Fly4free.pl

Ryanair i Wizz Air omijają Polskę! Dlaczego i kiedy to się zmieni?

Foto: PL Wrocław

Wizz Air otwiera kolejne bazy w Europie Zachodniej, Ryanair ogłasza uruchomienie bazy we Włoszech z 18 nowymi trasami! I o ile cieszy nas, że tanie linie szybko rosną, tak martwi nas nieco to, że zaczęły kompletnie omijać Polskę. Czy jest szansa na zmianę tego trendu?

Alicante, Faro, Larnaka, Teneryfa, Heraklion, Korfu, Palma de Mallorca, Lanzarote i Szarm el-Szejk – robi wrażenie, prawda? To zestaw nowych tras, które już od końca marca zacznie uruchamiać Wizz Air ze swojej najnowszej bazy operacyjnej w Cardiff. Walijskie miasto to… 14 baza, jaką Wizz Air uruchomił od wybuchu pandemii, a łączna liczba tras, które ogłosiła linia w tym czasie to prawie 270 połączeń! Ile z tej liczby stanowią trasy z Polski, ogłoszone w ostatnim czasie ? Doliczyliśmy się dwóch – pierwsza to połączenie z Lublina do Doncaster, a druga – z Rzeszowa do Eindhoven, która wystartuje dopiero 15 grudnia. Szału nie ma, zwłaszcza jeśli spojrzymy na to, jak dynamicznie Wizz Air rozwija się na innych rynkach. Oprócz Wielkiej Brytanii przewoźnik zdecydowanie najmocniej rośnie we Włoszech i Norwegii, gdzie uruchomił mnóstwo połączeń krajowych i jest na najlepszej drodze, by wyrugować z rynku Norwegiana, SAS i innych regionalnych rywali.

Niewiele lepiej jest w przypadku Ryanaira, który też otwiera nowe bazy, jednak Polska też nie jest na “celowniku” irlandzkiej linii. Fakt, w piątek przewoźnik zapowiedział co prawda uruchomienie trasy z Poznania do Treviso, jednak na tle innych planów irlandzkiej linii to naprawdę niewiele.

Czy Ryanair i Wizz Air “obraziły się” na Polskę? Nie, choć odpowiedź na to pytanie nie jest tak oczywista, jak mogłoby się to wydawać. Zwłaszcza w przypadku Wizz Aira, który potraktował pandemię jako okazję do ogromnego przemeblowania swojej siatki połączeń. Świadczy o tym choćby wspomniane wcześniej 14 baz operacyjnych, wśród których znalazły się czołowe lotniska w Europie jak Mediolan Malpensa czy Londyn Gatwick. Wizz Air stara się więc wchodzić na lotniska, gdzie widzi dla siebie szanse na szybki rozwój, co nie jest bez znaczenia w czasie pandemii koronawirusa. Z drugiej strony – przewoźnik stawia na segmenty rynku, w których praktycznie nie był obecny przed pandemią, ale w obecnej sytuacji dają mu one jakąkolwiek gwarancję zysku. Tak jest choćby ze wspomnianymi wcześniej trasami krajowymi.

Swoich motywacji nie ukrywa zresztą prezes Wizz Aira Jozsef Varadi.

– Każdy kryzys to poważny problem, ale też szansa. Wiedzieliśmy, że będziemy obserwowali duże strukturalne zmiany w popycie i musieliśmy mieć pewność, że zapewnimy sobie wzrost na innych rynkach i wykorzystamy zmieniającą się dynamikę – mówi.

A jaka w tym kontekście jest pozycja Polski? Varadi dość otwarcie mówił o tym w niedawnej rozmowie z serwisem pasazer.com. Pytany o to, dlaczego linia mocno ograniczyła swoją działalność w Polsce i kiedy zamierza się zwiększyć aktywność odpowiedział, że “jest to głównie spowodowane restrykcjami wprowadzanymi przez rząd”.

Przy takich ograniczeniach można dużo latać, ale samoloty będą puste, co oznacza po prostu wyrzucanie pieniędzy przez okno. My tego nie robimy. Jesteśmy finansowo odporni z powodu odpowiedzialności, z jaką podchodzimy do rentowności i generowania gotówki. Chcemy zachować tę dyscyplinę. Prawdziwym wyzwaniem jest dzisiaj chęć, a raczej niechęć klientów do latania czy niemożność przemieszczania się. Polska jest pod tym względem bardzo restrykcyjnym rynkiem. Wasz rząd wprowadził poważne ograniczenia podróżowania, co zahamowało popyt, więc musieliśmy dostosować nasze oferowanie. W momencie, kiedy to się zmieni wrócimy i zwiększymy zakres naszych usług. Polska pozostaje jednym z naszych strategicznych rynków. Przed pandemią byliśmy na dobrej drodze, aby zostać liderem w waszym kraju. Myślę, że jak tylko pandemia zacznie się kończyć i rząd zniesie restrykcje powrócimy z większym programem rozkładowym, który zaspokoi popyt. Jesteśmy całkowicie zaangażowani w polski rynek. Wizz Air powinien zostać liderem w Polsce. Wasz rząd powinien jednak zacząć myśleć o znoszeniu restrykcji, co pozwoli nam na zwiększenie oferowania – powiedział Varadi.

