Samolotowe taksówki w Europie coraz tańsze. Kupujesz abonament i latasz, ile chcesz
Od października w Europie zacznie latać specjalizująca się w luksusowych podróżach linia lotnicza Surf Air. Ta powstała w Santa Monica firma lata obecnie tylko na terenie Kalifornii – jej klienci mogą wedle woli latać między trzynastoma głównymi miastami tego stanu, jeśli opłacą miesięczny abonament w wysokości 1950 USD.
W Europie Surf Air będzie na początku latał między: Londynem, Genewą, Zurychem a francuskim Cannes, choć liczba miast ma się sukcesywnie zwiększać. Od 2017 r. Surf Air włączy do swojej siatki m.in.: Dublin, Paryż, Amsterdam i Barcelonę.
Każdy z klientów firmy będzie mógł latać na danej trasie praktycznie nieograniczoną liczbę razy. Jest jednak warunek: musi opłacić abonament, który będzie kosztował ok. 3200 USD miesięcznie.
Surf Air jest jedną z pierwszych tego typu firm, które odniosły sukces w USA. Przewoźnik powstał w 2013 r. i gwarantuje przede wszystkim wygodę i oszczędność czasu: w USA firma lata głównie na mniejsze lotniska, a bycie członkiem klubu, pozwala na przechodzenie uproszczonych kontroli bezpieczeństwa. Dzięki temu pasażerowie mogą pojawić się na lotnisku nawet kwadrans przed planowanym odlotem.
Dziś Surf Air ma w USA 3 tys. abonentów i flotę 12 samolotów, które wykonują 90 lotów dziennie.
Takich przewoźników jest zresztą więcej. W styczniu zacznie działać brytyjski przewoźnik Fly Club Air, który będzie funkcjonował na podobnych zasadach jak Surf Air. Na początku linia będzie latała w trójkącie Dublin-Manchester-Edynburg, a za kilka miesięcy dołączy do siatki kilka europejskich miast. Cena? 1495 GBP miesięcznie plus 595 GBP opłaty wpisowej. Fly Club Air kalkuluje, że aby zacząć zarabiać, musi zebrać przynajmniej 120 klientów, którzy będą regularnie płacili abonament.
Za kilka miesięcy w Europie zadebiutuje też działająca na podobnych zasadach australijska firma Airly.
– Naszym zdaniem ten model biznesowy znacznie lepiej sprawdzi się w Europie niż w Kalifornii, ponieważ tutaj poszczególne miasta dzielą od siebie znacznie większe odległości. Pasażerowie zdają się też być bardziej sfrustrowani liniami lotniczymi i lotniskami. U nas nie ma znaczenia czy latasz 20 razy w miesiącu czy więcej, ale dla naszych klientów najbardziej liczy się pewnie to, że odejmujemy im frustracji związanej z korzystaniem z dużych lotnisk – mówi Simon Talling Smith, szef Surf Air Europe.
Samoloty, którymi latają ci przewoźnicy, też są dość „eksluzywne”. Surf Air będzie miał na dobry początek cztery 8-osobowe maszyny, a Fly Club – 7-osobowe samoloty Beechcraft King Air 250.
Czy im się uda? Plany są ambitne – Surf Air planuje w ciągu 6 lat mieć 50 samolotów w Europie, 20 na Bliskim Wschodzie i 20 w Indiach. Ale z drugiej strony takie biznesy często kończą się klapą – tak było z firmą Beacon z Nowego Jorku, która upadła już po 8 miesiącach działalności. Jeszcze krócej działał Take Air – lokalny przewoźnik latający między Zurychem i Antwerpią.