, że kontrowersje dotyczące spornego statusu międzynarodowego tego terenu dotykają irlandzkiego przewoźnika.
Costa del Sol od 2559 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Warszawa – Modlin)
Teneryfa od 2949 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Warszawa – Modlin)
Korfu od 2535 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Kraków)
Przypomnijmy, że Sahara Zachodnia to terytorium o nieustalonym statusie, o które od 1975 roku trwa spór między Marokiem (kontrolującym 80 procent terytorium) oraz wspieranym przez Algierę Frontem Polisario, domagającym się niepodległości Sahary Zachodniej.
I właśnie Front Polisario wystąpił ostatnio przeciwko Ryanairowi, twierdząc, że ten wykonuje swoje loty do Dakhli nielegalnie.
Powód? Ryanair ustalał swoje nowe trasy wyłącznie z Marokiem, a loty do Dakhli reklamuje jako „trzynaste lotnisko w swojej marokańskiej siatce połączeń”. Z uruchomienia nowych tras bardzo cieszyło się też marokańskie ministerstwo turystyki, które szacowało, że Ryanair do spółki z Transavią (lata na główne lotnisko Sahary Zachodniej z Paryża) może przetransportować tu nawet 100 tysięcy turystów.
Tymczasem, jak czytamy w serwisie Aerotime, nowym połączeniom mocno sprzeciwia się właśnie Front Polisario, który grozi Ryanairowi konsekwencjami prawnymi, gdyż ten ma nie posiadać oficjalnej zgody na uruchomienie połączeń. Powód? Według Frontu Polisario każde porozumienie dotyczące spornego terytorium musi być uzgodnione przez obie strony sporu, a z Frontem nikt nie konsultował się przed uruchomieniem lotów.
„W efekcie te połączenia są realizowane nielegalnie z punktu widzenia międzynarodowego prawa” – mówi rzecznik prasowy Frontu Polisario.
Z kolei Oubi Bouchraya reprezentujący Front Polisario w Organizacji Narodów Zjednoczonych, jasno mówi, że pozew sądowy przeciw europejskim liniom latającym do Dakhli jest jak najbardziej możliwy.
– Marokańskie władze stosują politykę faktów dokonanych w temacie okupacji, angażując w to inne podmioty – mówi Bouchraya.
Kto ma rację? Trudno powiedzieć
Wygląda na to, że jeśli obie linie będą chciały kontynuować loty, to sprawa może ciągnąć się bardzo długo, bo obie strony twardo stoją przy swoim. Zarówno Ryanair jak i Transavia twierdzą, że mają zgody na wykonywanie lotów od wszystkich regulatorów. Mają jednak na myśli Maroko, tymczasem – jak czytamy w Aerotime – nawet organy unijne wskazują, że to nie takie proste.
Już w 2018 roku Europejski Trybunał Sprawiedliwości stwierdził, że umowa lotnicza między UE i Marokiem nie dotyczy spornego terytorium Sahary Zachodniej. W grudniu 2024 roku niejako potwierdziła to Komisja Europejska.
Spór o status Sahary Zachodniej zapewne będzie dalej trwał jeszcze długo. Planowane od lat referendum na temat przyszłości tego terenu jest od lat blokowane przez Maroko, które nie chce się zgodzić na taką formę ustalenia statusu tego terenu, jeśli jedną z opcji będzie niepodległość Sahary Zachodniej.
Nie ma jeszcze komentarzy, może coś napiszesz?