Ryanair: Będzie możliwa rezygnacja z lotu w ostatniej chwili i pełny zwrot pieniędzy!
– Nie chcemy, aby ludzie czuli, że są uwięzieni w MAX-ach – mówi Michael O’Leary, szef Ryanaira. I dodaje, że w ciągu pierwszych kilku miesięcy od wprowadzenia nowych samolotów do floty irlandzkiej linii, Ryanair da możliwość bezpłatnej rezygnacji z lotu i zwrotu pieniędzy pasażerom, którzy będą się obawiali podróżować Boeingiem 737 MAX 200. Haczyk? Zrezygnować będzie można dopiero… na lotnisku.
Temat koronawirusa przykrył w ostatnich tygodniach praktycznie wszystkie inne wiadomości z branży lotniczej, w tym przedłużające się uziemienie MAX-ów. Przypomnijmy więc, że po dwóch katastrofach nowych samolotów Boeinga w odstępie kilku miesięcy, MAX-y są uziemione od prawie roku. Oznacza to też, że amerykański producent nie dostarcza przewoźnikom nowych samolotów. A wśród najmocniej poszkodowanych z tego powodu jest Ryanair, który miał otrzymać pierwsze Boeingi 737 MAX 200 w kwietniu ubiegłego roku. Obecnie linia oczekuje, że stanie się to… najwcześniej we wrześniu. Po przywróceniu MAX-ów do latania jedną z głównych kwestii będą obawy pasażerów o bezpieczeństwo. Michael O’Leary na początku bagatelizował ten problem, twierdząc, że Ryanair… nie będzie w stanie wskazać z wyprzedzeniem, jakim samolotem będzie odbywała się nasza podróż lotnicza, więc nie jest w stanie zaoferować nic pasażerom, którzy nie chcą lecieć akurat tym samolotem. Jednak wszystko wskazuje na to, że… zmienił zdanie.
W rozmowie z portalem Simple Flying szef Ryanaira potwierdził, że irlandzka linia planuje wprowadzić możliwość darmowego odwołania lotu i zwrotu pieniędzy za bilet dla pasażerów, którzy nie chcą lecieć na pokładzie MAX-a.
– Przez jakieś sześć miesięcy od momentu wprowadzenia MAX-ów będziemy musieli wprowadzić działania budujące zaufanie naszych pasażerów. Nie chcemy, aby ludzie czuli, że są uwięzieni w MAX-ach. Nie chcesz lecieć tym samolotem? Dobrze. Nie wsiadaj do samolotu, zabierz swój bagaż i dostaniesz od nas pełen zwrot pieniędzy – mówi O’Leary.
Super opcja? Tak, ale jest haczyk. Taka możliwość dostępna będzie tylko dla pasażerów, którzy… już pojawią się na lotnisku – właśnie w związku z tym, że linia nie jest w stanie przewidzieć, na jakich trasach będą latały MAX-y z wyprzedzeniem. W efekcie będziemy więc mieli wybór: bezpieczeństwo albo kompletnie zrujnowane plany wyjazdowe.
A jakie są obecne przewidywania szefa Ryanaira odnośnie tego, kiedy MAX-y pojawią się we flocie Ryanaira?
– Jeśli samolot zostanie przywrócony do latania w Ameryce Północnej w lipcu lub sierpniu, Boeing dostarczy liniom pierwsze 450 samolotów, z których my dostaniemy 20 MAX-ów. Boeing twierdzi, że priorytet mają linie z największą liczbą zamówień czyli Southwest, American, Ryanair i ktokolwiek jeszcze jest na tej liście. Myślę więc, że dostaniemy te samoloty we wrześniu lub październiku – mówi O’Leary.