Te miejsca wzbudzają strach, przerażenie i niepokój. Chciałbyś je odwiedzić?
Kościół pełen duchów, które możecie uwiecznić na zdjęciach, katakumby, podwórko z opuszczonymi zabawkami, a może targ białej i czarnej magii, na którym kupicie proszki i ziółka na niemal każde życzenie? Te miejsca nie tylko istnieją naprawdę, ale i każde z nich możecie odwiedzić. A w dodatku wiele z nich znajduje się naprawdę blisko naszego kraju!
Dziady, Halloween, Wszystkich Świętych – nieważne, które z tych świąt obchodzicie, które jest dla was ważne, a które ignorujecie. Wszystkie łączy jedno – motyw umierania i szeroko rozumianych zaświatów. Dlatego na całym świecie nie brakuje wydarzeń specjalnych, które na przełomie października i listopada wypełnione są wspominaniem zmarłych, ale i bardziej rozrywkowymi elementami – potworami, przebraniami, straszeniem.
Tymczasem my chcemy udowodnić, że jeśli lubicie miejsca, które wzbudzają w najlepszym przypadku jedynie niepokój lub delikatny dreszczyk emocji, a u bardziej wrażliwych strach lub nawet przerażenie – wcale nie musicie czekać aż nadejdzie jedno z trzech wymienionych świąt. Wiele „potwornych” miejsc jest dostępnych przez cały rok. I naprawdę warto je odwiedzić!
Kościół Św. Jerzego, Czechy – tu regularnie modlą się… duchy.
Niewielki kościół wybudowano w XIV wieku. Przez wiele lat niszczał zupełnie nieużywany i zapomniany przez większość ludzi. Dopiero czeski artysta w 2012 roku swoim artystycznym performancem sprawił, że miejsce znów się zapełniło. I to aż nadto dosłownie.
Gdy wejdziecie do środka waszym oczom ukaże się niezwykły widok – w starych, drewnianych ławkach siedzą… duchy. I nie jest to ani złudzenie optyczne ani żaden żart, tylko nietypowa wizja artysty. W rzeczywistości duchy to 32 gipsowe figury, które Jakub Hadravy nakrył płótnem. Co ciekawe, każdy z nich pokryty jest też fosforem, dzięki czemu świeci w ciemności.
Efekt końcowy wygląda niesamowicie i dzięki temu Kościół Św. Jerzego w Lukovej przyciąga turystów z całego świata. Oczywiście tych, którzy nie mają zbyt bujnej wyobraźni i później mogą spokojnie spać.
Targ białej i czarnej magii – miejsce, w którym kupisz szczęście
„Czego Pani potrzebuje? Miłości, szczęścia, a może zajmiemy się konkurencją?” – zaczepia mnie jedna z handlarek. I niewątpliwie, w tym miejscu da się kupić absolutnie wszystko – wygraną na loterii, gwarancję bezproblemowego przekroczenia granicy, awans, nowy dom, zdrowie, a nawet lepsze umiejętności męża – w dowolnej dziedzinie. A to, że wszystkie te rzeczy przybierają najpierw formę ziół, eliksirów, bransoletek, dziwacznych karteczek z zapisanymi słowami? No cóż, w końcu to targ białej i czarnej magii – i to w XXI wieku!
Nietypowe stoiska pełne przedziwnych przedmiotów to w rzeczywistości część wielkiego targowiska Mercado de Sonora w niezwykłym mieście Meksyk. Tylko tu spotkacie „brujas”, czyli wiedźmy i tylko tu każde krzywe spojrzenie wzbudza milion niepokojących myśli. Niby nikt nie wierzy w klątwy i skuteczne złorzeczenie, ale pośród czarownic lepiej chyba tego nie testować.
Jeśli chcecie dowiedzieć się o tym miejscu więcej, koniecznie przeczytajcie reportaż, który powstał po wizycie na meksykańskim „targu czarownic”.
