Fly4free.pl

Ryanair ma plan, byś kupował więcej dodatkowych usług. Dla pasażerów nadchodzą zmiany

Foto: gallofilm / Shutterstock

Statystyczny pasażer irlandzkiej linii kupuje obecnie, oprócz biletu, przynajmniej 3 dodatkowe usługi. W najbliższym czasie ma być ich więcej – Ryanair będzie nas do tego przekonywał, stawiając na indywidualizację oferty i spore zmiany w działaniu swojej aplikacji. I… w niektórych przypadkach może się to nam opłacać.

Wyniki finansowe Ryanaira z zeszłego tygodnia nie zostawiają wątpliwości: przewoźnik, którego zyski za ubiegły rok skurczyły się o ponad 400 mln EUR, musi szukać nowych sposobów, aby na nas zarobić.

I planuje to zrobić w bardzo podobny sposób, jak jego konkurent, czyli Wizz Air: poprzez indywidualizację i personalizację swojej oferty tak, aby na podstawie informacji o pasażerach, każdy z nich otrzymał dedykowany produkt.

– To dla nas kluczowa kwestia i staramy się w ten sposób ustawić naszą aplikację. Podam przykład: jeśli lecisz z lotniska Gatwick do Dublina i wracasz tego samego dnia, to nie będziemy próbowali dodatkowo sprzedać ci noclegu w hotelu ani oferować wynajmu auta. Pierwszą rzeczą, która pojawi ci się w aplikacji po zakupie biletu będzie oferta Gatwick Express, dzięki któremu szybko dotrzesz do serca Londynu oraz analogiczna oferta przewozowa dla Dublina. To prosty przykład, który pokazuje, że będziemy dokładnie tam, gdzie pasażer będzie nas potrzebował – mówi Kenny Jacobs, dyrektor marketingu Ryanaira.

Oczywiście, Ryanair na tym nie poprzestanie, bo planuje garściami korzystać z informacji na temat naszych zwyczajów i preferencji, które… sami zostawiamy na jego stronie internetowej.

Foto: gallofilm / Shutterstock

– Przynajmniej 6 razy w roku różne firmy oferują mi dane na temat preferencji pasażerów innych linii lotniczych albo to, czego pasażerowie szukają w Google. Nie jesteśmy zainteresowani – wszystkie informacje, które są nam potrzebne, znajdują się w naszym ekosystemie. Jedyną kwestią jest odpowiednie użycie tych danych. Robimy to po to, aby sprzedawać więcej usług dodatkowych, ale też są to usługi, których konkretny pasażer najbardziej potrzebuje – dodaje Jacobs.

– Naszą przewagą nad Lufthansą czy British Airways jest to, że oni nie sprzedają ponad 60 procent biletów za pośrednictwem ich strony internetowej. W naszym przypadku 95 procent sprzedaży to strona Ryanair.com – chwali się Jacobs.

Ryanair chce eksperymentować z Instagramem

Danych do analizy Ryanair ma sporo – dość powiedzieć, że konto myRyanair ma ponad 45 mln użytkowników. A danych będzie jeszcze więcej, bo irlandzka linia planuje eksperymentować z mediami społecznościowymi, by za ich pośrednictwem sprzedawać bilety i dodatkowe usługi. Tutaj szczegóły nie są jeszcze znane, ale wiemy, że Ryanair przygląda się takim platformom jak: Facebook, Twitter czy choćby Instagram.

W przypadku tego ostatniego nie można wykluczyć zaangażowanie się Ryanaira w sprzedaż biletów i dodatkowych usług za pośrednictwem Instagrama, choćby poprzez uruchomioną wiosną platformę Instagram Checkout, w którą zaangażowały się takie marki modowe jak H&M czy Adidas Women.

– Będziemy wiedzieli, kim jest nasz klient, co kupuje, które produkty go interesują, a które niekoniecznie – mówi Jacobs.

Foto: Ryanair

Kup pan bilet... do muzeum

Nie wszystkie pomysły Ryanaira zakończyły się sukcesem. Klęską był choćby zamknięty w ubiegłym roku serwis Ryanair Holidays, w którym pasażerowie mogli złożyć sobie własne… wczasy – w pakiecie, oprócz biletu, można było kupić też hotel i transfer z lotniska. Pomysł nie wypalił, bo okazało się, że pasażerowie Ryanaira wolą kupować te usługi pojedynczo, a jeśli chcą wczasy zorganizowane, to zwrócą się do starego, dobrego biura podróży.

Ale Ryanair nie rezygnuje z tworzenia coraz to nowych usług, bardzo luźno związanych z lotnictwem. Jedną z nich jest inicjatywa Ryanair Tickets, w ramach której przy okazji kupna biletu lotniczego np. do Rzymu, możemy nabyć bilet do Muzeów Watykańskich i Kaplicy Sykstyńskiej (w Ryanairze taki bilet uprawniający do wejścia bez kolejki kosztuje 173,37 PLN). Takich atrakcji jest zresztą więcej: za pośrednictwem Ryanaira możemy kupić bilety do muzeum Guinessa w Dublinie, mecz piłkarski albo musical na londyńskim West Endzie.

Ryanair „sprzedaje” też bilety na ciekawe wydarzenia w Polsce, chociaż ceny… zobaczcie zresztą sami.

Foto: Ryanair

Historyczna bariera przełamana, ale musi być więcej

Przy okazji prezentacji wyników finansowych Ryanaira pisaliśmy też o tym, że irlandzka linia szybko rozwija przychody pozalotnicze, czyli właśnie wszystkie dodatkowe usługi, które nie są w cenie biletu. Stanowią one aż 31 procent wszystkich przychodów, co oznacza, że linia zrealizowała cel nakreślony przez Michaela O’Leary’ego. Jak pisaliśmy wcześniej, obecnie pasażer Ryanaira średnio wydaje 17 EUR na dodatkowe usługi. Paradoksalnie… nie jest to dużo, nawet w państwowym irlandzkim przewoźniku Aer Lingus średnia dodatkowych opłat wynosi 21 EUR na głowę. Nie wspominając już o mistrzach dodatkowych opłat takich jak linie Spirit, w których statystyczny pasażer dopłaca do biletu aż 51 USD.

Komentarze

na konto Fly4free.pl, aby dodać komentarz.

Nie ma jeszcze komentarzy, może coś napiszesz?


porównaj loty, hotele, lot+hotel
Nowa oferta: . Czytaj teraz »