Fly4free.pl

Tego jeszcze nie grali czyli Irak wspólnie z rodziną. Zobacz podróżniczą relację roku 2021

Foto: irae / Forum Fly4free.pl
Konkurs na najlepszą podróżniczą relację roku Fly4free.pl już za nami. Mamy zwycięzcę i niebanalny sposób na podróżowanie. W końcu bilet zakupiony musi zostać wykorzystany. Zatem koniecznie przeczytajcie relację z rodzinnej wyprawy do Iraku!

W Waszych relacjach, które regularnie publikujecie na Forum Fly4free.pl udowadniacie, że podróżowanie w zasadzie nie ma żadnych granic. Ponownie pokazaliście, że dla Społeczności jaką tworzycie, dotarcie w najbardziej niedostępne zakątki ziemi nie stanowi najmniejszego problemu. Nic więc dziwnego, że przed odkrywaniem świata i dzieleniem się podróżniczymi historiami nie powstrzymała Was również pandemia!

Zwycięzcą corocznego plebiscytu na relację roku został nasz forumowicz Daniel Koper, który używa pseudonimu irae. Jak sam mówi bardzo się stara, aby wymyśleć podobnie głupią rzecz jaką można zrobić wspólnie z rodziną. Czasem wystarczy wspólna gra w paintballa bez kasku, a innym razem próba zdobycia Rysów zimą bez raków. I w zasadzie wszystko się da, dlaczego więc nie polecieć do „egzotycznego” Iraku?

Zapraszamy do zapoznania się z fragmentami zwycięskiej relacji.

Irak z rodziną, tego jeszcze nie grali

Sam pobyt tam trwał 5 dni. Czy to czas wystarczający na zobaczenie kraju? Oczywiście, że nie. Uwierzcie mi, że ten czas solidnie nas wymęczył pod kątem psychicznym. Myślę, że opinia o kraju jest znana. ISIS, zamachowcy, wojsko – to wszystko się zgadza i muszę przyznać, że nigdy nie miałem możliwości odwiedzić podobnego miejsca.

Na etapie planowania wyjazdu mieliśmy odwiedzić jedynie Kurdystan, jako miejsce bezpieczne (na travelrisku oznaczone na pomarańczowo). Z czasem jednak ze względu na wrodzoną pazerność udało mi się przekonać żonę (syna nie musiałem przekonywać), że powinniśmy odwiedzić również Bagdad (strefa extreme).

Do Erbilu dostaliśmy się linią Pegasus, tanio ale godziny wylotów były wręcz chore (powrót z Bagdadu do Stambułu mieliśmy o 3 nad ranem, leciało mnóstwo drących się dzieci). Na duży plus mogę zaliczyć to, że akurat trafiła się promocja nielimitowanej zmiany lotów. Samo pokazanie kurdyjskiej części Iraku powierzyłem człowiekowi stamtąd – Karwanowi. Koleś jest naprawdę niesamowity, przyjacielski i miły.

W stolicy regionu wylądowaliśmy około 1 w nocy. Żeby dostać się do miasta są 2 opcje: tańsza i droższa. Jako, że był środek nocy to na szybko wybraliśmy droższą, bezpośrednio taksówką do hotelu (w sumie niepotrzebnie, bo spokojnie można było oszczędzić połowę kasy). Druga opcja to wejście do shuttle busa, który podwozi 2 km od lotniska i tam łapanie lokalnych taksówek. Hotel do jakiego się udaliśmy to Erbil View Hotel i tak naprawdę nie ma chyba lepszej opcji cenowo w mieście za 3 osoby ze śniadaniem. Można oczywiście łapać jakieś motele po taniości, ale jak już wiecie byłem tam z rodziną, a kraj jest jaki jest.

Rano po obudzeniu poszliśmy na śniadanie na ostatnim piętrze hotelu. Z góry roztaczała się piękna panorama na miasto, na pierwszym planie znajdował się meczet otoczony bazarami i miastem. Całości dopełniało przejrzyste niebo oraz te charakterystyczne dla tamtych terenów suche gorące powietrze (…)

Foto: irae / Forum Fly4free.pl
Foto: irae / Forum Fly4free.pl
Foto: irae

Więzienie jest swego rodzaju pomnikiem walki Kurdów przeciwko ISIS oraz pokazaniem ich eksterminacji przez reżim Saddama. Z tego co można się dowiedzieć ich społeczność była regularnie eksterminowana całymi wsiami. Zabijana i zakopywana w bezimiennych grobach. Znajduje się tam przepiękny pokój zbudowany z kawałków luster, gdzie każda część symbolizuje jedną wioskę zniszczoną w tym czasie, a jest ich ponad 4000.