Szef Wizz Air już od wielu miesięcy jest zagorzałym krytykiem działań polskiego rządu.

– Przykro mi, że tak mówię, ale Polska stała się najgorszym krajem w Europie pod względem obserwowania i wyczuwania potrzeb rynku, a także sił rynkowych, które go kształtują.  Jednocześnie przez cały czas widzimy, jak bardzo wspierany jest LOT, a teraz przyjmuje to postać blokowania innych przewoźników i ustalania nonsensownych przepisów. Polska staje się powoli bardzo złym rynkiem, antyrynkiem, w którym podróże lotnicze będą coraz droższe, a odczują to konsumenci. Niestety, wygląda na to, że jako pasażerowie w Polsce, możecie mieć z tego powodu przechlapane – mówił na naszych łamach.

samolot Wizz Air
Foto: Dmitry Birin / Shutterstock

Chodzi tu przede wszystkim o słynne już zakazy lotów: najpierw całkowite zawieszenie lotów pasażerskich, które trwało przez ponad 3 miesiące, a potem specyficzne odmrażanie i zamrażanie rynku lotniczego poprzez publikowane w ostatniej chwili rozporządzenia z listą krajów objętych zakazem lotów, często opartą na bardzo niejasnych (delikatnie mówiąc) kryteriach.

Zakazy, które zresztą funkcjonują do teraz – obecny zakaz lotów wygasa 8 grudnia, ale jest już projekt nowego rozporządzenia, w myśl którego zostanie ono przedłużone do końca grudnia. Jaki sens mają tego typu restrykcje w obecnej sytuacji, gdy z powodu szeregu ograniczeń w innych krajach linie lotnicze tną połączenia na potęgę? To wiedzą chyba tylko rządzący.

Motywację Wizz Aira znamy, a jak jest z Ryanairem? Wydaje się, że podobnie, choć w tym przypadku pewnym “bezpiecznikiem” jego dalszej obecności w Polsce jest Buzz, czyli spółka-córka irlandzkiej linii, która… jest w tej chwili oczkiem w głowie centrali w Dublinie. Głównie ze względu na niskie koszty działalności, które sprawiają, że “Pszczółka” oprócz operacji w Polsce przejmuje we władanie kolejne bazy operacyjne Ryanaira: w Sofii, Bratysławie, Pradze czy Wilnie, ale też na trudniejszych lotniskach z dużą konkurencją, jak choćby w mateczniku Wizz Aira, czyli w Budapeszcie.

Ostateczną odpowiedzią na pytanie o powrót Ryanaira i Wizz Aira do odważniejszego powrotu do latania w Polsce jest kwestia popytu, który jest wykładnią kilku czynników, w tym m.in. tego, jak poradzimy sobie z pandemią koronawirusa czy ewentualnych dalszych restrykcji rządu, które mogą skutecznie zniechęcić Polaków do latania. Z drugiej strony nie da się ukryć, że Polska jest wciąż atrakcyjnym rynkiem: przez lata liczba pasażerów rosła nad Wisłą najszybciej w Europie, a nawet podczas minionych wakacji polskie lotniska zanotowały proporcjonalnie lepsze wyniki niż w wielu innych krajach UE. Czekamy więc, mając nadzieję, że najgorsze za nami.

Komentarze

na konto Fly4free.pl, aby dodać komentarz.
Artykuł rodem plotek. pl
Pablo6, 6 grudnia 2020, 20:53 | odpowiedz
Avatar użytkownika
Varadi ma rację. Polska to najgorszy kraj do planowania czegokolwiek. 
marmur50, 7 grudnia 2020, 0:09 | odpowiedz
Avatar użytkownika
Za to gdzie indziej można planować? Włochy nagle wprowadziły testy a dodatkowo  kwarantanne na okres świąteczny. W Polsce jak chodzi o loty do UE od dawna panuje spokój. I w tedy chwili mammy jedno z najbardziej liberalnych podejść w tym zakresie. Pomoc publiczną dostają linie w całej Europie. Varadi może liczył na wiosnę na kontrakt w zakresie  powrotów do domu albo coś innego mu obiecano.
marmur50 Varadi ma rację. Polska to najgorszy kraj do planowania czegokolwiek. 
lb10, 7 grudnia 2020, 9:57 | odpowiedz

porównaj loty, hotele, lot+hotel
Nowa oferta: . Czytaj teraz »