– Dlaczego lecę powietrzną taksówką? Bo jest wygodniejsza i oszczędza mi czas – o tej porze z Nicei do Monako jechałbym autem ponad godzinę. A koszty przejazdu taksówką byłyby pewnie podobne – mówi mi Thomas, z którym stoję w kolejce do stanowiska Heli Air Monaco na lotnisku w Nicei. Latającej taksówki, która zawiezie mnie na branżową konferencję APG w Monako.
Fot. Fly4free.pl
Przelot helikopterem z lotniska do europejskiej stolicy kasyn stał się w ostatnich latach coraz popularniejszym środkiem transportu. Heli Air Monaco powstało w 1976 roku, ale prawdziwy rozkwit działalności przeżywa dopiero w ostatnich latach. W rekordowym 2007 r. na trasie Nicea-Monako linia przewiozła ponad 120 tys. pasażerów. Jak jest teraz?
– W tym roku przewieziemy ok. 70 tys. pasażerów. Ilu dziennie? To zależy – w szczycie sezonu przewozimy do 250-300 osób dziennie, w niskim sezonie do 60 osób – tłumaczy mi Jean-Baptiste, pilot helikoptera, którym lecę do Monako.
Jak reklamuje się Heli Air, transport z lotniska do lądowiska w Monte Carlo zajmuje tylko 7 minut. Czy to naprawdę tak duża oszczędność czasu? Z lotniska do centrum Monako są 32 kilometry. Google Maps pokazuje, że podróż samochodem zajmuje ok. 40 minut. Przy założeniu, że nie ma korków. A w przypadku powietrznej taksówki trzeba się wpasować w rozkład lotów i jeszcze raz przejść kontrolę bezpieczeństwa (choć na szczęście bez kolejek).
Jak to wygląda?
Przy wyjściu z lotniska znajduje się stanowisko przewoźnika, w którym można zamówić lot. W sezonie zimowym z Nicei do Monako i z powrotem jest 20 kursów na dobę – średnio co pół godziny. Latem kursów jest dwa razy więcej.
Bilet na przelot kosztuje 140 EUR w jedną stronę (niestety, nie ma żadnych promocji cenowych). W przypadku Ubera z kalkulatora przejazdu wynika, że za przejazd UberX zapłacimy 61-80 EUR.
Po otrzymaniu kart pokładowych pojawia się pracownik linii, który bierze nasze bagaże i prowadzi na skraj lotniska. Tam przechodzimy rutynową kontrolę bezpieczeństwa (szczęśliwie bez kolejek) i udajemy się do vana, który wiezie nas kilkaset metrów, do położonego nad brzegiem morza lądowiska helikopterów.
Po chwili wyruszamy. W helikopterze jest miejsce dla 6 pasażerów. W ścisku, w którym podróżowałem w pierwszą stronę, nie jest to zbyt komfortowa podróż. Poza tym – wszyscy współpasażerowie od razu wyciągają smartfony i zajmują się robieniem zdjęć. Żeby nie było – doskonale można ich zrozumieć.
Na pierwszym planie słynne Muzeum Oceanograficzne – jedna z największych atrakcji Monako.
Fot. Fly4free.pl
Po krótkim locie czas lądować.
„Lotnisko” w Monako w środku wygląda tak:
A tak prezentuje się główne wejście. Witamy w księstwie!