Ty też cierpisz po zjedzeniu posiłku w samolocie? Nie jesteś w tym osamotniony
Wśród wielu kwestii związanych z podróżami lotniczymi, jedna z nich jest dość skrzętnie pomijana w publicznych rozmowach. To dziwne, bo jak pokazują badania, dotyka to znakomitą większość pasażerów linii lotniczych.
Jakie masz wspomnienia z ostatniego lotu? Obyło się bez problemów? Nie czułeś, że z Twoim żołądkiem dzieje się coś niedobrego? Masz szczęście.
Nie wszyscy je mają. Świat się skurczył, dzięki licznym połączeniom lotniczym mamy okazję podróżować (także na długich dystansach) coraz częściej i taniej. Rośnie jednak liczba pasażerów, którzy uskarżają się na dolegliwości żołądkowe podczas trwania lotu i po jego zakończeniu.
Czy tajemnica problemów gastrycznych tkwi tylko w tym, co spożyliśmy – lub czego nie zjedliśmy – podczas podróży?
Przygotowanie do lotu
O tym, jak najlepiej podejść do zagadnienia spożywania posiłków i płynów podczas lotu samolotem, powstały setki artykułów. Ścierają się różne szkoły: część ekspertów doradza wstrzemięźliwość w kwestii chociażby płynów. Inni wręcz przeciwnie, wskazując niekiedy na dobroczynny wpływ odrobiny… alkoholu, który ma pomóc w rozluźnieniu ewentualnego napięcia związanego z podróżą.
– Jeżeli należysz do osób, które łatwiej zasypiają po wypiciu kieliszka wina, zamów sobie na pokładzie małą butelkę – radzi m.in. Mike Nudelmann na łamach BusinessInsider. – Pamiętaj jednak, że alkohol może również działać jako środek pobudzający, a jego nadmiar spowoduje odwodnienie, zmęczenie i częstsze wizyty w samolotowej toalecie – dorzuca Sarah Schmalbruch.
O tym, co można jeść w samolocie (i czego unikać) także pisaliśmy już na naszych łamach. Rozmawiając z wieloma osobami, jak mantra powtarza się jednak pewna dość wstydliwa kwestia. O czym mowa? O… wzdęciach i związanych z nimi „niedogodnościami”, które mogą być uciążliwe dla współpasażerów.
Wstydliwy problem?
Ktoś może powiedzieć: przecież to margines zachowań, po co w ogóle się tym zajmować. Błąd. Wzdęcia to druga co do częstotliwości występowania dolegliwość żołądkowo-jelitowa w Polsce.
Prof. dr hab. n. med. Piotr Albrecht wprost diagnozuje problem:
– Z powodu wzdęć cierpi 43 proc. populacji z czego aż 38 proc. osób doświadcza wzdęć przynajmniej raz w miesiącu. Częściej dotyka to kobiet (ok. 49 proc.) i osób w wieku 25-39 lat (ok. 48 proc.) – informuje prof. Albrecht w materiałach Iberogast.
Dlaczego jest to tak wstydliwa kwestia? Cóż, dla wielu osób rozmowa o tym problemie jest dość kłopotliwa. Część z naszych czytelników nazywa jednak sprawę po imieniu, używając nieco żartobliwej formy.
Gazy w samolocie?
Co zatem zrobić, gdy po spożyciu posiłku w samolocie poczujemy, że nasz obwód brzucha niebezpiecznie się zwiększył, grożąc wypuszczeniem gazów zgromadzonych w przewodzie pokarmowym na zewnątrz, w postaci tzw. wiatrów?
Szukając odpowiedzi na tak zadane pytanie postanowiliśmy porozmawiać z ekspertami w dziedzinie dietetyki z NATURHOUSE w Krakowie.
Problemy gastryczne w samolocie
Paweł Kunz, Fly4free.pl: Jak to jest z tymi wzdęciami i problemami, które mogą dotknąć ludzi lecących samolotem?
Barbara Zielonka, dietetyk, Nature House: Podczas lotu nie jesteśmy w jednym miejscu i pozycji względem ziemi. Zmienia się ciśnienie. I to jest jeden z powodów pojawiania się niepożądanych objawów, takich jak wzdęcia i zaparcia. Czynnikiem może być też stres. Ludzie boją się latać, czasami podświadomie się mocno stresują – i wtedy ten brzuch faktycznie może boleć, Ale przy bólach brzucha o podłożu psychicznym raczej nie obserwuje się zwiększania jego objętości, powodującego dyskomfort. Rozróżnijmy zatem zwykłe bóle brzucha o podłożu psychicznym od wzdęć.
Weronika Korcz, dietetyk, Nature House: Musimy tutaj uwzględnić jeszcze inny czynnik. Na problemy żołądkowe, skutkujące nieprzyjemnymi efektami ubocznymi, także dla współpasażerów, skarży się coraz więcej turystów. Zapominają jednak o czymś absolutnie podstawowym, czyli o tym, co spożywali przed udaniem się w podróż.
To znaczy?
Weronika Korcz: Nie można zjeść na przykład roślin strączkowych i liczyć, że ominą nas sensacje żołądkowe w trakcie lotu. To kwestia zdroworozsądkowego podejścia, nie tylko ewentualnej diety. Jeżeli już mówimy o diecie, warto pomyśleć o tym przed podróżą. Skoro znamy termin wylotu, z dokładnością do dnia i godziny, to powinniśmy się powstrzymać od spożywania produktów, które faktycznie powodują u nas wzdęcia czy zaparcia.
Na ile wcześniej należy wdrożyć takie działania?
