Fly4free.pl

Windy, kolejki, ruchome schody. Dostęp do „dzikich” atrakcji turystycznych staje się tak banalny, że aż… przerażający

turystka w górach
Foto: Stuart Perry / Shutterstock

Tu parę wagoników wywożących turystów na szczyt, tam asfaltowa droga, która pozwala dojechać samemu. Otoczenie i same atrakcje turystyczne zmieniają się z roku na rok. Coraz łatwiej się do nich dostać, a przywilej ich oglądania zamienia się niemal w niepisane prawo, które wielu turystów próbuje egzekwować. Tylko czy naprawdę wszystkie miejsca powinny być dostępne dla wszystkich?

Na świecie są tysiące atrakcji, których zobaczenie wymaga sporego wysiłku. Ale władze w wielu krajach dobrze wiedzą, że ciekawe, piękne albo historyczne miejsca i turyści oznaczają gigantyczne wpływy do budżetu. A tych mało kto odmawia.

Dziś „niemożliwe nie istnieje” to już nie tylko hasło reklamowe sportowej firmy, ale motto, które zmienia niemal każdą branżę świata. Tyle że z różnym skutkiem. A w turystyce oznacza zwykle przełamywanie barier, które czasem jedynie… ułatwiają lenistwo.

Bieszczady już nie takie opustoszałe?

Kilka dni temu media obiegła wiadomość, że na bieszczadzkich szlakach pojawią się kolejne ułatwienia dla turystów. Będą nowe poręcze, schody, podesty i bariery, które mają nie tylko wspomóc wędrówki, ale także w sensowny sposób ukierunkować trasy.

– Prace tego typu zostaną wykonane w 10 miejscach na terenie całego Parku. Rada Parku zatwierdziła te zadania uznając je za najlepszy sposób regeneracji podłoża. Podjęte działania poprawią również bezpieczeństwo turystów wędrujących po szlakach – czytamy w komunikacie Bieszczadzkiego Parku Narodowego. – Za pomocą progów przeciwerozyjnych zabezpieczymy docelowo ok. 6 km szlaków z 140 km istniejących, czyli ok. 4 proc. najtrudniejszych odcinków.

Ale jak to zwykle bywa przy takich inwestycjach, od razu pojawiły się także negatywne opinie na temat pomysłu władz parku. Choć stopnie nie są w Bieszczadach niczym nowym, a od dwóch lat istnieją chociażby pod Tarnicą, to niestety mało kto popiera całą ideę. Mimo, że BPN zapewnia o sukcesie tej trasy.

– Warto zauważyć, że prace pod Tarnicą z roku 2016 przyniosły spodziewany efekt. Szlak uszkodzony na szerokości, niejednokrotnie przekraczającej 15 m, został wyremontowany – informują. – Na odcinkach już wyremontowanych zmniejszyła się ilość kontuzji wynikłych z nietrwałego i śliskiego podłoża. Zdajemy sobie sprawę z tego, że pewnym problemem jest monotonność stopni pod Tarnicą, dlatego obecnie nowe stopnie rozkładamy w interwałach w nawiązaniu do nachylenia terenu – zapewniają w BPN.

schody bieszczady
Foto: Bieszczadzki Park Narodowy

"Kiedy zbudujecie windę?"

Ułatwienia na szlakach górskich to przecież zabieg znany od dziesiątek lat. Gdyby nie trudna praca wykonywana przez przedstawicieli parków narodowych, pewnie wiele tras pozostałoby kompletnie niedostępnych. Mniejsza lub większa ingerencja w przyrodę pozwala dziś bezpiecznie poruszać się po setkach zadbanych szlaków. Czy to dobrze? I tak, i nie.

Z jednej strony kolejka, która wywozi turystów na Kasprowy Wierch czy Tatrzańską Łomnicę pozwala na obcowanie z górami absolutnie każdemu. Pełnosprawnym i niepełnosprawnym, dzieciom i starszym czy po prostu osobom, które z różnych względów nie mogą podejmować wysiłku. Z drugiej nie jest żadną tajemnicą, że przecież z kolejek (nie tylko w Tatrach, ale i na całym świecie) czy innych wspomagaczy wędrówki – fasiągów do Morskiego Oka czy kolejki do Doliny Chochołowskiej korzysta pełen przekrój społeczeństwa. W zdecydowanej większości bez żadnych problemów zdrowotnych. Mimo, że bardzo często oczekiwanie na kupienie biletu np. na Kasprowy Wierch trwa dłużej niż samo wejście. Ja bym nie miała zdrowia tyle czekać, ale rozumiem, że fotki muszą się zgadzać, a kondycja już niekoniecznie.

Doskonale pamiętam moment, w którym Słowacy postanowili wybudować schody (a właściwie bardziej podesty) w drodze na Rysy. Są brzydkie, to fakt. Nawet okropne i kompletnie nie pasują do TPN-u, ale czy poza estetyką tak naprawdę decyzja naszych sąsiadów była czymś niepojętym? Myślę, że tysiące osób, które co roku pokonują tę trasę mają zupełnie odmienne zdanie. Komu się nie podobało, wyraził swoje zdanie. Komu się podobało, skorzystał. Dyskusja była i się skończyła, schody funkcjonują tak samo jak poręcze, barierki i inne przeróżne wspomagacze.