Poveglia, Włochy – najbardziej nawiedzona włoska wyspa
W XVIII w. Poveglia pełniła funkcję swoistego więzienia dla chorych na dżumę. Później przez wiele lat była zamknięta, aż w latach 30. XX wieku ponownie trafili tu chorzy. Tym razem jednak na wyspie zajmowano się tymi, którzy cierpieli z powodów psychicznych. Na niektórych przeprowadzano też brutalne eksperymenty medyczne, których inicjator ostatecznie sam postradał zmysły. Dziś ta niewielka wysepka, która leży nieopodal Wenecji, przyciąga amatorów eksploracji opustoszałych budynków i często jest nazywana „najbardziej nawiedzoną włoską wyspą”.
To miano zaskarbiła sobie dzięki licznym relacjom świadków, którzy zapewniali, że na wyspie można usłyszeć dziwaczne odgłosy, zobaczyć tajemnicze zjawy i przeżyć niewytłumaczalne rzeczy. Tutejsze budynki popadają w ruinę, a na zwiedzanie wyspy decydują się tylko nieliczni. I bardzo odważni!
Wiszące trumny. Spocząć jak najbliżej nieba
Sagada na Filipinach to niewielkie miasteczko, które pewnie nie przyciągnęłoby tak wielu turystów, gdyby nie… zawieszone na klifach trumny. Ten nietypowy sposób pochówku to zwyczaj ludności Igorot, który według niektórych naukowców może mieć ponad 2 tysiące lat. Sam powód takiego podwieszania trumien nie jest do końca znany, a teorii na ten temat jest wiele. Najpopularniejsza z nich mówi jednak o tym, że dzięki temu dusza miała mieć bliżej do nieba. I cóż, wydaje się to całkiem logiczne.
Wygląda to jednak dość nietypowo, a niezaznajomionych z tematem trumny przyczepione do skalistych gór mogą wprawić w osłupienie. Stały się jednak tak dużą atrakcją turystyczną, że dziś mało kto przyjeżdża tu przypadkowo. Warto jednak zaznaczyć, że dziś nikt już nie chowa tak zmarłych, a trumny są jedynie pozostałością po dawnych zwyczajach. Dlatego najlepiej nie zwlekać z wizytą w Sagadzie i zobaczyć wiszące trumny, póki jeszcze istnieją.
Podwórko zabawek, Ukraina. Lalki i misie, które robią furorę
Wybieracie się do Lwowa, a lubicie mniej typowe atrakcje turystyczne? Koniecznie zobaczcie podwórko zabawek przy ulicy Kniazia Lwa 3. Wystarczy chwilę pokręcić się dookoła kamienicy i oto waszym oczom ukażę się niewielkie podwórko wypełnione setkami zabawek w różnym stanie. Poukładane na starych, podniszczonych meblach sprawiają wrażenie, jakby za chwilę miały zacząć opowiadać historie swojego żywota. Myślicie, że dzieci chętnie się tu bawią? Nic z tego. Jedyne osoby, które możecie tu spotkać to zaciekawieni turyści i nieliczni mieszkańcy kamienicy. A co ciekawe, za każdym razem, gdy odwiedzam to miejsce – podwórko wygląda zupełnie inaczej. Część rzeczy znika, ale też pojawiają się nowe.
Teoretycznie to tylko pluszaki, lalki, rowerek i inne dziecięce akcesoria – nie musicie więc wcale się bać. Kto jednak naoglądał się horrorów z dziećmi w rolach głównych, na pewno nie będzie się tu czuł zbyt swobodnie. Skrzypiąca huśtawka, którą od czasu do czasu porusza wiatr też nie pomaga – tak tylko ostrzegam.
Kaplica Czaszek w Kutnej Horze – ludzkie kości jako dekoracja
A właściwie kościół cmentarny Wszystkich Świętych, powszechnie nazywany Kaplicą Czaszek. Jak możecie się domyślić, nie bez powodu. Do „ozdobienia” całego obiektu użyto szkieletów 70 tys. osób. Tak, dobrze czytacie. W środku znajdziecie prawdziwe ludzkie kości i czaszki. Wszystkie pochodzą z ciał ofiar epidemii dżumy w XIV w. i dwóch późniejszych wojen z XV i XVII w. Są przyczepione do ścian, tworzą gigantyczny żyrandol, wyeksponowano je na specjalnych stojakach i wykorzystano do budowy ołtarzy. Specyficzna dekoracja jest bardzo misterna i choć budzi grozę, to jest też niewątpliwie dziwacznym, ale jednak dziełem sztuki.