Weronika Korcz: Idealnie byłoby, gdyby tego typu dieta rozpoczęła się stosunkowo wcześnie. Przejście na lekkostrawne produkty, chociażby na dzień, dwa przed planowaną podróżą, może zdziałać cuda. Nie zapominajmy także o nawodnieniu. To zawsze dobrze wpływa na cały organizm. I nie tylko w formie fizycznej – to ten wspominany już czynnik psychologiczny i jego oddziaływanie na układ pokarmowy.
No właśnie, mówimy o nawodnieniu. Niektórzy mówią, że należy się w kwestii płynów mieć na baczności. Bo w samolocie jest „dziwna” woda, potem można spędzić sporo czasu w toalecie…
Barbara Zielonka: Ale podczas podróży trwającej kilka czy kilkanaście godzin, nie unikniemy przyjmowania płynów. To niezdrowe! Oczywiście, możemy zminimalizować ryzyko – i pić tylko wodę butelkowaną, którą osobiście otworzymy. Pamiętajmy także o tym, że kiedy zmieniamy miejsce przebywania, zmienia się także mikroflora. To może wpływać na zakażenia bakteryjne, biegunki, niestrawności. Woda butelkowana redukuje możliwość zarażenia się, np. bakteriami.
Czyli pić jak najwięcej?
Barbara Zielonka: (śmiech) To tak nie działa. Zdrowy rozsądek zawsze jest najlepszym doradcą. Nie pijmy 5 litrów wody w ciągu 5 godzin podróży. Ale nie wolno przesadzić w drugą stronę. Nie można się odwodnić. Organizm potrzebuje cały czas wody.
Weronika Korcz: W samolotach problemem jest też nawiew, inne powietrze. To także wpływa na transpirację wody przez naszą skórę i nasze oddawanie ciepła. Ewentualny całkowity brak spożywania wody w samolocie zdecydowanie nie jest wskazany.
Czy są normy, ile powinniśmy wypić wody podczas średniej długości lotu, trwającego 2-3 godziny, aby nie mieć wzdęć i nie biegać co pięć minut do toalety?
Barbara Zielonka: Nie ma takich norm. Jeden pasażer zadowoli się kubkiem, inny wypije łącznie litrową butelkę wody.
Alkohol, jedzenie i inne czynniki wpływające na nasze samopoczucie
A co z alkoholem?
Barbara Zielonka: Trawienie alkoholu może odbywać się w różny sposób. Mówiąc wprost: jednego może uśpić, innego pobudzić. Jeżeli znamy swój organizm i wiemy, że jeden drink ułatwi nam przetrwanie podróży i ewentualny sen – nic nie stoi na przeszkodzie. Gorzej, że część pasażerów interpretuje ewentualne limity alkoholu w zupełnie inny, dowolny sposób.
Weronika Korcz: Alkohol może nam podrażnić układ pokarmowy, co w efekcie może doprowadzić do wzdęcia i ewentualnych wiatrów. A to już jest problem nie tylko medyczny, co także społeczny, biorąc pod uwagę fakt, że obok nas podróżują inni współpasażerowie. Zostawmy zresztą te nieszczęsne gazy: jak przesadzimy z alkoholem na pokładzie, może dojść do biegunek, wymiotów.
Jaki wpływ na problemy gastryczne ma jedzenie, oferowane na pokładzie samolotu?
Barbara Zielonka: Tutaj dużo zależy od tego, o jakiej linii lotniczej i klasie podróży mówimy. Jeżeli lecimy w biznes klasie jedną z topowych linii świata, to prędzej dostaniemy oczopląsu z powodu pięknie podanych dań, które będą nam smakować, niż wylądujemy w toalecie.
Z drugiej strony szali mamy tanie linie lotnicze, gdzie ciepłym posiłkiem, dodatkowo płatnym, jest na przykład zupka w proszku, zalewana wrzątkiem. I teraz proszę sobie wyobrazić, co się może dziać z naszym żołądkiem po spożyciu w trakcie lotu takiej zupki…
Weronika Korcz: Posiłki w samolocie często nie należą do zbyt wykwintnych: to nie jest restauracja, tylko jednak w dalszym ciągu samolot. Dostajemy często coś wcześniej przygotowanego, szybko podgrzanego. Dochodzi do tego kwestia pozycji, w której spożywamy taki posiłek. Czynników, które mogą spowodować problemy, jest sporo.
Czyli kwestia jakości podawanego jedzenia nie jest najważniejsza?
Barbara Zielonka: Trudno tutaj udzielić jednoznacznej odpowiedzi. Na pewno są pasażerowie, którzy będą podatni na wszelkie zmiany. Coś, co „na ziemi” im smakuje, na wysokości kilku tysięcy metrów będzie za słone albo za pikantne. Nasze kubki smakowe również inaczej reagują, gdy jesteśmy w podróży. Umówmy się: znakomita większość podróżnych uważa, że jedzenie w samolocie jest bardzo słabej jakości, padają rozmaite brzydkie określenia, typu „pasza”.
Na koniec: czy te wstydliwe wiatry to naprawdę coś, czego powinniśmy się wstydzić podczas podróży samolotem?
Weronika Korcz: Nie ma ludzi, którzy nie mają tego „problemu”. Objętość gazu w jelitach to mniej więcej 200 ml. Część wchłania się do krwi, reszta to wiatry. A zwykły, zdrowy człowiek, oddaje gazy nawet 20 razy na dobę. Samolot nie jest miejscem wyłączonym z tego działania organizmu.
Nie ma jeszcze komentarzy, może coś napiszesz?