Ryanair musi zatrudnić aż 3300 pilotów! Kryzys w tej linii jest znacznie poważniejszy niż sądzicie
– Gdybym wiedział wcześniej, że bycie miłym dla pasażerów tak dobrze wpłynie na nasz biznes, zacząłbym robić to już dawno – kilka lat temu powiedział z rozbrajającą szczerością Michael O’Leary.
Szef Ryanaira najczęściej uczy się na błędach i niewykluczone, że niedługo będzie musiał powtórzyć to zdanie, zmieniając słowo „pasażerów” na „pilotów”.
Bo Ryanair potrzebuje pilotów bardziej niż czegokolwiek innego na świecie. I to wcale niemało. Według „Irish Independent”, powołującego się na branżowe wyliczenia, irlandzka tania linia musi zatrudnić 3300 pilotów w ciągu najbliższych 7 lat. Czemu aż tylu? Taka liczba pilotów będzie konieczna, by Ryanair zrealizował założony przez siebie cel biznesowy, który zakłada przewiezienie 200 mln pasażerów w 2024 roku (w ubiegłym było to 116 mln). W tym samym czasie flota irlandzkiej linii zwiększy się aż do 520 Boeingów 737, którymi… będzie musiał ktoś latać. A konieczne jest przecież także zatrudnienie dodatkowych pilotów, którzy będą stanowili rezerwę, by nie powtórzyła się obecna kryzysowa sytuacja.
Przypomnijmy: od półtora tygodnia Ryanair odwołuje średnio po 50 lotów dziennie z powodu niedoboru pilotów, którzy muszą wybrać się na zaległe urlopy. W sumie do końca października Ryanair odwoła ponad 2000 rejsów, w wyniku których poszkodowanych będzie ponad 315 tys. pasażerów.
Obecnie Ryanair ma 4200 pilotów, ale każdego roku z pracy rezygnuje przynajmniej po 200. Całkiem niedawno pisaliśmy na Fly4free.pl o Norwegianie, który „podkupił” w tym roku 140 pilotów Irlandczykom, a zapewne będzie ich jeszcze więcej, bo Norwegowie otwierają bazę w Dublinie, czyli mateczniku Ryanaira.
Z naszych informacji wynika, że sytuacja w siedzibie firmy jest dość napięta, choć Michael O’Leary robi dobrą minę do złej gry. Kilka dni temu ogłosił na przykład, że Ryanair ma listę rezerwową, na której znajduje się aż 2,5 tys. pilotów czekających, aż w irlandzkiej linii zwolni się miejsce. Z drugiej strony Ryanair szuka pilotów w coraz bardziej egzotycznych miejscach – kilka tygodni temu rekrutował pilotów w dwóch brazylijskich miastach – Sao Paulo i Rio de Janeiro.
Trudno więc sądzić, że piloci faktycznie zabijają się o pracę u irlandzkiego przewoźnika, tym bardziej, że cała branża lotnicza boryka się z brakiem rąk do pracy, a najlepsi piloci są praktycznie rozrywani przez przewoźników i mogą przebierać w ofertach. Najwięsze pieniądze oferują linie lotnicze w Azji, np. Chińczycy, gdzie niektórzy piloci mogą liczyć na pensje sięgające kilkudziesięciu tys. dolarów miesięcznie.
Dodajmy do tego kiepskie warunki, w których pracują piloci Ryanaira – pisaliśmy o tym niedawno na łamach Fly4free.pl. Obecny kryzys sprawił, że dodatkowo piloci domagają się podwyżek i poprawy warunków pracy. O’Leary zaś w swoim stylu dolewa oliwy do ognia.
- Chciałbym, żeby piloci wytłumaczyl mi, w jaki sposób jest to trudna praca lub jak bardzo są przepracowani, jeśli zgodnie z przepisami prawa nie mogą latać dłużej niż 18 godzin w tygodniu? – pytał jeszcze kilka dni temu.
Sytuacja w Ryanairze jest tak napięta, że piloci odmówili przyjęcia premii w wysokości 12 tys. GBP w zamian za to, że będą pracować w czasie, gdy mieli odbierać zaplanowane urlopy.
Czy do firmy, która znajduje się w tak poważnym PR-owym kryzysie faktycznie tłumnie będą się zgłaszali piloci? Trudno powiedzieć. O’Leary jest przekonany, że do maja przyszłego roku zatrudni 600 nowych pilotów.
Jednak jak czytamy w „Irish Independent” – ostatnia grupa 100 nowo przyjętych pilotów ma opóźnienia w szkoleniu sięgające kilku tygodni. Wszystko z powodu dramatycznej próby zahamowania kryzysu.
- Wszystkie nasze symulatory lotu są obecnie zajmowane przez 20 godzin na dobę i po prostu nie wyrabiamy się – irlandzki dziennik cytuje pracownika Ryanaira.
Od tego, jak Ryanair rozwiąże ten kryzys, będzie zależała jego strategia na lata. A musimy też pamiętać, że jeśli faktycznie piloci otrzymają lepsze warunki pracy, wzrosną koszty jednostkowe przewoźnika. To zaś nie pozostanie bez wpływu na ceny biletów.