Rząd już nie wierzy w lotnisko w Radomiu. “Stało się. Gdybym miał wehikuł czasu…”
– Lotnisko w Radomiu będzie się otwierało, kiedy ten wpływ pandemii na latanie będzie jeszcze duży i być może będzie mieć kilka trudnych pierwszych lat po otwarciu – powiedział wiceminister infrastruktury Marcin Horała w Sejmie. Jednocześnie podczas posiedzenia Komisji Infrastruktury stwierdził on, że dla Radomia widzi jakąś szansę, za to pod dużym znakiem zapytania stoi dalszy sens istnienia lotnisk w Modlinie i Łodzi.
Horała mówił o przyszłości lotnisk na Mazowszu i okolicach w kontekście budowy Centralnego Portu Komunikacyjnego, który teoretycznie miałby zostać zbudowany do 2027 roku. Co stanie się wtedy z innymi lotniskami?
– Lotnisko w Łodzi jest projektem łódzkiego samorządu i jest bardzo małe oraz w mojej opinii o bardzo ograniczonym uzasadnieniu rynkowym. To jest jedno z tych trzech lotnisk, które dopiero po całkowitym zamknięciu z powodu COVID-19, polepszyło swój wynik finansowy. Notowało mniejszą stratę podczas pandemii aniżeli w rekordowym dla globalnego lotnictwa 2019 roku. Jeżeli samorząd uzna, że ma niewymierne i niepoliczalne korzyści dla samego miasta, uzasadniające jego dotowanie, no to ma do tego prawo i niech dokłada. To zupełnie inna kategoria działalności na rynku niż CPK – powiedział Horała.
W przypadku Modlina wiceminister infrastruktury odniósł się do progu rentowności lotniska, które nawet przy 3 mln obsługiwanych pasażerów rocznie nie generowało zysku netto.
– To dowodzi, że coś z tam z modelem biznesowym się nie zgadza. To jest też lotnisko wymagające ogromnych inwestycji, żeby utrzymać na dłuższą metę zdolność do stanu bieżącego, który aktualnie wygląda tak, że port notuje straty. Tam już są udziałowcy państwowi i oni nie uchylają się od tego, żeby mu pomóc zgodnie z prawem i zasadami pomocy publicznej. Jestem jednak w stanie wyobrazić sobie to lotnisko działające w otoczeniu CPK, ale być może kiedyś przestanie działać – powiedział Horała.
Największe emocje wywołała jednak jego wypowiedź dotycząca lotniska w Radomiu. Horała przyznał bowiem, że lotnisko może mieć problemy w pierwszych latach po otwarciu.
– Kiedy Radom będzie się otwierał, ten wpływ pandemii na latanie będzie jeszcze duży i być może będzie mieć kilka trudnych pierwszych lat po tym otwarciu. Gdybym miał wehikuł czasu i wiedzę, że wybuchnie pandemia, to może należałoby inaczej sparametryzować decyzję o budowie lotniska w Radomiu, a konkretnie na przykład opóźnić, żeby się otwierało, kiedy będzie już po pandemii i ten ruch lotniczy będzie już znacznie większy – mówił Horała.
“Stało się”
Jednocześnie wiceminister infrastruktury widzi szanse rozwoju dla Radomia.
– Stało się, nie można mieć do nikogo pretensji, bo jest rzeczą oczywistą, ze nikt tego nie był w stanie przewidzieć. Docelowo jednak w mojej wizji będzie tym głównym lotniskiem komplementarnym, uzupełniającym CPK. Pewnie dla tego rodzaju rynku, który nie najlepiej współgra z lotniskiem hubowym, czyli low costy czy specyficzna część czarterów – przyznał Horała, cytowany przez “Rynek Lotniczy”.
Port lotniczy Warszawa-Radom miał docelowo przejąć część tanich linii i czarterów z Lotniska Chopina w Warszawie. Lotnisko ma przyjmować do 3 mln pasażerów rocznie, a obiekt ma zostać ukończony jesienią 2022 roku.
Nie ma jeszcze komentarzy, może coś napiszesz?