Szymany miały świetny start, ale ten rok będzie dużo trudniejszy. Adria nie wróci, a do tego…
W pierwszym roku swojej działalności lotnisko w Szymanach obsłużyło 47,1 tys. pasażerów, co było pozytywną niespodzianką. Port z Warmii i Mazur w szybkim tempie zbudował ciekawą siatkę połączeń i przewoźników: loty rozpoczęły stąd Wizz Air i Ryanair, były też trasy krajowe do Warszawy (sezonowy rejs LOT), Krakowa i Wrocławia (Sprint Air), ale też do Berlina i Monachium (odpowiednio: Sprint Air i słoweńska Adria). Większość tych tras jednak zniknęła w sezonie zimowym, a obecnie jedynymi połączeniami z Szyman są loty do Londynu-Luton (obsługiwane przez Wizz Air) i Londynu Stansted (Ryanair). Od 20 maja Wizz Air zacznie też stąd latać 2 razy w tygodniu na lotnisko Oslo-Sandefjord-Torp.
– I wszystko wskazuje na to, że w sezonie letnim będziemy mieli tylko te połączenia – mówi Mariusz Jachimek, doradca zarządu lotniska ds. współpracy z przewoźnikami.
Szymany cały czas rozmawiają z tanimi liniami w sprawie nowych połączeń. Kierunki pozostają bez zmian: Dortmund i Eindhoven w przypadku tanich linii i przynajmniej jeszcze jedna trasa do Niemiec, którą mógłby obsługiwać sieciowy przewoźnik. Ale jeśli już, to najwcześniej któraś z nowych tras może wystartować w sezonie zimowym.
Brak Sprint Aira w letniej siatce nie jest zaskoczeniem, bo choć samoloty na trasach krajowych latały pełne, to Szymany nie chciały już w takim zakresie dopłacać do biletów. Dziwi za to trochę brak w sezonie letnim lotów Adrii do Monachium, która miała tu wrócić.
– Być może pewnym błędem było prawie równoczesne rozpoczęcie lotów do dwóch dużych hubów w Warszawie i Monachium. W efekcie nasi pasażerowie transferowi rozproszyli się między obu przewoźników i żaden z nich nie był do końca zadowolony z wyników swoich połączeń z naszego lotniska – mówi Jachimek.
Jeszcze w styczniu lotnisko Szymany zakładało, że w tym roku chce obsłużyć ok. 100 tys. pasażerów. Zobaczymy czy te prognozy się spełnią.