Załoga wyprosiła 5 pasażerów z samolotu. Bo maszyna… była za ciężka
Ten lot część pasażerów na pewno zapamięta na długo. W trakcie przygotowywania maszyny do startu okazało się, że jest ona zbyt ciężka, by mogła bez problemów i łamania procedur wzbić się w powietrze. W efekcie pięciu pasażerów musiało opuścić samolot.
Overbooking, czyli sytuacja w której na lot sprzedano więcej biletów niż jest miejsc, to praktyka dość powszechnie stosowana przez przewoźników. Jeśli jednak na lotnisku zjawią się wszyscy pasażerowie, linia musi znaleźć kogoś, kto… nie poleci. I choć nie jest to miła sytuacja (poza rekompensatą finansową), to w rzeczywistości zdarza się dość często. Cała sprawa rozgrywa się jednak przed wejściem do samolotu, więc kto do niego wsiądzie, zwykle ma poczucie, że teraz może już być pewny swojego miejsca.
Okazuje się jednak, że to nie do końca prawda. Boleśnie przekonali się o tym pasażerowie lotu LM462 z Londynu Southend do Derry na pokładzie linii Loganair. Jednym z nich był Ben Kelly, dziennikarz, który nagłośnił sprawę.
– Bardzo rozczarowująca sytuacja. Na moim locie do Derry jest obecnie ok. 50 osób, a teraz powiedziano nam, że samolot jest zbyt ciężki. Pięć osób proszonych jest o opuszczenie pokładu, abyśmy mogli wystartować. Nikt nie zamierza być wolontariuszem… – napisał na Twitterze.
Dalej dziennikarz relacjonował, że jako alternatywne rozwiązanie, części pasażerów zaproponowano przejazd na inne londyńskie lotnisko w celu złapania lotu do Belfastu, który jest położony ok. 2 godzin jazdy od Derry.
– Głównym powodem opóźnionego wylotu w sobotę z Southend była zła pogoda w Derry. Gdyby samolot wystartował zgodnie z harmonogramem, lot zostałby przekierowany do Belfastu – poinformował Jonathan Hinkles, dyrektor generalny Loganair, w rozmowie z The Independent. – Gdy w Derry pogoda się poprawiła, niskie ciśnienie i opady sprawiły, że stan pasa startowego nakładał ograniczenia na osiągi samolotu. W rezultacie samolot przekroczył maksymalną dostępną masę do startu w danych warunkach.
Ostatecznie samolot wystartował z 3-godzinnym opóźnieniem. Na zmianę lotu dobrowolnie zdecydowały się trzy osoby. Dwie kolejne zostały wytypowane przez załogę. Jak twierdził personel wybrano pasażerów, które odprawiły się najpóźniej. Zastosowano więc klasyczną formę „wykreślania” pasażerów, której używa się także w przypadku overbookingu, o czym pisaliśmy na łamach Fly4free.pl już w maju tego roku. Wtedy okazało się, że kto czeka z odprawą do ostatniej chwili, ten sporo ryzykuje.