Fly4free.pl

Turyści nie chcą już krótkich wyjazdów? Nasze myślenie bardzo się zmieniło!

podróznicy z gitarą
Foto: Austin Distel / Unsplash

Zamiast szybkiego odhaczania punktów z przewodnika, powolne „zanurzenie się” w kulturę, otoczenie, w społeczność – tak wygląda turystyka w wersji powolnej. I choć nie każdy może sobie na to pozwolić, taki trend zyskuje coraz większą popularność. A czy wyprzedzi city-breaki? Przekonamy się najbliższych latach.

Ostatnie lata (te wspaniałe – przed pandemią i ograniczeniami) to był czas, gdy city breaki królowały w planach wielu podróżników. Oczywiście, kto mógł i chciał, ten chętnie organizował sobie dłuższe wypady do Azji czy Ameryki Południowej, ale czas pomiędzy nimi i tak z przyjemnością wypełnialiśmy 2-3 dniowymi wypadami do Rzymu, Barcelony, Lwowa czy Paryża. Tanie bilety, jakiś nocleg, parę patentów na oszczędzanie z forum Fly4free.pl i już mogliśmy cieszyć się odpoczynkiem, zwiedzaniem czy po prostu – przerwą między kolejnymi zadaniami w pracy, bez nadwyrężania budżetu i urlopu. Wiele wskazuje jednak na to, że ten trend może się odwrócić.

Powolna turystyka zyskuje na popularności

Coraz chętniej zwracamy się bowiem w kierunku zjawiska „slow tourism”, czyli powolnej turystyki. Potwierdza to raport, który niedawno opublikowała GlobalData.

– Powolna podróż odnosi się m.in. do prędkości, z jaką odbywa się podróż, na przykład podróżni jeżdżą pociągiem przez Europę zamiast latać. Ma jednak również szersze znaczenie dla turystów pozostających w konkretnych miejscach na dłużej, podkreślając poznawanie się z lokalną ludnością, kulturą, jedzeniem i muzyką – czytamy w raporcie z badania.

Z badań wynika, że pandemia zmieniła nasze podejście do podróżowania. Obecnie jesteśmy dużo bardziej zainteresowani dłuższymi podróżami niż szybkim wypadem na weekend. Nie zawsze jednak chodzi tylko o środowisko czy względy etyczne. Potrzebujecie konkretów? Proszę bardzo.

– Trendy konsumenckie już sugerują, że powolne podróżowanie może mocno ruszyć po pandemii. Podróż dłuższa niż dziesięć nocy jest bardziej pożądana (22% respondentów), niż jednodniowa (10%) lub krótki wyjazd trwający od jednej do trzech nocy (14%) – mówi Johanna Bonhill-Smith, analityk ds. podróży i turystyki w GlobalData. – Dodatkowe kłopoty i koszty związane z obostrzeniami, takimi jak testy PCR i potencjalne okresy kwarantanny, również oznaczają, że krótkie podróże tracą na wartości, uzasadniając dłuższą podróż.

Dodatkowo co czwarty badany przyznał, że wspieranie lokalnej, zrównoważonej wersji turystyki jest dla niego kluczowe przy zakupie produktów turystycznych, a aż 45 proc. określiło to jako miły dodatek.

Ten do niedawna niszowy trend odzwierciedla rosnące zapotrzebowanie konsumentów na bardziej empiryczne formy podróżowania, wykraczające poza hordy turystów zgromadzonych w poszukiwaniu słońca, morza i piasku – wyjaśnia Bonhill-Smith. – Jego potencjalny wzrost może śmiało rywalizować z koncepcją masowej turystyki i kompleksową koncepcją wakacji zorganizowanych w okresie powrotu do zdrowia po COVID-19 – dodaje.

Bardziej przemyślane podróże? To wcale nie taka nowość

Niewątpliwie jednak trend „powolnych podróży” nie wziął się znikąd. Już od kilku lat obserwujemy i opisujemy na łamach Fly4free.pl tendencje do tego, by organizować swoje podróże mądrzej czy jak najbardziej etycznie. Nie mamy wątpliwości, że zwłaszcza teraz, gdy ostrożniej wybieramy każdą podróż, a pandemia skierowała nas w stronę doceniania i obcowania z przyrodą czy wspierania mniejszych, lokalnych marek i jednocześnie dała możliwość pracowania z dowolnego miejsca na ziemi (dzięki czemu nie musimy już tak bardzo martwić się urlopem) te dwa trendy będą szły ze sobą w parze.

Turyści skierowali się ku zrównoważonej turystyce, a ta świetnie komponuje się z powolnym, mniej szalonym odkrywaniem kultury, przyrody czy lokalnej społeczności. Absolutnym obciachem stały się atrakcje z wykorzystaniem zwierząt, a większość dużych firm w branży turystycznej przestała je oferować. Dużą wagę przykładamy do tego, by zostawiać po sobie jak najmniej szkód – wybieramy kremy z naturalnymi filtrami, które nie niszczą rafy, wozimy swoją butelkę, żeby nie dorzucać plastiku w krajach, które i tak mają duży problem z nadmiarem śmieci. Coraz więcej z nas woli wybierać małe pensjonaty prowadzone przez lokalną rodzinę zamiast wielkiej sieci hotelowej. Co ciekawe, same społeczności też odkryły, że brak turystów (lub z ich znacząco mniejsza liczba) jest nie tylko przekleństwem, ale może być i szansą.

 – Covid-19 dał nam możliwość ponownego spojrzenia na samych siebie – mówiła już w ubiegłym roku Uwahnie Martinez, który prowadzi Instytutu Ekokultury i Rybołówstwa ludu Garifuna na Karaibach. – Turystyka kulturowa ma tak wiele do zaoferowania… ale tak bardzo koncentrujemy się na umieszczaniu rdzennych mieszkańców w roli klaunów cyrkowych, że to się musi skończyć.

Wiele krajów podłapało ten trend i wreszcie zaczęło myśleć nie tylko o zarabianiu tu i teraz, ale także o ochronie swojego dziedzictwa – czy to naturalnego czy kulturowego. Baleary wprowadziły zakaz używania jednorazowych plastikowych przedmiotów (jak talerze czy sztućce), Hawaje zakaz używania „sztucznych” kremów z filtrem, a do Kenii – przynajmniej oficjalnie nie wolno wwozić jednorazowych reklamówek. Coraz częściej, w razie kłopotów ze środowiskiem nie boją się też po prostu… zamknąć danej atrakcji, by dać przyrodzie odetchnąć (jak to miało miejsce np. w przypadku Maya Bay w Tajlandii czy wyspy Boracay na Filipinach).

Przyznawane są też nagrody dla krajów z najbardziej zrównoważoną turystyką, a nawet tworzy się ranking krajów, do których podróże są mniej i bardziej etyczne (np. pod względem respektowania praw człowieka).

Czy to oznacza, że krótkie wypady znikną? Oczywiście, że nie. Czy powolna i zrównoważona turystyka wyprzedzi ich liczbę? Czas pokaże. Czy weekend we Włoszech też może być w wersji „slow tourism”? Pewnie! I może to właśnie tego warto się trzymać?

Komentarze

na konto Fly4free.pl, aby dodać komentarz.

Nie ma jeszcze komentarzy, może coś napiszesz?


porównaj loty, hotele, lot+hotel
Nowa oferta: . Czytaj teraz »