Donald Tusk ma wiele możliwości podróżowania. Z racji piastowania prestiżowej funkcji oraz zarobków jako szef Rady Europejskiej (miesięcznie to ponad 100 000 PLN brutto) nie są dla niego problemem loty klasą biznes. Wyobraźcie sobie zatem zdziwienie naszego czytelnika, który wracając z Brukseli Charleroi do Gdańska na pokładzie tanich linii lotniczych, zauważył że… fotel tuż przed nim zajął nie kto inny, jak nasz były premier.
Przy samym wyjściu z terminalu lotniska w Brukseli Charleroi, Donalda Tuska nie było widać. Ale, gdy wszyscy pasażerowie zajęli już swoje miejsca w samolocie linii Wizz Air – niespodziewanie na pokładzie pojawił się także przewodniczący Unii Europejskiej wraz z dwiema innymi osobami.
Donald Tusk usiadł na miejscu 1E, usytuowanym na samym przodzie samolotu. Jeden z jego towarzyszy zajął miejsce z lewej strony – natomiast po prawej stronie Tuska siedział przypadkowy podróżny. To miejsca, które mają większą przestrzeń na nogi… oraz umożliwiają szybkie wyjście z samolotu po wylądowaniu.
Fot. czytelnik Fly4free.pl
Trasa z Brukseli Charleroi do Gdańska upłynęła Donaldowi Tuskowi na pogawędce w języku angielskim ze swoim towarzyszem oraz na czytaniu książki. Były przewodniczący Platformy Obywatelskiej nie skorzystał z serwisu pokładowego, jego współpasażer także nic nie zamówił.
Po wylądowaniu w Gdańsku, przewodniczącego Unii Europejskiej odebrała z samolotu funkcjonariuszka Straży Granicznej – i pieszo powędrowali do budynku terminalu. Wszyscy pozostali pasażerowie tego lotu zostali przewiezieni busem.
Co nas zaciekawiło? Wybranie przez Donalda Tuska takiej właśnie formy podróży: bezpośrednio do Gdańska, posiłkując się tanimi liniami lotniczymi. Alternatywnym połączeniem mógł być przesiadkowy lot naszymi rodzimymi liniami lotniczymi LOT, z Brukseli do Warszawy i następnie do Gdańska.
To nie pierwszy raz, kiedy Donald Tusk daje się „przyłapać” na pokładzie samolotu niskokosztowych przewoźników – dwa lata temu o jego podróży Ryanairem rozpisywały się polskie media.
Nieoficjalnie stewardessy przyznają, iż widok naszego byłego premiera na pokładzie wieczornego piątkowego lotu z Brukseli Charleroi do Gdańska nie jest dla nich czymś zaskakującym.