Jedziesz do Wenecji? Daj się oszukać! Naucz się włoskiego! Nie bądź skąpy!
„Lubicie być oszukiwani? Zapraszamy do Wenecji!” Tak przynajmniej można odczytać komentarz burmistrza tego włoskiego miasta, który jest reakcją na aferę związaną z zawyżonymi cenami dla turystów, odwiedzających perłę Adriatyku. Zastanawiających smaczków w wypowiedzi burmistrza jest więcej…
Przypomnijmy o co chodzi. Turysta z Wielkiej Brytanii, zwiedzający Wenecję ze swoimi rodzicami, postanowił zjeść obiad w jednej z restauracji w centrum. Zamówił w Trattorii Casanova półmisek ostryg, spaghetti z kalmarami oraz grillowane warzywa i ziemniaki.
Do powyższego zamówienia turyści dołożyli grillowane ryby, którą wskazali na zdjęciu w menu restauracji (pescato misto) – nie znali języka włoskiego, pokazywali potrawy w karcie, pod zdjęciem nie było ceny. Jakie było ich zdziwienie, gdy kelner przyniósł talerz, na którym było 3,5 kg świeżych ryb, w tym homar, krewetki i okoń morski.
Kelner został poinformowany o tym, że goście nie zamawiali tego dania. Nie było żadnej reakcji, a otrzeźwienie nastąpiło przy rachunku za obiad, opiewającym na… 526 EUR (ok. 2243 PLN). Same ryby miały kosztować 297 EUR (ok. 1266 PLN). Turyści chcieli zgłosić sprawę na policję, ale spieszyli się na lot powrotny do Wielkiej Brytanii, dodatkowo jeden z nich miał problemy z sercem, i nie chcieli ryzykować pogorszenia sytuacji. Zapłacili żądaną kwotę.
Po powrocie do ojczyzny, oszukany turysta napisał list m.in. do burmistrza Wenecji.
– Nie oczekuję zwrotu. Chciałbym jednak zwrócić uwagę na takie zachowania, które rujnują obraz Wenecji. Wykorzystano fakt, że nie mówimy po włosku – czytamy w liście.
Burmistrz w akcji
Najlepsze dopiero przed nami. Burmistrz Wenecji, w odpowiedzi na list… skrytykował wszystkich gości, którzy odwiedzają Wenecję i skarżą się, że jest tu drogo. Wyzwał ich od skąpców i dusigroszy.
– Jesteście mile widziani, ale musicie wydawać tu pieniądze. Ten rachunek był sprawiedliwy. Cieszę się, że restaurator wydał ten rachunek – powiedział Luigi Brugnaro.
Zatem, co powinniśmy według burmistrza Wenecji robić jako turyści?
– Jeżeli przyjeżdżasz do Wenecji, musisz wiedzieć, że to Wenecja i wydać trochę pieniędzy. Ktoś je i pije, a potem mówi, że nie rozumie języka włoskiego. Jeżeli jedzie się do Włoch, powinno się nauczyć języka włoskiego.
A co się stało z listem, który wysłał oburzony turysta?
– Został zwrócony do nadawcy – poinformował burmistrz
Trattoria kochanka czy rozbójników?
Sprawdzamy Trattorię Casanova na Tripadvisor. Aktualnie zajmuje 1268 miejsce wśród 1466 sklasyfikowanych restauracji w Wenecji.
Fot. Tripadvisor
Bez trudu znajdujemy wiele opinii zbulwersowanych klientów, którzy zostali oszukani w podobny sposób – ich rachunki opiewają na setki EUR, wszędzie powtarza się owo „pescato misto”. Zarzutów jest więcej, dużo z nich dotyczy wykorzystywania sytuacji, w których turyści nie znają języka włoskiego.
Moja redakcyjna koleżanka opisywała wczoraj tego typu przypadki, w których turyści są traktowani jak dojne krowy. Cóż, ktoś może powiedzieć, że nieznajomość języków nie popłaca. Z drugiej strony, spójrzmy na jeden z rachunków z tej trattorii.
Fot. Tripadvisor
Czy to problem tylko tego jednego, nieuczciwego miejsca? Ależ skąd, media co chwilę przytaczają nowe historie z Wenecji, z restauracjami oszukującymi turystów w roli głównej – ostatnio głośno było o parze japońskich podróżnych, którzy za makaron z homarem zapłacili 184 USD (ok. 690 PLN).
Ale jak widać, zamiast zadbać o dobrą opinię o swoim mieście, burmistrz Wenecji woli oskarżać turystów o skąpstwo. Nie pozostaje nic innego, jak zachować dalece posuniętą ostrożność przy zamawianiu czegokolwiek w weneckich restauracjach.
Mieliście podobne „przygody” w Wenecji i innych włoskich miastach?