Ukraina będzie kusić zagranicznych turystów do powrotu. „Mamy dobre hotele, infrastrukturę”
W najbliższych dniach Ukraina planuje zintensyfikować kampanię promocyjną, skierowaną do zagranicznych turystów. Jej głównym celem będzie przesłanie, że w kraju jest dostępna odpowiednia infrastruktura i prężnie działają usługi, pozwalające na otwarcie się na turystykę. Przekonywała o tym Mariana Oleskiv, przewodnicząca Państwowej Agencji Rozwoju Turystyki Ukrainy. – Zapraszamy gości, jeśli nie przyjdą z bronią. Każde pieniądze, które ludzie wydadzą na Ukrainie, pomogą ożywić gospodarkę – mówiła w rozmowie z „The Independent”.
Korfu od 2240 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Kraków)
Fuerteventura od 2339 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Katowice)
Costa del Sol od 2419 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Wrocław)
Przewodnicząca dodała, że Ukraina jest „dobrze znaną na całym świecie marką”, choć niekoniecznie dotyczy to aspektu turystycznego. – Ludzie, myśląc o Ukrainie, myślą o odwadze, wojnie i zniszczeniach. Widzą więc obraz, jaki panuje na przykład w Mariupolu. Sporo miast faktycznie tak wygląda, ale stanowi to około 20-30 proc. terytorium kraju. Reszta kraju wygląda bez zmian. Jest bardzo pięknie – mamy infrastrukturę, dobre hotele, obsługę – dodała.
Oleskiv zapowiedziała też, że prężne działania nad ożywieniem turystyki rozpoczną się w momencie, gdy granice lądowe i powietrzne zostaną otwarte. Jako przykład podała rozwijający się obszar podróży krajowych. – To jest coś, co pomaga nam w stawieniu czoła temu wszystkiemu, co dzieje się w naszym kraju. Ludzie podróżują całymi rodzinami do bezpiecznych miejsc, takich jak Karpaty czy środkowo-zachodnia Ukraina. Dzięki temu z naszym zdrowiem psychicznym wszystko jest w porządku – stwierdziła.
Odnosząc się do momentu, w którym podróżowanie do Ukrainy będzie bezpieczne, Oleskiv ponownie wskazała na moment przywrócenia lotów, ale także uspokojenie sytuacji związanej z ubezpieczeniami. – Z wielu powodów teraz nikogo nie zapraszamy. Mocno skomplikowana jest chociażby logistyka. Firmy ubezpieczeniowe nie pokrywają bowiem ryzyka na Ukrainie, więc jeśli jakiś turysta zachoruje na przykład na grypę, co nie ma związku z wojną, to większość takich firm nie pokryje kosztów leczenia – dodała.
Już w lipcu ubiegłego roku powrót do Ukrainy zapowiedział Ryanair. Irlandzka linia ogłosiła plan przyczynienia się do odbudowy tamtejszej gospodarki, co miałoby nastąpić „zaraz po zakończeniu wojny i otwarciu przestrzeni powietrznej”. W ramach zainwestowania trzech miliardów dolarów, przewoźnik chce połączyć Kijów, Lwów i Odessę z ponad 20 europejskimi stolicami.