A jeśli nie chcecie jechać do Czech, to pamiętajcie, że Kaplicę Czaszek mamy także w Polsce, a dokładnie w Kudowie-Zdroju. Jest ona mniejsza niż ta w Kutnej Horze, ale robi równie duże wrażenie.
Czarnobyl i Prypeć, Ukraina. Horror w realnym świecie
Zdziwieni, że tak popularne i skomercjalizowane miejsca znalazły się na tej liście? Już tłumaczę!
To fakt, że od kilku lat Zona coraz bardziej przypomina mroczny lunapark dla turystów, aniżeli miejsce refleksji nad przerażającymi skutkami nierozsądnego działania człowieka. W dodatku zapowiedzi ukraińskiego rządu na temat turystycznej metamorfozy strefy, wskazują, że już niedługo Czarnobyl będzie pełnoprawną atrakcją turystyczną – z biletami sprzedawanymi przez internet i trasami zwiedzania. A mimo to jest coś niezwykłego w tym miejscu.
Widzisz spektakularny triumf przyrody nad człowiekiem, gdy przyglądasz się budynkom zawładniętym przez powyginane drzewa. Obserwujesz gigantyczne sumy, które nieodławiane urosły do niebotycznych rozmiarów. Odwiedzasz opustoszałą szkołę, szpital czy przedszkole, a wszystko to wygląda jak z postapokaliptycznego filmu. Z tą różnicą, że ten scenariusz miał odzwierciedlenie w rzeczywistości. Czy będziesz się tu bać? Nie sądzę, choć miejsce przy odpowiedniej pogodzie może wyglądać jak z horroru. Ale wierzę, że pośród turystów znajdą się i tacy jak ja, którzy już zawsze będą odczuwać dziwaczny, niewytłumaczalny niepokój na myśl o niezwykłej, absolutnie nieporównywalna do niczego… ciszy, której można doświadczyć, gdy tylko odejdziecie kawałek od najpopularniejszych obiektów. Przerywanej jedynie od czasu do czasu przez pikający licznik Geigera.
***
To tylko kilka ciekawych miejsc, które można odwiedzić, gdy chcecie poczuć dreszczyk emocji lub poobcować ze śmiercią – w różnym wymiarze. Na świecie nie brakuje przecież katakumb (np. w Palermo, Rzymie, Paryżu czy Neapolu), opuszczonych szpitali – jak chociażby ten w niemieckim Belitz, gdzie leczono nawet Hitlera. W Japonii możecie zobaczyć słynny las samobójców albo niezwykłą wyspę Ikeshima, w Kolorado hotel, który zainspirował Stephena Kinga do napisania „Lśnienia”. W Turkmenistanie istnieje „otwarta brama do piekła”, na Litwie Wzgórze Krzyży, a w Togo Lome Bazaar, na którym kupicie wszystko, czego potrzeba do stworzenia idealnej laleczki vodooo. I o wiele więcej.
Jeśli szukacie więcej nietypowych punktów do odwiedzenia, koniecznie zajrzyjcie na naszą listę opustoszałych miejsc – tych, które kiedyś były pełne turystów, a dziś z różnych względów – świecą pustkami. Wolicie na swojej podróżniczej liście odhaczać absolutnie nietypowe przygody? Zobaczcie, w takim razie zestawienie najciekawszych podróżniczych doświadczeń, która wywołała sporo kontrowersji. A jeśli szukacie czegoś mniej ekstremalnego, sprawdźcie idealne rzeczy do zrobienia przynajmniej raz w życiu. Pamiętajcie też, że i w Polsce nie brakuje niezwykłych miejsc do odwiedzenia, które nie są powszechnie znane, a jeśli marzy Wam się wprost filmowe halloween, to mamy też świetne miejsca, w których obchodzone jest w wyjątkowy sposób.
Nie ma jeszcze komentarzy, może coś napiszesz?