Pracujesz zdalnie? Rób to w pięknym miejscu! Kolejne kraje kuszą cyfrowych nomadów
Madera, Dubaj i Aruba to tylko kilka kolejnych miejsc, które chcą przyciągnąć tzw. cyfrowych nomadów i wszystkich tych, którzy obecnie pracują zdalnie. W zamian takie osoby mogą liczyć na ułatwienia, długoterminowe wizy, specjalne zniżki a nawet… nielimitowane drinki lub darmowe szczepienie na koronawirusa – jeśli tylko będą chcieli.
Wraz z nadejściem pandemii wiele firm przeszło w tryb pracy zdalnej. W efekcie miliony osób mogą dziś pracować z dowolnego miejsca – pod warunkiem, że będą miały laptopa i dostęp do internetu. A skoro nie muszą stawiać się codziennie w biurze we własnym mieście, to czemu by nie… zorganizować sobie biura przy karaibskiej plaży, na jednej z piękniejszych europejskich wysp albo w orientalnym mieście przyszłości?
Tym bardziej, że coraz więcej otwiera się na pracowników zdalnych i zaczyna kusić potencjalnie zainteresowanych.
Zniżki na długie pobyty, darmowe szczepienie, przestrzenie do pracy
Właściwie nie ma miesiąca, w którym kolejny kraj nie tworzyłby lub nie zapowiedział jakichś udogodnień dla cyfrowych nomadów.
Madera uruchamia nawet specjalną „wioskę” dla takich osób, która ruszy już 1 lutego. Projekt ulokowano w malowniczej gminie Ponta do Sol. Przygotowano tu specjalne centra coworkingowe z szybkim i stabilnym internetem. I co istotne – aż do czerwca można korzystać z nich zupełnie za darmo (zakwaterowanie i wyżywienie jest już po stronie samych zainteresowanych).
Władze i lokalna społeczność będą również organizować specjalne wydarzenia, które mają pozwolić pracownikom „wtopić się” w klimat wyspy, ale także liczne szkolenia i warsztaty. Na początek przyjedzie tu ok. 100 osób (i wciąż można się rejestrować do programu) z różnych zakątków świata – w tym m.in. Hiszpanii, Czech, Portugalii, Irlandii czy Polski. Nie brakuje też chętnych spoza UE – zapytania wysłało blisko 2 tysiące osób.
Inaczej do tematu podeszła Aruba. Tu stworzono program One Happy Workation, który powstał we współpracy rządu i hoteli. W efekcie na maksymalnie trzy miesiące lądujecie w komfortowym hotelu dopasowanym do waszych upodobań. Do wyboru są bowiem zarówno wielkie kurorty jak i samodzielne apartamenty czy bardziej kameralne wille. Niektóre z nich przygotowały też specjalne udogodnienia jak np. stanowisko pracy przy samej plaży. Co prawda pakiety są na razie w fazie testów – przez co dostępne tylko dla Amerykanów – ale już niedługo mogą stać się ogólnodostępne.
– Udogodnienia programu obejmują zniżki, bezpłatne Wi-Fi, śniadanie, posiłki i napoje all-inclusive i nie tylko. A kiedy pracujesz zdalnie na Arubie, będziesz żył „jak miejscowy”, z rabatami i dostępem do specjalnych lokalnych atrakcji – zachwalają twórcy programu.
Oczywiście pobyt musimy opłacić na własny koszt, a ceny różnią się w zależności od wybranego obiektu. Kluczowe jest jednak to, że przy długoterminowych pakietach możemy liczyć na solidne zniżki – np. jeden tydzień gratis za trzy opłacone tygodnie pobytu.
Najbardziej nietypowa sytuacja pojawiła się jednak w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Już pod koniec ubiegłego roku Dubaj ogłosił, że chciałby przyciągnąć jak najwięcej pracowników zdalnych, gdyż mogą oni załatać straty jakie przynosi mniejsza niż zwykle liczba turystów. Dzięki niemu cyfrowi nomadzi mogą spędzić tutaj rok, a także nie płacą podatku dochodowego w ZEA. Od niedawna w ofercie pojawił się jeszcze dodatkowy element. Dubaj zapowiedział, że osoby z programu otrzymają… darmowe szczepienia na koronawirusa.
Krajów jest więcej, ale haczyków też nie mało
Krajów z podobnymi programami dla cyfrowych nomadów pojawiło się już o wiele więcej. Oczywiście nie wszystkie dają jakieś dodatkowe benefity, ale każdy z nich gwarantuje przynajmniej długoterminową wizę i spokojną głowę – bez zastanawiania się czy wolno wykonywać nam naszą zdalną pracę (jak to bywa na wizie turystycznej).
Na Bermudach znajdziemy akcję „Work from Bermuda”, w Gruzji „Remotely from Georgia”. Podobne opcje pojawiły się też na Mauritiusie, Anguilli, w Kostaryce, Estonii, Czechach i Niemczech (te są oczywiście dedykowane osobom spoza UE), a według zapowiedzi mają też zostać stworzone np. w Chorwacji.
Warto jednak pamiętać, aby dokładnie sprawdzić warunki przyznawania wiz dla freelancerów i cyfrowych nomadów, bowiem niektóre obarczone są dodatkowymi warunkami – jak np. minimalne roczne zarobki, wykupienie ubezpieczenia czy wysokie opłaty wizowe.
Antigua i Barbuda w ramach wizy nazwanej Nomad Digital Residence pozwala zostać nam nawet na dwa lata, ale trzeba zarabiać min. 50 tys. USD rocznie i uiścić opłatę w wysokości aż 1500 USD! Barbados prowadzi program „Barbados Welcome Stamp”, który gwarantuje 12 miesięcy legalnego pobytu, ale także czeka na nas opłata wizowa – 2 tys. USD, do tego test na koronawirusa i 48-godzinna kwarantanna.
Niektórzy jednak zamiast ułatwiać, sprawiają wrażenie jakby chcieli utrudnić życie cyfrowych nomadów. Swój program specjalnych wiz stworzyły także Kajmany, ale jest to chyba jedna z najbardziej problematycznych procedur. Pojedyncza osoba musi zarabiać przynajmniej 100 tys. USD rocznie, a para 150 tys. USD, być zatrudniona przez firmę spoza Kajmanów, mieć ubezpieczenie zdrowotne i dostarczyć szereg dodatkowych dokumentów. Wśród nich są m.in. wyciągi bankowe z sześciu miesięcy, zaświadczenie o niekaralności.
Nie ma jeszcze komentarzy, może coś napiszesz?