Fly4free.pl

Niby Wenecja, ale w…Wietnamie. Odwiedziłam Grand World, czyli najdziwniejsze miasto-widmo w całej Azji

Foto: Paulina Zambrzycka
Wyspa Phu Quoc była przedostatnim punktem podczas mojej 2-miesięcznej wyprawy po Wietnamie. Mimo że ma niewiele wspólnego z tym, co udało mi się zobaczyć na lądzie, polubiłam Phu Quoc. Jedną z najbardziej intrygujących atrakcji wyspy wciąż jest dla mnie Grand World, o którym miejscowi mówią „miasto-widmo”. Po co właściwie powstało to miejsce? Dlaczego nic się tam nie dzieje? Czy warto pojechać do Grand World, będąc na Phu Quoc? Spróbuję wyjaśnić.

Wyspa tylko dla turystów?

Phu Quoc to największa wyspa w Wietnamie. Słyszałam, że coraz więcej Polaków wybiera to miejsce na urlop – zwłaszcza ci, którzy pierwszy raz lecą w tę część Azji lub chcą zobaczyć coś innego niż Tajlandia.
Na zdjęciach – białe plaże, palmy i turkusowa woda. Coś, co bardziej przypomina tajskie wyspy niż Wietnam. Mimo to na różnych forach na Facebooku da się przeczytać, że Phu Quoc to nie Wietnam. Zaintrygowało mnie to na tyle, że postanowiłam sprawdzić, o co chodzi z tą wyspą.
Już na lotnisku da się zauważyć, że miejsce jest stworzone niemal wyłącznie z myślą o turystach. Elegancki terminal, taksówki, szerokie drogi. Zupełnie inaczej niż np. w północnej części Wietnamu – wiadomo, nawet nie ma co porównywać.

Mieszkałam przy plaży Bà Kèo, gdzie codziennie mijałam dziesiątki Polaków. W zasadzie nie dziwię się, skąd pomysł na Phu Quoc u rodaków. Ceny lotów są świetne (latają przystępne cenowo czartery z Rainbow), plaże długie i czyste (te przy hotelach), jedzenie wyborne, ludzie serdeczni, a woda ciepła. Co chwilę mijałam grupy polskich turystów – na plaży, w restauracjach, w sklepach.
Poza wietnamskim język polski był tym, który słyszałam na Phu Quoc najczęściej. Być może dlatego, że od kilku miesięcy kręciłam się po Azji Południowo-Wschodniej i prędko wyłapywałam język polski, gdy tylko go usłyszałam.

Spacerując w okolicy Long Beach, przy nowoczesnych obiektach, szybko zapominałam, że jestem w Wietnamie. Ogromne kompleksy hotelowe, mnóstwo sklepów i eleganckich restauracji. Momentami miałam wrażenie, że jestem w jakimś europejskim kurorcie. Tylko palmy się nie zgadzały.
Oczywiście na Phu Quoc są miejsca, gdzie można poczuć klimat (zwłaszcza na nocnych targach i w portach rybackich). Ponad 70% powierzchni wyspy pokrywa gęsta dżungla, więc wyspa jest super miejscem na trekking.
Dlaczego jeszcze Phu Quoc jest tak popularne? To proste – lecąc tu, nie trzeba mieć wizy. Phu Quoc jest wyspą bezwizową. Minus? Jeśli wyspa się znudzi, nie można jej opuścić i polecieć np. na część lądową. Na miejscu nie da się wyrobić wizy.

