Ryanair ostro. „Niezaszczepieni nie powinni mieć prawa do latania”
Eddie Wilson, dyrektor generalny Ryanaira w rozmowie z irlandzką stacją radiową Newstalk przyznał, że to rząd, a nie linia, powinna wymagać szczepień od pasażerów lotniczych. I że takie regulacje powinny zostać wprowadzone jak najszybciej.
- Costa Dorada od 1459 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Kraków)
- Wyspa Malta od 1839 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Katowice)
- Pafos od 1909 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Katowice)
– Wszyscy powinni zostać zaszczepieni (…). Nie chodzi tylko o wakacje, ale o biznes, odwiedzanie przyjaciół i rodziny, edukację. Wszystko, co dobre – powiedział Wilson. – Przyszłość w kontekście podróży lotniczych to powinna być szczepionka i dawka uzupełniająca, które chronią wszystkie osoby przebywające w samolocie – dodał.
Jego zdaniem rządy czym prędzej powinny wprowadzić ograniczenia dla osób niezaszczepionych, tak by na pokładzie mogli znaleźć się tylko ci, którzy przyjęli szczepionkę lub przechorowali koronawirusa. Wilson podkreślił jednak, że wymóg ten nie powinien dotyczyć osób, które nie mogą się zaszczepić.
Nie jest to pierwszy raz, gdy Ryanair opowiada się po stronie szczepień. Jego kontrowersyjna kampania „zaszczep się i leć” wywołała niemałą burzę na początku tego roku. Później przedstawiciele linii wielokrotnie odnosili się pozytywnie do obowiązku szczepień i negatywnie do wprowadzania lockdownów, kwarantann i innych zaostrzonych restrykcji w zamian tego.
Podobne stanowisko do Eddiego Wilsona przedstawił też Michael O’Leary w grudniu. Wtedy mówił wprost, że rządy powinny utrudniać życie ludziom, którzy odmawiają szczepień.
– Jeśli nie jesteś zaszczepiony, nie powinieneś być wpuszczany do szpitala, nie powinieneś mieć prawa latać, nie powinieneś mieć wstępu do londyńskiego metra i nie powinieneś być wpuszczany do lokalnego supermarketu lub Twoja apteka też – mówił w rozmowie z gazetą Telegraph.
Inne linie też są podobnego zdania
Oczywiście nie tylko Ryanair stoi po stronie takiego stanowiska. Na początku grudnia, prezes Wizz Aira również przyznał, że „landrynka” wykonuje mniej lotów z Polski, bo Polacy nie chcą się szczepić. Nie jest tajemnicą, że w ostatnich tygodniach siatka połączeń przechodzi ostrą redukcję.
– To jest – przykro to mówić – konsekwencja słabego wyniku akcji szczepień w Polsce. Jaki jest sens latania na tak wielu trasach z kraju, który poziom szczepień ma ledwie na poziomie 50 procent. Doświadczenie uczy, że można się spodziewać samych problemów, lockdownów, zamykania lotnisk etc. Zresztą z dokładnie takiego samego powodu ograniczyliśmy też czasowo naszą obecność np. w Rumunii – mówił w rozmowie z magazynem „Re:view” Jozsef Varadi, prezes Wizz Aira.
Od początku pandemii takie obostrzenia chciał wprowadzić Qantas. Australijska linia była pierwszą, która w ogóle wyszła z takim pomysłem i przekonywała, że jest to jedyne sensowne rozwiązanie. Wiele rządów również podąża tym tropem. Zasada, że tylko osoby zaszczepione i ozdrowieńcy mogą korzystać z samolotów obowiązuje chociażby we Włoszech czy Francji.