Rajski kraj zaprasza turystów i stawia warunki. Możesz przyjechać, ale z hotelu lepiej nie wychodź
Tylko autoryzowane taksówki, sprawdzanie temperatury przed każdym z posiłków, obowiązkowe maseczki podczas lotu i pobytu na lotnisku, zamknięte wszystkie atrakcje turystyczne i restauracje – to tylko kilka z obowiązkowych zasad, które Saint Lucia wprowadziła wobec turystów. A to nie jedyny kraj, który niby zaprasza turystów, ale jednocześnie chce mocno trzymać ich w ryzach.
Kiedy z niecierpliwością oczekiwaliśmy na moment, w którym kraje stopniowo zaczną otwierać także dla obcokrajowców, wielu z nas wyobrażało to sobie nieco inaczej. Tymczasem okazuje się, że niektóre państwa stosują zasadę „chcę, ale się boję” i niby oficjalnie otwierają swoje drzwi dla zagranicznych gości, ale jednocześnie wprowadzają takie ograniczenia, że trudno sobie wyobrazić, żeby ktoś chciał z tego zaproszenia skorzystać.
Lista zakazów dłuższa niż dozwolonych rzeczy
Jednym z nielicznych państw, które wróciły już na turystyczną mapę świata jest Saint Lucia. Niewielki kraj na Karaibach odnotował tylko 18 przypadków zakażenia koronawirusem i teraz jest już od niego wolny. Chorzy wyzdrowieli, nowych zakażeń nie ma, ale jak każda wyspa, tak i Saint Lucia ma spore obawy, czy sytuacja nie pogorszy się, gdy zaczną napływać tu obcokrajowcy.
W efekcie ten rajski zakątek zdecydował się wprowadzić długą listę obostrzeń, do których muszą stosować się turyści. Każdy przyjeżdżający na wyspę musi mieć wykonany test na obecność koronawirusa (najdalej 48 h przed przylotem). Otwarte są tylko niektóre hotele, a każdy z nich musi mieć opiekę medyczną i miejsce na potencjalną kwarantannę.
Zamknięte pozostają atrakcje turystyczne i restauracje, a hotel możesz opuścić tylko taksówką, która została autoryzowana przez rząd. W sumie więc wszystko sprowadza się do tego, żeby siedzieć w hotelu, bo i tak nie ma jak i po co z niego wychodzić.
Wszystkie obostrzenia możecie zobaczyć na specjalnej infografice.
W innych miejscach też nie będzie lepiej
St. Lucia to nie jedyne miejsce, które zdecydowało się mocno ograniczyć możliwości turystyczne. Możliwe, że również w Tajlandii najpierw otworzą się jedynie niektóre 4- i 5-gwiazdkowe hotele na wybranych, popularnych wśród turystów wyspach. Pojawiły się nawet biura podróży, które chcą oferować wczasy all inclusive (np. w Turcji, na Ibizie czy Curacao) „wolne od koronawirusa”, ale jednym z najważniejszych warunków jest zakaz opuszczania hotelu. Zresztą zarówno Turcja jak i Egipt również same z siebie przygotowały cały szereg zasad, które będą obowiązywać wszystkich gości hotelowych.
Ciekawym przykładem są też Zjednoczone Emiraty Arabskie, które też chciałyby zacząć wpuszczać zagranicznych turystów, ale może się okazać, że obostrzenia nieco was przerażają.
Chociaż na razie spekuluje się, że otwarcie granic nastąpi między lipcem a wrześniem to już wiadomo, że najprawdopodobniej będzie dotyczyć to tylko osób z wybranych krajów. Do tego już teraz ZEA ma bardzo surowe prawo, jeśli chodzi o przekraczanie granicy i funkcjonowanie ludzi na miejscu. Wszyscy obcokrajowcy wjeżdżający do ZEA dostają specjalne urządzenia, które mają monitorować ich przemieszczanie się. Są też zobowiązani do posiadania specjalnej koronawirusowej aplikacji, która również pomaga władzy kontrolować chociażby to, w jakim miejscu przebywamy.
– Każdy, kto celowo nie instaluje albo nie rejestruje się w aplikacji śledzącej i każdy, kto powoduje uszkodzenie bransoletki elektronicznej lub doprowadza do jej awarii zapłaci grzywnę w wysokości 10 000 Dh (2 722 USD) wraz z kosztami naprawy – powiedział Salem Al Zaabi z prokuratury w ZEA.
Na miejscu obowiązuje również godzina policyjna. Oczywiście w miejscach publicznych trzeba też zachowywać społeczny dystans. Za nieprzestrzeganie restrykcji grozi grzywna – nawet do 13 tys. USD (czyli ok. 53 tys. PLN). Z dużym prawdopodobieństwem, część tych zasad będzie obowiązywać także po otwarciu granic.
Nie można też zapomnieć, że wiele krajów wprowadziło obowiązkowe, 14-dniowe kwarantanny. Na szczęście coraz więcej państw decyduje się zastąpić przymusową izolację, tzw. „świadectwem zdrowia”, czyli zaświadczeniem, że nie jesteśmy zakażeni koronawirusem lub po prostu chce wykonywać testy osobom chcącym przekroczyć granice. Z czasem na pewno zobaczymy też kolejne kraje, które zdecydują się zrezygnować zarówno z testów jak i kwarantanny, ale będą wpuszczać tylko osoby z konkretnych krajów – tych, w których pandemia została już w znacznym stopniu opanowana.
Dlatego niezależnie od tego, dokąd wybieracie się w najbliższych tygodniach i miesiącach, pamiętajcie, żeby przed wyjazdem dokładnie sprawdzić wszystkie obostrzenia i przepisy dotyczące obcokrajowców. I warto zrobić to kilkukrotnie, bo zasady lubią zmieniać się dosłownie co kilka dni. Tym bardziej, że jak widać, ich nieprzestrzeganie może skończyć się sporymi kłopotami finansowymi, prawnymi, a czasem po prostu nie zostaniemy wpuszczeni do wybranego kraju.