Ryanair i Wizz Air chcą wprowadzenia nowego podatku lotniczego! Zaskoczeni? Pewnie, że jest haczyk
Jak czytamy w serwisie Simple Flying, do nietypowej zgody doszło podczas konferencji zorganizowanej w poniedziałek w Brukseli przez Eurocontrol. Wszyscy trzej prezesi największych tanich linii w Europie zgodzili się podczas specjalnego panelu, że jakaś forma „zielonego podatku” nakładanego na linie lotnicze jest niezbędna, musi być to jednak opłata w pełni transparentna i sprawiedliwa.
Każdy z nich ma jednak swoje własne priorytety. Dla prezesa easyJet Johana Lundgrena, kluczowe jest, aby przychody z podatku zostały przeznaczone na dekarbonizację lotnictwa. Jednocześnie wskazuje na to, że obecne plany wprowadzenia podatku będą służyły tylko do poszerzenia podziałów w społeczeństwach.
- Costa Blanca od 1903 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Gdańsk)
- Costa Dorada od 1757 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Kraków)
- Kreta Zachodnia od 1472 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Poznań)
– Obecne systemy takich opłat są zbyt mocno skupione na sztucznym hamowaniu popytu, poprzez ustawianie wysokich stawek podatkowych. To zaś oznacza, że bogaci ludzie będą dalej latali bez zmian, co spowoduje wielkie nierówności w społeczeństwie, podczas gdy pieniądze z tych podatków powinny zostać w całości zainwestowane w nowe technologie – powiedział Lundgren.
Obecnie podatki środowiskowe obliczane są na podstawie MTOW, a więc maksymalnej masy startowej samolotu. Zdaniem low-costów nie jest to sprawiedliwe podejście, gdyż nowoczesne samoloty, które spalają mniej paliw, mają często znacznie cięższe silniki i w efekcie większy wskaźnik MTOW niż starsze i mniej efektywne maszyny.
Z kolei szef Wizz Aira wskazuje na bezsens unijnego pakietu klimatycznego „Fit for 55” i opowiada się za wprowadzeniem transparentnego systemu podatkowego, który dodatkowo uwzględniałby negatywny wpływ na środowisko linii typu legacy, latających na dalekich, międzykontynentalnych trasach.
– Regulatorzy rynku muszą położyć presję na innowacje i technologię. Potrzebujemy zmiany i musimy się do niej zaadaptować – mówi Varadi.
Na nową opłatę zgadza się nawet Michael O’Leary, czyli główny przeciwnik jakichkolwiek podatków w lotnictwie.
– Myślę, że to jedyny sposób, aby utrzymać pasażerów, którzy chcą niskich cen lotów. Oni chcą wprowadzenia jakiejś formy podatku środowiskowego (…), więc zgadzamy się, że jakaś forma podatku węglowego jest potrzebna – mówi O’Leary.
Z czego wynika ta zgodność?
Tanie linie, mówiąc o wprowadzeniu nowej opłaty, mają oczywiście swój cel. Przede wszystkim jest to lobbowanie za wprowadzeniem jednego, ogólnounijnego prawa, które zastąpi różne, często niezwykle radykalne pomysły realizowane w niektórych krajach UE. Takich jak Francja, która chciała wprowadzić najwyższe podatki środowiskowe na świecie. Albo Austria czy Szwajcaria lub Niemcy, które planowały wprowadzić minimalną cenę biletu lotniczego, by ograniczyć popyt na tanie latanie.
Absolutnie nie jest to w interesie low-costów, które stawiają na ekspansję, kupując przy tym setki nowych, bardziej wydajnych i przyjaznych środowisku samolotów. Jest więc logiczne, że w tej sytuacji na stworzeniu jednego systemu bardziej będzie zależeć właśnie tanim liniom niż tradycyjnym przewoźnikom, które dysponują bardziej przestarzałą flotą samolotów.