Wilno drugim Hollywood? Litwa udawała Czarnobyl i zbiera owoce – dla siebie i Ukrainy
Bez palm, słynnego napisu, ale za to z coraz większą liczbą zrealizowanych filmów czy seriali. Litwa chce ściągnąć do siebie przemysł filmowy na szeroką skalę – pomaga jej w tym sukces emitowanego na HBO serialu „Czarnobyl”, który kręcony jest właśnie na Litwie. Jego sukces wpłynął też na turystykę na Ukrainie, bo od momentu emisji serialu ogromnie wzrosło zainteresowanie wycieczkami do byłej elektrowni jądrowej. Popularność na ekranie znów przekłada się na podróżnicze wybory ludzi.
O Litwie w kontekście przemysłu filmowego zrobiło się głośno za sprawą serialu „Czarnobyl” zrealizowanego przez HBO. 5-odcinkowa produkcja szybko zdobyła gigantyczną popularność i została okrzyknięta najlepszym serialem wszech czasów. Teraz okazuje się, że zarówno Litwa jak i Ukraina mają za co dziękować scenarzystom.
Wielka szansa dla Litwy
Choć serial opowiada o losach Czarnobylskiej Elektrowni Jądrowej, to większość scen nie była kręcona na Ukrainie, a właśnie na Litwie. Filmowcom użyczono różnorodnych plenerów, ale także murów istniejącej tam Ignalińskiej Elektrowni Jądrowej . Wszyscy zgodnie przyznają, że na Litwie stworzono im idealne warunki do pracy.
Ściągnięcie ekipy HBO na Litwę to nie przypadek. Kilka lat temu tamtejszy rząd wprowadził specjalne ulgi podatkowe dla przemysłu filmowego. Dzięki temu skutecznie ściąga kolejne produkcje – w przeciągu ostatnich czterech lat aż 115 filmów zrealizowano w oparciu o zaktualizowane prawo podatkowe.
Wybierając Wilno wytwórnie mogą zaoszczędzić nawet 30 proc. budżetu. Jako dodatkowe atuty wymienia się: niewielkie odległości pomiędzy poszczególnymi atrakcyjnymi miejscami, bliskość lotniska i hal filmowych, a także różnorodność litewskiej stolicy, która pozwala zrealizować produkcje o różnej tematyce. Dodatkowo, kraj bardzo pozytywnie nastawił się na współpracę z filmowcami i w miarę możliwości ułatwia im wszelkie działania.
Popularność serialu nie wszystkim się spodobała
Ogromna oglądalność i bardzo pozytywne recenzje międzynarodowych produkcji zwykle przynoszą także dodatkowy efekt – popularność danego miejsca. „Narcos” ściągnęło ludzi do Kolumbii, „Gra o Tron” do Chorwacji, Hiszpanii, Irlandii, a także na Islandię. Z kolei „Harry Potter” króluje w Londynie, a „Gwiezdne Wojny” przyciągają turystów chociażby do Tunezji. Wycieczki klasyfikowane jako „turystyka filmowa” szybko stają się hitem, a ich ceny potrafią naprawdę zaskoczyć.
Nie inaczej stało się w przypadku Czarnobyla. Choć wycieczki do Strefy Zero odbywają się od dawna, a na nuklearnej katastrofie pieniądze chce robić już nawet Białoruś, to właśnie teraz teren przeżywa prawdziwe oblężenie, o jakim Ukrainie chyba nawet się nie śniło. Tylko w maju zainteresowanie wycieczkami wzrosło o 40 proc. Jednak razem z napływem nieco przypadkowych turystów, niesionych modą, okazało się, że wielu z nich zachowuje się mało stosownie.
Jednym z najpopularniejszych zdjęć na Instagramie z tego miejsca jest ujęcie dziewczyny w samych majtkach i opuszczonym poniżej pasa przezroczystym kombinezonie, pozującej na tle opuszczonych budynków. A to przecież dopiero początek licznych sesji, które pojawią się w mediach społecznościowych w najbliższym czasie.
W efekcie zaskakujących pomysłów turystów, scenarzysta serialu Craig Mazin – zaapelował, by w trakcie odwiedzania Czarnobyla czy Prypeci zachować chociaż odrobinę rozsądku i szacunku do wydarzeń, które miały tu miejsce.