Sąd uznał politykę bagażową Ryanaira za nieuczciwą. Zawiera niedozwolone klauzule
Hiszpański Sąd Najwyższy odniósł się do oskarżenia Ryanaira w sprawie regulaminu przewozu bagażu, jaki obowiązuje każdego pasażera. Po przyjrzeniu się sprawie, uznał jasno, że zasady zawierają klauzule abuzywne, a część reguł jest zbyt mało konkretna i przejrzysta.
Temat bagażu w Ryanairze (ale i w wielu innych tanich liniach) zawsze wywołuje gorącą dyskusję. Zwykle jednak chodzi w nich o jego rozmiar, który przez lata regularnie był mocno ograniczany, aż w końcu osiągnął minimalny dopuszczony w Unii Europejskiej wymiar. Tym razem na tapet wzięto zupełnie inne kwestie, których dopatrzyła się Organización de Consumidores y Usuarios (OCU) broniąca praw konsumentów w Hiszpanii.
Organizacja zwróciła uwagę przede wszystkim na informacje zapisane „drobnym drukiem”, które pasażerowie mogą znaleźć na swoich biletach. Zgodnie z tym zapisem, bagaż pasażera w szczególnych przypadkach (ze względów bezpieczeństwa lub operacyjnych) może być wysłany innym lotem niż ten, z którego korzysta klient.
Co to dokładnie za przypadki i jakich sytuacji dotyczą? Nie wiadomo. Po rozpatrzeniu sprawy, sąd wydał orzeczenie, z którego wynika, że regulamin Ryanaira jest niejasny i zbyt ogólny. Pozostaje też pytanie, co z zasadą, że „bagaż nie może lecieć bez pasażera”?
– Regulamin nie może opierać się na woli przewoźnika do przeniesienia (lub nie) bagażu rejestrowanego pod wpływem niekonkretnych i absolutnie niejasnych okoliczności bezpieczeństwa lub funkcjonowania linii – brzmi zdanie sądu, cytowane przez La Vanguardia.
Sąd przyjrzał się także pozostałym zasadom i zauważył również, że jeden z podpunktów to tak naprawdę klauzula abuzywna, która nie może mieć zastosowania, bo jest… zakazana. Chodzi o fragment, w którym Ryanair stwierdza, że zarówno regulamin jak i warunki przewozu i umowa pomiędzy klientem a linią, „podlegają i będą interpretowane zgodnie z prawem Irlandii, a wszelkie spory wynikające w związku z niniejszą umową podlega jurysdykcji sądów irlandzkich”.
Zdaniem sądu taki zapis przede wszystkim buduje ogromną dysproporcję praw i obowiązków między klientem a linią, a także utrudnia podejmowanie jakichkolwiek działań prawnych. Tymczasem prawo unijne mówi jasno, że w przypadku klientów mieszkających w Hiszpanii, jak najbardziej mogą oni odnosić się do hiszpańskiego prawa.
W ocenie wymiaru sprawiedliwości taka klauzula wprowadza więc pasażera w błąd.
Nie ma jeszcze komentarzy, może coś napiszesz?