Foto: irae / Forum Fly4free.pl

Są też wspaniałe pokoje wypełnione zdjęciami Kurdów, którzy zginęli w walce z ISIS. Muszę przyznać, że widok ten mocno chwyta za serce. Z jednej strony obrazując odwagę tych ludzi, a z drugiej ich ciężką przeprawę w walce o własny kawałek świata, którego cały czas nie mają i nic nie zapowiada tego, że mieć będą.

Na zewnątrz budynku znajduje się całe składowisko różnego rodzaju sprzętu wojskowego takiego jak czołgi, wozy transportowe, ciężarówki, artyleria. Same ściany budynków podziurawione są kulami (…)

Foto: irae / Forum Fly4free.pl

W troszkę gorszych nastrojach udajemy się na bazar miasta. Bazar jak to bazar, wygląda jak wszystkie arabskie bazary, czyli rzędy małych stoisk z przyprawami, zwierzętami, elektroniką, ubraniami. Akurat nie robił takiego wrażenia ze względu na to, że przylecieliśmy ze Stambułu, więc ciężko przebić tamtejszy handel lokalny.

Foto: irae / Forum Fly4free.pl
Foto: irae / Forum Fly4free.pl

Fajnym punktem tego spaceru był kawałek ulicy poświęcony sprzedaży zwierząt. Mnóstwo kur, kaczek, papug, różnych ptaków – fajny widok. Odnośnie samego miasta, to wygląda ono naprawdę okazale i nowocześnie z górującym nad nim Grand Millenium Hotel (koniecznie wygooglujcie).

W drodze powrotnej zobaczyliśmy jeszcze jezioro Dukan. Pięknie położony zbiornik o niesamowitym kolorze turkusu otoczonym przez suche i wypalone wzgórza.

Foto: irae / Forum Fly4free.pl

Sam powrót do Erbilu to szaleńcza jazda naszego przewodnika. Do miasta wracaliśmy w czasie zachodzącego słońca, co wyglądało po prostu pięknie. Miasto było skąpane w ciepłym miękkim świetle delikatnie rozproszonym przez piasek nawiewający z okolic.

Jako, że wróciliśmy około 20, a w tamtych okolicach życie dopiero się rozkręca, udałem się z synem na tamtejszy targ, który otacza Cytadelę. Jest to jedyny obiekt wpisany na UNESCO w tamtych okolicach górujący ze swoimi murami nad miastem. Głównym celem wyjścia było znalezienia dla mnie i syna spodni, bo następnego dnia mieliśmy udać się do świątyń, które wymagały zakrycia nóg.

Następny dzień to przeciwny kierunek wyjazdu w stronę miasta Dahuk (na północ) do Llalishu. Przed głównym celem wyjazdu mieliśmy możliwość odwiedzić dwa bardzo stare monastyry.

Rabaan Hormizd to monastyr z 7 wieku. Położony na wzniesieniu, góruje nad okolicą. Jest opuszczony, ale dobrze zachowany. Mogliśmy tam zobaczyć wspaniały ołtarz oraz podziemne przejścia dla mnichów uciekających przed agresorem. W niedalekiej odległości znajduje się też jaskinia z wejściem w kształcie serca. Wyjątkowo piękne miejsce (…)

Foto: irae / Forum Fly4free.pl
Foto: irae / Forum Fly4free.pl

Następny dzień poświęciliśmy stricte zwiedzaniu Erbilu, cytadeli i szerszej eksploracji. Szczególnie wspomniana cytadela, wpisana na listę UNESCO prezentuje się okazale. Środek jest bardzo dobrze zachowany, biorąc pod uwagę że chyba nikomu nigdy nie udało się jej zdobyć. Z góry prezentują się super widoki na miasto. Jako ciekawostkę dodam, że na placu przed cytadelą mają postawioną miniaturkę Big Bena (…)

Foto: irae / Forum Fly4free.pl
Foto: irae / Forum Fly4free.pl

Bagdad

Do miasta prowadzi długa szeroka ogrodzona autostrada, wypełniona autami z ciężkim sprzętem. Gdyby mnie wtedy nagrać z boku to pewnie miałbym nieźle rozdziawioną gębę. Najlepsze jednak przed nami. Autostrada do miasta kończyła się betonową bramą za którą stały dziesiątki jak nie setki wojska z ciężkim sprzętem. I tutaj dostałem pierwsze z wielu zjeb od żony gdzie to ja ich z synem przytargałem. Dalszy wjazd do miasta to jazda pełnymi samochodów ulicami, gdzie na każdym skrzyżowaniu stoi policja w samochodzie opancerzonym z karabinem maszynowym. Hotel jaki wybrałem to taki kompromis. Generalnie jeśli chodzi o miejsca to jest tam drogo, więc wziąłem jakiś dobrze oceniany, bez ochrony normalny hotel na uboczu jakiejś uliczki. Mi i synowi się podobał, żonie nie. Pokój był raczej nie pierwszej świeżości, taki średni, ale cena była spoko.

