„Tu jest lepiej niż w Chorwacji”. Czesi szturmują polskie kurorty i idą na rekord – wolą Bałtyk od Adriatyku!
Jeszcze kilka lat temu trudno było sobie wyobrazić, że Czesi masowo zaczną wybierać Polskę jako cel wakacyjnych wojaży. Teraz to już fakt – nad Bałtykiem rozbrzmiewa czeski język, a turyści z południa naszej granicy chętnie porzucają adriatyckie plaże na rzecz polskiego wybrzeża. Jak podaje Wyborcza, w tym roku liczba turystów z Czech może osiągnąć nawet rekordowe 550 tysięcy. Skąd ten nagły zwrot?
- Costa del Sol od 1989 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Wrocław)
- Słoneczny Brzeg od 1418 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Gdańsk)
- Pafos od 1639 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Wrocław)
Okazuje się, że czescy turyści coraz bardziej doceniają polskie atrakcje – szczególnie te nadmorskie. „Bałtyk rządzi. Nigdy więcej południa” – piszą na forach internetowych, porównując nasze wybrzeże do coraz bardziej nieprzyjaznej z powodu upałów i przepełnionych plaż Chorwacji. „Woda jest orzeźwiająca, a nie gorąca zupa jak w Chorwacji. Moje dzieci wolą Polskę niż Korfu” – dzieli się swoimi doświadczeniami jeden z czeskich turystów.
Co więcej, Czesi chwalą polską infrastrukturę turystyczną, która – jak twierdzą – osiągnęła europejski poziom. Piaszczyste plaże, które są rzadkością na kamienistym adriatyckim wybrzeżu, oraz wiele możliwości spędzania czasu z rodziną to tylko niektóre z zalet, które przyciągają turystów zza południowej granicy. A to wszystko w cenach, które – jak podkreślają Czesi – są często niższe niż w ich własnym kraju.
„Jedną z największych różnic pomiędzy Warszawą a Pragą (oraz Czechami i Polską) jest to, że w większości odwiedzanych miejsc nasz północny sąsiad woli płacić kartą, a tutaj ciągle słyszę „a Ty nie masz gotówki”? Zastanawiam się, dlaczego pod tym względem tak się różnimy…” – już rok temu tak ten polsko-czeski fenomen skomentował sam dyrektor oddziału Polskiej Organizacji Turystycznej w Pradze, Pavel Trojan.
Moda na polskie wybrzeże nie zwalnia, co potwierdzają dane Północnej Izby Gospodarczej. W samym województwie zachodniopomorskim w 2023 roku liczba czeskich turystów wzrosła o 20 procent w porównaniu z rokiem poprzednim. Czesi coraz częściej wybierają polskie hotele, a co ciekawe – wyprzedzili już pod względem liczby przyjazdów nawet Niemców, którzy do tej pory dominowali na naszym wybrzeżu.
Czeskie media nie pozostają obojętne na ten trend. Portal Seznam Zpravy zachwala polskie plaże jako „nowy Adriatyk”, a spot reklamowy firmy PORR, budującej odcinek drogi ekspresowej do granicy z Czechami, zdobył miliony wyświetleń. W spocie para z Pragi wybiera się nad morze, ale kobieta nie do końca wie, nad który akwen zmierzają. Jej zaskoczenie i zachwyt polskim wybrzeżem doskonale oddaje rosnące zainteresowanie Czechów naszym krajem.
„8 godzin drogi z Pragi i jesteś na pięknym Półwyspie Helskim” – pisze wyżej wspomniany Seznam Zpravy, podkreślając, że Bałtyk stał się alternatywą dla gorących, tłocznych plaż na południu Europy.
Wszystkie drogi prowadzą nad Bałtyk
Również sama podróż do Polski stała się prostsza i szybsza dzięki ukończeniu autostrady A1 i drogi S3, które ułatwiły dojazd nad nasze morze. W przyszłym roku planowane jest nawet uruchomienie bezpośredniego połączenia kolejowego z Pragi do Gdyni, co dodatkowo może zwiększyć liczbę czeskich turystów odwiedzających polskie wybrzeże.
Czeski najazd na Polskę to nowy trend, który z każdym rokiem zyskuje na sile. Polska kusi nie tylko pięknymi plażami i orzeźwiającym morzem, ale także przystępnymi cenami i wysoką jakością usług turystycznych.
Czy Bałtyk stanie się dla Czechów nowym Adriatykiem? Czy Krecik na stałe zagości w głowach naszych dzieci? A Czesi w tęsknocie za nami zaczną rozstawiać parawany nad Wełtawą? Wszystko na to wskazuje – a Polacy na Pomorzu już uczą się czeskich zwrotów, by lepiej przywitać swoich nowych gości.
Nie ma jeszcze komentarzy, może coś napiszesz?