Wczasy pod palmami tuż przy linii frontu? Syria zachęca turystów do swojego kurortu
Ministerstwo Turystyki pogrążonej w wojnie domowej Syrii wypuściło właśnie... film promocyjny, zachęcający turystów do spędzenia urlopu nad morzem w luksusowych warunkach.
Film jak najbardziej zachęca do odwiedzin – piękne morze, w którym kąpią się tłumy, piaszczyste plaże, motorówki, narty wodne i palmy. Od razu chce się tam jechać. Aż do ostatniej planszy, gdy naszym oczom ukazuje się hasło promocyjne: „Syria. Zawsze piękna”.
Film promuje najsłynniejszy syryjski kurort, czyli Tartus. I kompletnie nie zważa na to, że od 2011 roku kraj jest pogrążony w krwawej wojnie domowej, w której zginęło prawie 300 tys. osób.
I choć z filmu wynika, że kontrolowane przez lojalne prezydentowi Baszarowi Al-Asadowi, Tartus jest bezpieczne, to rzeczywistość jest oczywiście zupełnie inna: w maju kilkanaście osób zginęło tu w wyniku zamachów bombowych, do których przyznało się Państwo Islamskie.
Tartus znajduje się też mniej niż 100 km od pogrążonego w walkach Homs, gdzie siły prezydenta bombardują napalmem ludność cywilną. Jak czytamy w brytyjskim „Telegraph” sytuacja w mieście jest tak trudna, że brakuje leków, a jedyną dostępną ulgą dla osób poparzonych napalmem jest… błoto.
Film działa na widza dość przygnębiająco, pokazuje bowiem, jak piękny był ten raj przed wybuchem wojny i jak niewiele z niego zostało. Dobrym przykładem są starożytne ruiny w Palmyrze wpisane na listę UNESCO – to jedne z najlepiej zachowanych starożytnych pamiątek na świecie. W maju 2015 roku miasto zajęli terroryści z Państwa Islamskiego i punkt po punkcie zaczęli niszczyć zabytkowe budowle. Gdy po kilku miesiącach miasto zostało odbite przez siły rządowe, większość zabytków była już kompletnie zniszczona.