Wandale zniszczyli kilkaset leżaków na Teneryfie. Wszystko, by odstraszyć turystów
Od wielu miesięcy różne akcje protestacyjne prowadzone są m.in. na Majorce i innych wyspach Balearów, w Barcelonie i na Wyspach Kanaryjskich. Wiele z nich wywołuje jednak spore kontrowersje i jest raczej aktem wandalizmu niż sensownym sprzeciwem. Nie inaczej było tym razem na Teneryfie. Nieznani sprawcy zdecydowali się bowiem zniszczyć setki leżaków, by… odstraszyć turystów.
- Wyspa Malta od 1605 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Katowice)
- Ayia Napa od 1939 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Warszawa – Radom)
- Pafos od 1674 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Gdańsk)
Do sytuacji doszło na dwóch popularnych plażach Teneryfy w Los Cristianos – Las Vistas i El Camisón. W sumie uszkodzono 230 leżaków. Na wielu z nich napisano sprayem hasła przeciwko turystyce. Można zauważyć takie napisy jak: „Wyspy Kanaryjskie nie są na sprzedaż”, „Wyspy Kanaryjskie bronią się” Sprawcy popisali również ściany sąsiedniego centrum handlowego.
Do sprawy odniósł się Urząd Miasta Arona i wyraźnie skrytykował incydent, a burmistrz określiła to mianem „ataku na dziedzictwo Arony”. Jednocześnie zaapelowała do lokalnej społeczności o pomoc w ustaleniu sprawców. Biorąc jednak pod uwagę, że wielu mieszkańców zgadza się z postulatami, nawet jeśli nie podziela metod, to trudno uwierzyć, że ktokolwiek zdecyduje się wydać wandali.
Obecnie trwają prace nad wymianą i czyszczeniem leżaków. Straty wyceniono aż na 5000 euro. Firmy zarządzające infrastrukturą plażową apelują z kolei o przywrócenie nocnych patroli na plażach.
– To największy atak, z jakim mieliśmy do czynienia od ośmiu lat – dodał Melián Pérez, prezes jednej z takich firm, cytowany przez The Independent – Prawie wszyscy ludzie korzystający z tych leżaków to wczasowicze. To był bezpośredni atak na nich, a co za tym idzie, na lokalną gospodarkę – dodaje.
Nie ma jednak wątpliwości, że protesty nie ustaną. Tylko w ostatnich miesiącach mieszkańcy kilkukrotnie wychodzili na ulicę, by dać wyraz swojemu niezadowoleniu.