To jednak optymistyczny scenariusz, bo jak przyznaje Michael O’Leary, “nie mamy zielonego pojęcia, kiedy skończy się ta sytuacja”. Dlatego firma przygotowuje się także na warianty, w których nie będzie wykonywała lotów nawet przez 9-12 miesięcy – czytamy w “Financial Times”.
Ryanair zapowiedział w środę, że najpewniej za kilka dni będzie musiał uziemić prawie wszystkie lub wszystkie samoloty z powodu restrykcji wprowadzanych przez kraje i znikome zainteresowanie lotami. Wszystkiemu winna jest pandemia koronawirusa w Europie, którą boleśnie odczuwa cała branża lotnicza.
Jeszcze kilka dni temu wszyscy starali się uspokajać nastroje odnośnie tego, jak długo potrwa kryzys. Sam O’Leary też starał się bagatelizować zagrożenie, ale teraz w rozmowie z “Financial Timesem” odkrywa karty i twierdzi, że koronawirus nie obejdzie się z Ryanairem łagodnie.
– W najlepszym scenariuszu przez 2-3 miesiące wszystkie loty będą zawieszone, a nasze przychody w tym okresie znikną – mówi O’Leary, który dodaje, że firma planuje szereg działań oszczędnościowych.
Najbardziej drastycznym są cięcia wynagrodzeń: sam szef Ryanaira i wszyscy pracownicy irlandzkiej linii zarobią w kwietniu i maju o 50 procent mniej niż w poprzednich miesiącach.
– Nie mamy pojęcia, jak to się skończy, ale patrzymy z optymizmem i nadzieją na przypadek chiński. Po trzech miesiącach od pojawienia się wirusa notują drastyczny spadek liczby nowych zakażeń, choć stało się to dzięki drakońskim metodom. Jeśli będziemy postępowali tak samo jak Chińczycy, to też możemy spodziewać się zamknięcia trwającego przynajmniej 3 miesiące – mówi O’Leary.
Szef Ryanaira twierdzi przy tym, że linia chce uniknąć masowych zwolnień, ale jednocześnie dodaje, że nie będzie to możliwe bez ewentualnych programów pomocowych rządów poszczególnych krajów, które w obliczu kryzysu mogą partycypować w pensjach części zatrudnionych.

Nie ma jeszcze komentarzy, może coś napiszesz?