Ryanair chwali się swoim nowym, wyjątkowym kalkulatorem. Eksperci miażdżą jego entuzjazm

Emisja dwutlenku węgla jest obecnie gorącym tematem w branży lotniczej. Wiele rządów zapowiada wprowadzenie obowiązkowych podatków lotniczych, aby rekompensować wpływ na środowisko i zachęcić ludzi do wybierania alternatywnych środków transportu. Inne chcą wprowadzać minimalną cenę biletu lub obciążać dodatkowymi opłatami tych, którzy latają najwięcej. Nic więc dziwnego, że linie lotnicze próbują na różne sposoby rekompensować emisję CO2. Albo sprawiać takie wrażenie – jak komentują to eksperci.

Ryanair chwali się kalkulatorem emisji i opcją kompensacji

Cała dyskusja zaczęła się w momencie, gdy Ryanair ogłosił wprowadzenie nowej opcji w swoim systemie rezerwacyjnym. Chodzi o kalkulator śladu węglowego, który umożliwia pasażerom zrównoważenia emisji w związku z lotem, który zamierzają odbyć.

– Ta nowa funkcja obliczy poziom emisji dwutlenku węgla na pasażera na każdej trasie Ryanair i pozwoli klientom pokryć jej pełny koszt, przyczyniając się do inicjatyw środowiskowych – czytamy w komunikacie Ryanaira. – Składki te wspierają kilka inicjatyw środowiskowych, w tym Renature Monchique – projekt ponownego zalesiania w Algarve, dystrybucja energooszczędnych kuchni w Ugandzie przez First Climate,  projekt elektrowni wiatrowej Balikesir w Turcji i ulepszone programy kuchenne w Malawi zasilane przez CO2 Balance  (dwa ostatnie we współpracy z Shell).

Warto zaznaczyć, że o ile sam kalkulator jest nowością, to opcja kompensacji była dostępna dla pasażerów od dawna. Miała jednak nieco inną formę – opłata wyrównawcza wynosiła zawsze dokładnie 2 EUR i można było ją dołożyć do swojej rezerwacji.

Dodatkowo Ryanair zaznacza, że wprowadza taką opcję mimo, że nadal jest najbardziej ekologiczną linią lotniczą w Europie. Emisja CO2 w przeliczeniu na pasażerokilometr jest tu bowiem najniższa pośród wszystkich przewoźników. Nie można jednak zapominać, że równocześnie – przez liczbę wykonywanych lotów, Ryanair należy do ścisłej czołówki trucicieli na naszym kontynencie. To jednak ma się w najbliższych latach zmienić.

– Do 2030 r. celem Ryanaira jest zasilenie 12,5% swoich lotów zrównoważonymi paliwami lotniczymi, co wraz z inwestycją w wysokości 22 mld USD w nowy samolot Boeing 737 8-200 „Gamechanger” znacznie zmniejszy emisję CO2 i poziom hałasu w ciągu następnej dekady i pomoże Ryanairowi osiągnąć swój cel, jakim jest bycie linią lotniczą neutralną pod względem emisji dwutlenku węgla do 2050 roku – zapewnia przewoźnik.

Eksperci nie są już tak entuzjastyczni

Ale entuzjazm Ryanaira nijak ma się do opinii ekologicznych aktywistów, którzy – choć doceniają ruch przewoźnika – są sceptyczni, co do jego znaczenia. Mówią jednak, że jest to co najwyżej symboliczny gest, a nie rozwiązanie problemu.

– Mówiąc krótko, nigdy nie będzie wystarczającej ilości pochłaniaczy dwutlenku węgla w naturalnych ekosystemach, aby zrekompensować ogromną skalę emisji lotniczych w ostatnich latach – mówi Klara Maria Scehnk, aktywistka z Greenpeace w rozmowie z portalem Euractiv. – Projekty takie jak ten Ryanaira, są fałszywymi rozwiązaniami, które w rzeczywistością opóźniają osiągnięcie nadrzędnych celów.

Podobne, choć nie tak drastyczne wątpliwości wyraża Międzynarodowa Rada ds. Czystego Transportu (ICCT).

– Dzięki takim rozwiązaniom konsumenci zasadniczo płacą innym sektorom za zmniejszenie emisji dla przemysłu lotniczego (…). Wycena jest znacznie niższa niż społeczny koszt emisji dwutlenku węgla, a pobierana cena obejmuje też opłaty za pośrednictwo, więc konsumenci nie płacą wystarczająco za szkody, jakie powoduje tona emisji CO2 – mówi Sola Zheng, badacz lotnictwa z ICCT.

Docenia jednak fakt, że dzięki nowemu kalkulatorowi Ryanaira, można zwiększyć świadomość konsumentów i dać im do myślenia. A co za tym idzie nakłonić, by wybierali albo linie, które mają niższą emisję albo alternatywne środki transportu.