Te kierunki niedawno były hitami wśród Polaków, a dziś latamy tam znacznie mniej. Z czego to wynika?
O najczęściej wybieranych kierunkach lotów z Polski pisaliśmy kilkanaście dni temu na łamach Fly4free.pl. Jednak opublikowana przez ULC statystyka za trzy kwartały ubiegłego roku ma o wiele więcej ciekawych aspektów. Skupmy się dziś na kierunkach, które straciły na popularności: pisaliśmy już na naszych łamach o Bułgarii, która w porównaniu z 2023 cieszyła się zdecydowanie mniejszym uznaniem niż w roku ubiegłym. Co z innymi kierunkami?
- Side od 2097 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Warszawa – Chopin)
- Majorka od 2934 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Warszawa – Chopin)
- Thassos od 2360 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Wrocław)
„Efekt Wizz Aira” uderza w Gruzję
Tradycyjna gruzińska gościnność, wyborne wino, kuchnia, zachwycające miejska i relatywnie niskie ceny sprawiały, że od lat Gruzja cieszyła się dużą popularnością wśród turystów z Polski. Za ten wzrost zainteresowania odpowiadał przede wszystkim Wizz Air, który stopniowo rozbudowywał swoją siatkę połączeń na lotnisko w Kutaisi, które dla wielu turystów (nie tylko z Polski) było docelowym portem, z którego zaczynali eksplorację tego kraju. W 2023 roku kraj ten znalazł się na 22 miejscu na liście najpopularniejszych kierunków z Polski, osiągając wynik 489 tysięcy. Jednak miniony rok pokazał, że liczba podróżujących nad Kaukaz spadła dość drastycznie. Za dostępne obecnie III kwartały 2024 roku Gruzja nie znajduje się nawet na liście 25 największych rynków (a tylko te są ujęte w zestawieniu). Z kolei w kluczowym dla turystyki trzecim kwartale (a więc w okresie od lipca do końca września) do Gruzji podróżowało zaledwie 110788 tysięcy pasażerów, podczas gdy w analogicznym okresie 2023 roku – aż o 53 tysiące podróżnych więcej. Skąd tak duży spadek? Częściowo odpowiada za to oczywiście niestabilna sytuacja w regionie, czyli wojna Rosji z Ukrainą, natomiast głównym powodem jest ograniczenie działalności Wizz Aira w Gruzji, w związku z uziemieniem części floty i problemami z silnikami Pratt&Whitney.
Popyt zależy od widzimisię tanich linii? Trochę tak
Takich przypadków jak Gruzja jest więcej, choć spadki nie są aż tak duże. Na liście krajów, do których według listy ULC podróżowało mniej pasażerów z naszego kraju znalazła się Austria (435 tysięcy podróżnych do końca września 2024 – o 53 tys. osób mniej niż w 2023 roku), Szwecja (1,024 mln pasażerów, – o prawie 100 tysięcy mniej niż rok wcześniej), a nawet… Wielka Brytania. Tak, zgadza się. Po III kwartałach ubiegłego roku liczba podróżujących z i na Wyspy Brytyjskie z Polski wyniosła 5,746 mln podróżnych, a rok wcześniej – o 85 tysięcy podróżnych więcej.
Warto jednak wspomnieć tu o jednej ważnej rzeczy. Liczba pasażerów w większości przypadków jest kreowana przez linie lotnicze, ale nie na podstawie popytu, ale różnych innych zmiennych. Dobrym przykładem jest wspomniana wcześniej Gruzja i problemy Wizz Aira, ale chodzi tu przede wszystkim o zachowanie Ryanaira, który jako największa linia lotnicza w Europie dodaje, zabiera i ciągle rotuje trasami w Europie. Dobrym przykładem jest Dania, która zanotowała bardzo duży wzrost liczby pasażerów w ubiegłym roku i skoczyła z 11 na 8 miejsce na liście najpopularniejszych kierunków z Polski. Jednak teraz, gdy irlandzka linia zdecydowała się na zawieszenie 4 tras z Polski do Billund z powodu wprowadzenia wysokiego podatku lotniczego, można domniemywać, że nie utrzyma się ona długo na tak wysokiej pozycji.
Nie ma jeszcze komentarzy, może coś napiszesz?