I tylko gdy wszyscy zaskoczeni tatromaniacy pytali z irytacją, rozbawieniem lub kpiną „kiedy Słowacy wybudują windę?”, miałam ochotę powiedzieć jedno – „żebyście się nie zdziwili”. Przecież w Chinach już to mają.

budowa kolejki na kasprowy wierch
Foto: Narodowe Archiwum Cyfrowe

Przykłady ze świata można mnożyć

Wystarczy popatrzeć na to, co wydarzyło się w słynnym parku narodowym Zhangjiajie. Miejsce kojarzone przede wszystkim z hollywoodzkim hitem Avatar, zachwyca swoimi niebanalnymi, obłędnymi widokami. W 1999 roku Chińczycy wpadli na „genialny” pomysł, że po co kazać turystom uskuteczniać 2,5-godzinny trekking na szczyt, z którego roztaczają się najbardziej fenomenalne krajobrazy skoro można wybudować… windę.

Maszyna nazywana Windą Stu Smoków jest najwyższą na świecie zewnętrzną windą widokową. Zaledwie w 60 sekund wywozi do góry nawet 50 pasażerów. I trudno mówić tu o czymkolwiek innym niż gigantyczne ułatwienie, bo gdy w 2003 roku kończono budowę, park odwiedzało 5 mln osób. I dawali radę bez windy.

Zresztą zarówno w Chinach, Azji i na całym świecie takie ułatwiające rozwiązania są powszechne. Chcemy przecież podróżować szybciej, wygodniej. Chcemy zobaczyć więcej, nie marnować czasu. Gnamy do przodu, bo przecież jest jeszcze tyle miejsc do zobaczenia. A skoro 2,5 h wędrówki można zamienić w minutową przejażdżkę… to korzystamy.

Na jeden z wyższych pasm Czarnogóry – Durmitor –  można wjechać samochodem wygodną asfaltową drogą. 2522 m n.p.m., czyli nieco więcej niż Rysy, a jedziesz zwykłą osobówką na sam szczyt. Na Łomnicę i Wielki Mur Chiński kolejką. Nawet na wieży Eiffla wybieracie: winda albo 704 stopnie. W Singapurze schody ruchome znajdziecie w miejskich parkach, w Barcelonie zastępują wspinaczkę stromą drogą do Parku Güell. W Himalajach możecie wybrać się na wyprawę w luksusowych namiotach z pełną obsługą i wyżywieniem. Już niemal wszystko można zrobić łatwiej, wygodniej i szybciej.

winda bailong
Foto: WAN CHEUK NANG / Shutterstock

Gdzie jest granica?

A przecież wszelkie ułatwienia popularyzują konkretne atrakcje turystyczne. Pozwalają znaleźć się przy nich zarówno każdemu jak i byle komu. Dostęp do wielu miejsc jest tak powszechny, że podróżowanie nigdy nie było tak łatwe jak teraz. Otworzyły się ogromne możliwości dla niepełnosprawnych, a jednocześnie po prostu dla tych leniwych czy wiecznie spóźnionych.

Oczywiście (albo na szczęście?) na razie wciąż nie brakuje miejsc, do których nie ma żadnych kolejek, dróg. Które wymagają od nas kilkudniowego trekkingu, noclegu w dżungli albo po prostu lokalnego przewodnika. Które nie są dla każdego, a dla wielu nie będą nawet nigdy.

Być może rację mieli ci, którzy chcieliby, aby ze szlaku na Orlą Perć – uznawanego za najtrudniejszy w Polsce – zniknęły wszelkie „pomocniki”. Tak, by tylko doświadczeni taternicy mieli szansę tam wejść, a rejon pozostawał poza zasięgiem nawet dla wysportowanego, ale przeciętnego Kowalskiego.

Wciąż nie wiadomo, gdzie jest granica „dobrego turystycznego smaku”? Czy w ogóle nie powinniśmy ingerować w naturę? A jeśli tak, to w jaki sposób to robić? Poręcze są okej, ale schody fuj? A może odwrotnie? Robimy ułatwienia, ale mogą korzystać z nich tylko niepełnosprawni? Jak wyczuć ten subtelny moment, gdy coś stanie się przesadą.

A być może każdy powinien zwiedzać, jak chce – windą, schodami, a nawet helikopterem jak go stać. Wspomagając się drabinką, samochodem, rowerem czy polegając jedynie na własnych nogach. Nie wiem. Ale jestem pewna, że w świecie, w którym człowiek ingeruję w przyrodę tak znacząco jak nigdy wcześniej, wojna o kilka barierek w Bieszczadach wydaje się być nieco absurdalna.

schody ruchome w parku
Foto: Aneta Zając / Fly4free.pl
Komentarze

na konto Fly4free.pl, aby dodać komentarz.
Avatar użytkownika
"2522 m n.p.m., czyli niemal tyle samo co Rysy"W szkole uczyli, że 2499 m, a słowacki wierzchołek 2503.
Raphael, 25 października 2018, 6:02 | odpowiedz
Avatar użytkownika
Można by było napisać, że w parkach narodowych głównym celem przebudowy szlaków nie jest ułatwienie dostępu, tylko przeciwdziałanie rozdeptywaniu i erozji z tym związanej. Kontrowersyjne tylko na pierwszy rzut oka.
krużnyj, 25 października 2018, 7:52 | odpowiedz
Dlatego niemal, a nie "tyle co" :)  
Raphael "2522 m n.p.m., czyli niemal tyle samo co Rysy"W szkole uczyli, że 2499 m, a słowacki wierzchołek 2503.
Aneta Zając, 25 października 2018, 10:09 | odpowiedz
Avatar użytkownika
Bardziej futurystycznym ułatwieniem od Windy Stu Smoków są schody ruchome od Tianmen Cave do szczytu góry.
Pietrucha, 25 października 2018, 20:36 | odpowiedz

porównaj loty, hotele, lot+hotel
Nowa oferta: . Czytaj teraz »