Rajskie wakacje skończyły się rachunkiem na blisko 820 tys. PLN. Dalej nie zamierzasz kupić ubezpieczenia?
Małżeństwo z Australii zaplanowało niezwykłe wakacje z okazji 50. rocznicy ślubu. Jednak już po tygodniu mężczyzna zaczął się źle czuć, a urlop przerodził się w walkę o zdrowie. Na koniec para otrzymała rachunek – dokładnie na 819 999 PLN.
Zeszłoroczne dane Towarzystwa Ubezpieczeniowego Europa pokazują, że 60 proc. Polaków uważa, że warto zadbać o ubezpieczenie turystyczne przed wyjazdem, ale jedynie 42 proc. deklaruje zakup jakiejkolwiek polisy. Tymczasem los lubi płatać figle. A to może słono kosztować.
Dwa lata temu media obiegła prośba o pomoc Polakowi, który w trakcie wakacji w Meksyku dostał udaru. Rachunek za leczenie i transport wyniósł ponad 800 tys. PLN. Choć mężczyzna zdecydował się wykupić ubezpieczenie, wybrał najtańszą opcję, która nie pokryła pełnych kosztów. Tymczasem droższa opcja w biurze podróży kosztowała jedynie 90 PLN więcej.
Teraz podobna historia spotkała pewną australijską parę. 71-letni Jeffrey Yates i jego żona postanowili po 50 latach wspólnego życia zafundować sobie coś specjalnego. Padło na podróż z rejsem po Morzu Śródziemnym.
– Czekaliśmy na ten wyjazd od dłuższego czasu. Zaczęliśmy w Dubaju, a następnie udaliśmy się do Aten. Stamtąd rozpoczęliśmy rejs do Barcelony – opowiada Jeffrey w rozmowie z australijskim portalem news.com.au. – Minął zaledwie tydzień, gdy moje zdrowie zaczęło się pogarszać.
Wtedy para była we Włoszech. Okazało się, że mężczyzna cierpi na tzw. chorobę legionistów, czyli ciężką zakaźną chorobę dróg oddechowych. Zdiagnozowano także zapalenie płuc, a w konsekwencji odkryto, że 71-latek ma rozedmę płuc. Seria problemów ze zdrowiem oczywiście wykluczyła Jeffreya z dalszej podróży.
– To było dosyć przerażające doświadczenie. Moja żona i nasi dwa przyjaciele musieli zrezygnować z rejsu, żeby pomagać mi w trakcie leczenia – tłumaczy 71-latek. – W sumie byłem w szpitalach przez 47 dni – dodał.
W tym czasie pacjent był kilkakrotnie przewożony. Leczył się m.in. w specjalistycznym szpitalu w Neapolu, gdzie spędził 16 dni. Gdy w końcu udało się osiągnąć efekty, placówki wystawiły odpowiednie rachunki. W sumie… 223 255 USD, czyli prawie 820 tys. PLN.
– To była niezwykle trudna sytuacja – wspomina mężczyzna. – Choroba nie jest czymś, o czym myślisz przed podróżą. Tym bardziej, że trudno uwierzyć jak szybko mogą rosnąć koszty leczenia, transportu i pobytów w szpitalach – powiedział.
Na szczęście ze względu na problemy zdrowotnej swojej żony, Jeffrey jeszcze przed wyjazdem zadbał o ubezpieczenie dla nich obojga, więc rachunek został pokryty z polisy.
– Byliśmy rozczarowani, że musieliśmy przerwać podróż, ale też bardzo wdzięczni, że nie musieliśmy zapłacić tej ogromnej kwoty z własnej kieszeni – przyznał Jeffrey.
Gigantyczny rachunek 71-latka, to nie jedyna sytuacja, w której koszty leczenia mogły zupełnie pogrążyć turystę finansowo. Z danych australijskiego ubezpieczyciela InsureandGo wynika, że roszczeń na kilkaset tysięcy dolarów było przynajmniej kilka.
150 tys. USD musiał zapłacić 76-letni turysta, który w wyniku upadku na schodach w Chinach uszkodził kręgosłup. 91-latek dostał rachunek na 114 tys. USD po tym, jak w trakcie podróży na Filipiny dostał udaru. Ból w klatce piersiowej, który skutkował dwutygodniowym pobytem w szpitalu w Indonezji mógł uszczuplić budżet pewnego 70-latka o 104 tys. USD. We wszystkich tych wypadkach podróżni byli ubezpieczeni, a koszty zostały pokryte z polis.
Wśród polskich turystów sytuacja też bywa dramatyczna. Za leczenie sepsy na terenie Stanów Zjednoczonych w ubiegłym roku wystawiono rachunek na 316 tys. PLN. Kilka lat temu jeden z naszych rodaków musiał zapłacić ponad 800 tys. PLN tylko dlatego, że w trakcie wakacji w USA zasłabł w oceanie. Innym razem przez problemy ze zdrowiem na Majorce Polaka podliczono na 680 tys. PLN, bo akurat w czasie wakacji w jego mózgu pękł tętniak, o którym nie miał pojęcia. Wszystkie te osoby zadbały jednak na szczęście odpowiednio wcześniej o swoje bezpieczeństwo, dzięki czemu wszelkie koszty pokryły towarzystwa ubezpieczeniowe.
Takie historie pokazują, jak ważne jest ubezpieczenie podróżne nawet, jeśli daleko nam do starości, a nasze codzienne samopoczucie nie daje żadnych powodów do obaw. Warto też pamiętać, że taka polisa zazwyczaj poza samymi kosztami leczenia czy transportu obejmuje dodatkowe rzeczy – ubezpieczenie bagażu, pomoc tłumacza czy prawnika. Wyczerpujący poradnik na temat ubezpieczenia w podróży opublikowaliśmy na naszych łamach w listopadzie ubiegłego roku.