Testujemy Wizz Multipass! Jakie ma wady, zalety i czy warto go zamówić?
Czy program subskrypcyjny Wizz Aira jest faktycznie przełomem, który zrewolucjonizuje latanie w Polsce? O szczegółach działania tej usługi pisaliśmy już kilka razy na naszych łamach, przypomnijmy jednak pokrótce: to 6-miesięczny program abonamentowy, w ramach którego płacimy co miesiąc stałą cenę i w zamian możemy sobie wybrać lot z całej siatki Wizz Aira z Polski. Przewoźnik przygotował 8 planów abonamentowych, a ceny zaczynają się od 239 zł miesięcznie. Na pierwszy rzut oka oferta wygląda oczywiście kusząco: wielu naszych czytelników z pewnością układało sobie w głowie ambitne plany podróży, w ramach których w jednym miesiącu polecą do Abu Zabi, potem na Kanary, Islandię, a następnie na Maderę. Postanowiliśmy więc przetestować Wizz Multipass i podzielić się z Wami naszymi wnioskami.
- Costa Calida od 1726 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Gdańsk)
- Pafos od 1879 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Warszawa – Chopin)
- Słoneczny Brzeg od 1200 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Kraków)
Testujący usługę Kamil zwraca przede wszystkim uwagę na to, że jest ona zdecydowanie w fazie testów, co widać choćby po różnych błędach wyskakujących w procesie rezerwacji. Po wyborze planu taryfowego i tego, od kiedy zostaniemy uczestnikami programu (możemy zacząć od razu lub od początku następnego miesiąca rozliczeniowego, czyli w tym przypadku od 1 lipca) otrzymujemy tokeny, które potem zamieniamy na loty. Możemy dostać 1 lub 2 tokeny w zależności od tego, czy nasz plan taryfowy obejmuje lot w jedną stronę czy lot powrotny. Jak informuje Wizz Air, tokeny stają się aktywne w momencie ich opłacenia, co oznacza, że możemy przystąpić do rezerwacji lotów. Z tego powodu… ostatecznie lotów nie udało nam się zarezerwować, bo wybraliśmy program aktywny od 1 lipca, czyli od dnia, kiedy nasza karta zostaje obciążona opłatą.
Jak pisaliśmy na naszych łamach, jeden okres rozliczeniowy, w którym możemy rezerwować loty, trwa miesiąc plus 5 dni następnego miesiąca. Oznacza to, że możemy wybrać wylot w końcówce danego miesiąca i powrót na początku kolejnego. Pewną niedogodnością jest tu oczywiście fakt, że nie możemy wybrać lotu w terminie tuż po rozpoczęciu nowego cyklu – połączenia mogą być wybierane z 5-dniowym wyprzedzeniem. W praktyce oznacza to, że jeśli nowy cykl zaczyna się np. 1 sierpnia, to pierwszy lot możemy zarezerwować najwcześniej 6 sierpnia.
To jednak tylko jeden z problemów. Znacznie poważniejszą wadą systemu wydaje się brak informacji o liczbie osób, które zarezerwowały dany lot korzystając z Multipassa. Dlaczego to ważne? Wyjaśnia to punkt 6.4 regulaminu Wizz Aira, w którym czytamy, że na danym locie liczba rezerwacji pochodzących z subskrypcji Multipass nie może przekroczyć 15 procent pojemności samolotu (w przypadku włoskiej wersji Multipassa dla lotów krajowych limit ten wynosi 20 procent).
Wizz Aira można oczywiście zrozumieć – wprowadza ograniczenia, by nie rezygnować z pełnopłatnych klientów i nie mieć sytuacji, gdy jego najbardziej dochodowe trasy z najdroższymi biletami mogłyby teoretycznie zostać zatłoczone przez użytkowników Multipassa. Czy 15 procent to dużo czy mało? Weźmy przykład Airbusa A321neo, zabierającego na pokład 239 pasażerów – w tej konfiguracji oznacza to 35-36 posiadaczy Mutlipassa na pokładzie.
Oczywiście, taka sytuacja może prowadzić do licznych komplikacji, choćby związanych ze zmianą samolotu na mniejszy. Największym problemem jest jednak wspomniany wcześniej brak informacji przy rezerwowaniu biletu. To ważne, bo Multipass nie posiada funkcji członkostwa grupowego (a jest to coś, co wydaje się dość naturalną opcją taryfową). Spokojnie można więc sobie wyobrazić sytuację, gdy podróżując z żoną, dziewczyną czy grupą znajomych zaopatrzonych w Multipasssy, gdzie każdy będzie sobie osobno rezerwował swój bilet, w pewnym momencie okaże się, że nie jest to możliwe z powodu przekroczenia liczby „abonentów„. I część naszej grupy poleci w ramach Multipassa, a część będzie musiała kupić sobie „zwykłe” bilety lub zrezygnować z podróży.
Widzimy więc, że w obecnej formie produkt jest przeznaczony głównie dla klientów podróżujących solo. Do tego problematyczne jest to, że nie możemy rezerwować lotów z większym wyprzedzeniem niż nasz bieżący cykl rozliczeniowy. Mocno ogranicza to możliwe kombinacje z planami taryfowymi, czyli na przykład zakup opcji z jednym lotem miesięcznie i zaplanowanie w 6-miesięcznym okresie zobowiązania nie 6, ale 3 podróży powrotnych, gdzie każdy lot odbywałby się w innym miesiącu (czyli np. Wylot z Polski pod koniec jednego miesiąca, powrót do Polski na początku kolejnego). Sytuacja, w której bilety na kolejny miesiąc możemy rezerwować dopiero od 1 dnia danego cyklu rozliczeniowego sprawia, że taki plan… oczywiście jest możliwy, ale obarczony ryzykiem, że w interesującym nas terminie wszystkie „abonamentowe” miejsca będą zajęte.
Czy Multipass się opłaca?
Te wady oczywiście nie przekreślają tego, że pod pewnymi warunkami może to być ciekawy produkt. Wydaje się jednak, że potencjalna grupa jego odbiorców może być w obecnej formie dość nikła. Brak rozwiązań grupowych i ewentualnych zachęt dla abonentów chcących podróżować w większej liczbie siłą rzeczy promuje singli, a proponowane ceny sprawiają, że faktycznie jedynymi miesiącami, gdy to się opłaca, jest szczyt sezonu wakacyjnego. Oczywiście, nie można wykluczyć kolejnych podwyżek cen biletów związanych z rosnącą inflacją, cenami ropy i otoczeniem makroekonomicznym, ale w obecnych warunkach Multipass nie jest produktem, któremu wróżymy masową popularność.