Uber otwiera w Polsce zupełnie nową usługę. Będzie taniej, a do tego po taksówkach podbije kolejną branżę?
Firma zaczęła eksperymentować z dostawą jedzenia w 2014 roku, gdy testowo uruchomiła usługę UberFresh w Santa Monica. A ponieważ nowy projekt się sprawdził, Uber ruszył pełną parą w kwietniu 2015 roku, przy okazji zmieniając nazwę. Na początku Uber uruchomił dostawę jedzenia m.in. w Barcelonie, Chicago i Nowym Jorku, jednak liczba obsługiwanych miast na całym świecie szybko rosła. Obecnie jest ich ponad 50, wśród nich m.in. Amsterdam, Londyn, Bruksela, Mediolan, Paryż czy Sztokholm.
Zgarnijcie 20 PLN na darmowy przejazd Uberem >>
Następna w kolejce może być Warszawa – z nieoficjalnych informacji pojawiających się w mediach wynika, że nowa usługa może wystartować jeszcze w I kwartale przyszłego roku.
W serwisie Bankier.pl czytamy, że aplikacja w polskiej wersji językowej dostępna jest już w AppStore i Google Play, nie można jednak na razie zamawiać przez nią jedzenia.
Uber szuka też dyrektora sprzedaży, który będzie pozyskiwał restauracje do programu. Ale nie tylko – na stronie internetowej znalazło się ogłoszenie w sprawie pracy dla dostawców. Co ważne – nie dotyczy ono tylko kierowców aut, bo jedzenie będzie można też dowozić skuterem, a nawet rowerem.
Jak to działa?
W aplikacji wybieramy interesujące nas danie z listy dostępnych lokali i od razu widzimy, ile będzie nas kosztowała potrawa wraz z dostawą. To już pewne ograniczenie, bo dana restauracja musi najpierw przystąpić do programu Ubera, nasz wybór jest więc ograniczony. Z drugiej strony: w USA biznes kręci się świetnie. Od stycznia UberEats zacznie dostarczać w kilku miastach hamburgery z McDonald’s.
Przewagą Ubera nad dominującymi na polskim rynku portalami typu pyszne.pl ma być czas dostawy – wchodząca do kolejnych miast firma chwali się, że dzięki dużej siatce dostawców jest w stanie dostarczyć nam jedzenie w ciągu 10 minut lub niewiele dłużej od momentu zamówienia. Zazwyczaj odbywało się to tak, że każdego dnia klienci aplikacji mieli do wyboru kilka „zestawów obiadowych”, które były oferowane w promocji i w rekordowo krótkim czasie dostawy.
Gdyby to się ziściło, to byłby faktycznie duży plus – obecnie zamawiając np. pizzę przez telefon na realizację zamówienia musimy czekać minimum 45 minut. Z drugiej strony – nie wszędzie zapowiedzi Ubera się ziściły. Już miesiąc po uruchomieniu szybkich dostaw w Nowym Jorku Uber ogłosił, że nie jest w stanie dostarczać jedzenia w tak krótkim czasie i rezygnuje z części usług dostępnych w aplikacji.
Będzie jeszcze taniej?
Ale to nie koniec nowości, jakie Uber zaplanował na przyszły rok. W serwisie Cashless.pl czytamy, że firma rozważa też uruchomienie usługi UberPool, na początek także w Warszawie. To nic innego jak współdzielenie przejazdu – jeśli na naszej trasie pojawią się dodatkowi pasażerowie, kierowca Ubera może ich zabrać po drodze. Jak czytamy w serwisie, dzięki temu kierowca zarabia więcej, a klienci aplikacji płacą połowę swojego rachunku.