Prezes podał, ile zarabia się w LOT. I co? Pilotom Dreamlinerów można tylko zazdrościć
O pensjach w LOT Milczarski mówił w czasie sejmowej komisji infrastruktury poświęconej sytuacji przewoźnika. Tematem przewodnim sesji były sprawy płacowo-pracownicze, a konkretnie spór zbiorowy z pracownikami, w którym przewoźnik tkwi od czterech lat.
Pytany o sytuację w firmie Milczarski powiedział, że „brak porozumienia ze związkami zawodowymi w kwestiach płacowych to porażka”.
Jednocześnie dodał, że firma zaproponowała m.in. przekazanie 2 mln PLN brutto do podziału dla pilotów zatrudnionych w LOT i kolejne 2 mln dla pierwszych oficerów i kapitanów Dreamlinerów. Jednak związkowcy nie zgodzili się na to.
– Jeśli chodzi o pilotów Dreamlinerów, to średnia kapitanów wynosi ok. 30 tys. PLN brutto wynagrodzenia, a pierwszego oficera – 21 tys. PLN. W grupie pilotów Boeingów 737 kapitan zarabia ok. 23 tys. PLN, pierwszy oficer około 15 tysięcy PLN. Z kolei wśród pilotów Embraerów kapitan dostaje ponad 26 tys. PLN, a pierwszy oficer – 17 tys. PLN brutto – wyjaśniał Milczarski.
– Staramy się robić wszystko, żeby rozwijać LOT i kariery zatrudnionych w spółce ludzi. Nie spotyka się to z pełnym zrozumieniem ze strony związków zawodowych. I choć nie jesteśmy dogadani, to mam głębokie przekonanie, że obie strony zachowują się w sposób absolutnie odpowiedzialny – powiedział Milczarski.
– Jesteśmy pełni podziwu, jeśli chodzi o wynik finansowy spółki (LOT zarobił w tym roku na czysto ponad 300 mln PLN – przyp. mp), ale martwi nas sytuacja społeczna. Uważamy, że jest niedopuszczalne, żeby w takiej firmie jak LOT nie było zakładowego układu zbiorowego pracy ani regulaminu wynagrodzeń – mówi Grzegorz Włodek ze Związku Zawodowego Personelu Pokładowego i Lotniczego.
I zaraz dodaje, że pracownicy nie chcą podwyżek jako takich, tylko powrotu do zarobków z ok. 2010 roku. Związkowcy uważają też, że LOT łamie prawo zawierając umowy z jednoosobowymi spółkami wykonującymi pracę w charakterze pilotów i stewardess. Chodzi tu o samozatrudnienie, które według związkowców miało być tylko tymczasowym rozwiązaniem, a okazało się, że wprowadzono je na stałe.