Foto: irae / Forum Fly4free.pl

Gdy tak sobie szedłem ulicą w oddali zobaczyłem takie jakby fajerwerki, które fajerwerkami nie były tylko chyba coś na kształt ochrony antydronowej + plus kilka wystrzałów. Nie no super. Żona się ucieszy jak wrócę.

Na powrocie wpadłem na genialny w mojej opinii plan, że w sumie po co płacić przewodnikowi jak spokojnie sobie mogę pojechać taksówką. Na recepcji poprosiłem kolesia o jakiś namiar na taksówkarza, żeby mi wycenił taki wyjazd do Babilonu. Podzwonił i za 5 minut miałem nagranego kuzyna, który jeździ na taksówce i spokojnie nas tam zawiezie. Po 30 minutach dowiedziałem się, że kuzyn nie może, ale ma znajomego też taksówkarza, który nas zawiezie. Po namyśle, że nie ma to żadnego znaczenia dogadaliśmy się na 100 dolców i następnego dnia o 7 rano mieliśmy już ruszać do Babilonu (…)

Foto: irae / Forum Fly4free.pl

Do Babilonu dotarliśmy po paru godzinach jazdy 3-pasmową autostradą. Jeśli miałbym określić najlepszy punkt wycieczki to było właśnie to. Moment kiedy zobaczyliśmy opuszczony Pałac Saddama Hussaina górujący nad Babilonem na chwilę odebrał mi mowę.

Foto: irae / Forum Fly4free.pl

Wracając do samego miejsca, to wygląda to tak, że jedzie się kręconą drogą wokół wzgórza na, którym stoi pałac (mam z tego fenomenalny filmik). Saddam wymyślił sobie, że zbuduje sobie pałac na wzgórzu z widokiem na rzeki Tygry i Eufrat oraz starożytny Babilon. Gdy podjechaliśmy na dziedziniec i wysiedliśmy z pałacu oczom ukazał się w oddali na dole cały kompleks tego miasta. Dziękuję , do widzenia. Parę fenomenalnych rzeczy już widziałem jak np. Angkor Wat, Pamukkale, Petrę, ale dla mnie osobiście to miejsce zamiotło każde inne. To nie jest tylko zbiór świetnie zachowanych ruin, ale to jest cała otoczka tego gdzie mogłem stanąć. W ciężkim turystycznie kraju, na dziedzińcu pałacu jednego z najbardziej znanych tyranów świat i móc patrzyć na najstarsze królestwo znane ludzkości (…)

Foto: irae / Forum Fly4free.pl
Foto: irae / Forum Fly4free.pl
Foto: irae / Forum Fly4free.pl

Byliśmy też w tzw. Green Zone, czyli miejsca silnie ufortyfikowanego, w którym znajduje się m.in iracki rząd oraz ambasady. Ciekawe miejsce bardziej ze względu na historię, niż na wygląd. Ciekawostka, że jeden z budynków wysoki na dwadzieścia parę pięter na ostatnich 4-5 piętrach miał gigantyczne ślady po kulach. Akurat jak to nagrywałem podbiła do mnie policja, ale bardziej z ciekawości niż pretensjami. Po standardowym pytania skąd jesteśmy i odpowiedzi, że z Polski zbiliśmy pionę i w sumie tyle.

Cały czas jednak w tyle głowy krążyła myśl, że to nie jest miejsce ani trochę turystyczne co podkreślała obecność policji na każdym dosłownie kroku oraz setki ciekawskich oczu skierowanych na nas (nie wrogich, ciekawskich). Naprawdę nie chcę przesadzać, ale nie było tam żadnego turysty w rozumieniu naszym. Tylko zagraniczni żołnierze oraz ambasadorzy. Zarówno w Green Zone, jak i na lotnisku, jak i podczas zwiedzania (…)

Foto: irae / Forum Fly4free.pl

Jeżeli zaciekawiła lub zainspirowały Was fragmenty relacji to zapraszamy na forum Fly4free.pl, gdzie autor Daniel Koper umieścił pełną relację. Szczególnie polecamy zobaczenie wszystkich zdjęć!

==> Irak z rodziną, tego jeszcze nie grali (mnóstwo fot)

Komentarze

na konto Fly4free.pl, aby dodać komentarz.

Nie ma jeszcze komentarzy, może coś napiszesz?


porównaj loty, hotele, lot+hotel
Nowa oferta: . Czytaj teraz »