Grand World – najdziwniejsze miejsce na Phu Quoc

Dotarcie do Grand World nie jest specjalnym wyczynem. Skutera nie radzę wypożyczać osobom bez prawa jazdy kat. A. Ogólnie w Wietnamie nie uznaje się polskiego prawa jazdy, a możliwość posługiwania się międzynarodowym prawkiem przez obcokrajowców bywa problematyczna. Lepiej skorzystać z darmowej komunikacji – autobus nr 17 kursuje prosto do Grand World. Do dziś w głowie grają mi kolędy puszczane przez kierowców tej linii.
Po dotarciu na miejsce macie możliwość wynajęcia kierowcy z meleksem, który obwiezie Was po całym kompleksie. Bez problemu można jednak przejść całość na nogach i taką opcję polecam – zwłaszcza jeśli nie jest Wam straszne słońce i macie wolny dzień na spacer.
Grand World to miejsce… co najmniej dziwne. Inny świat, zupełnie odklejony od Wietnamu. Równiutko przycięte trawniki, kolorowe budynki w europejskim stylu (taka mini Wenecja), monumentalne rzeźby niczym wyjęte z paryskich muzeów. Tylko jednego brakowało – ludzi.
Kręciłam się po pustej promenadzie otoczona budynkami stylizowanymi na luksusowe kawiarnie i butiki. Zaglądałam w prawie każdy kąt, poszukując ciekawego miejsca na kawę. Okazało się, że większość okien była zaklejona lub pusta. Jedyne dźwięki, które mnie otaczały, był to szum klimatyzatorów, „filmowa” muzyczka w okolicy sztucznej Wenecji i echo moich kroków. Czułam się jak na planie filmowym, gdzie jedyną aktorką byłam ja. Tutaj możecie zobaczyć, jak wyglądał mój pobyt w Grand World.

Foto: Paulina Zambrzycka

Skąd pomysł na taką inwestycję?

Grand World to część gigantycznego projektu inwestycyjnego Vinpearl, który miał uczynić wyspę Phu Quoc jednym z najważniejszych centrów turystycznych Azji Południowo-Wschodniej. Grand World otwarto w 2021 roku, a kompleks stanowić miał połączenie luksusowego kurortu, parku rozrywki i ekskluzywnej dzielnicy handlowej.
Centralnym punktem kompleksu jest wspomniana przeze mnie Wenecja – sieć kanałów, po których można pływać gondolami, otoczona restauracjami i sklepami. Rzeczywiście, mijałam punkt, w którym ktoś sprzedawał bilety na taki „rejs”. Tłumów w kolejce jednak nie widziałam.
Plan zakładał, że Grand World jak magnes będzie działać na turystów z całego świata. Władze lokalne i inwestorzy nie oszczędzali na tej inwestycji – udało mi się doszperać informacji, że budżet liczony był w… miliardach dolarów. W szczytowym momencie budowy zatrudniono tysiące pracowników, aby w rekordowym czasie zrealizować projekt Grand World.
Sukces nigdy jednak nie nadszedł. Pandemia zatrzymała ruch turystyczny niemal na całym świecie. Phu Quoc, zależne od międzynarodowych odwiedzających, dość boleśnie się o tym przekonało. Świat powoli wrócił do normalności, jednak Grand World wciąż nie zdołało przyciągnąć wystarczającej liczby turystów, aby się utrzymać. Właśnie dlatego większość sklepów i restauracji stoi pusta. Nawet sklep 7/11, który okazał się atrapą. W dodatku bez „11”.

Foto: Paulina Zambrzycka

Wielkie ambicje kontra smutna rzeczywistość

Przechadzając się po Grand World, natknęłam się na zaledwie kilka otwartych punktów, które usiłowały przyciągnąć odwiedzających (np. dom strachu, w którym byłam tylko ja z partnerem). Przechadzałam się wzdłuż kanału, zastanawiając nad tym, co właściwie widzę. Z jednej strony eleganckie mosty i fasady budynków. Z drugiej strony cisza i brak ludzi – prawdziwe „miasto-widmo”.
Ciekawa była np. replika dawnego wietnamskiego miasta, mająca na celu ukazanie dziedzictwa kulturowego kraju. Scenografia imponująca, ale cóż – brakowało przewodników i jakiejkolwiek interakcji. Spacerowałam więc dalej po pustych uliczkach, zastanawiając się, ile wysiłku i pieniędzy włożono w stworzenie czegoś, co stoi puste.
Nie sądzę, że przyczyną braku ludzi jest dojazd. Mimo tego że Grand World znajduje się nieco na uboczu (skrajny północny zachód wyspy), dojeżdżają tam darmowe autobusy. A może pustki spowodowane są brakiem… duszy miejsca? Grand World to sztuczny twór, który nijak się ma do reszty Wietnamu. Nie ma historii czy kontekstu kulturowego, więc nie znajdą tu zupełnie nic turyści, którzy szukają autentycznych doświadczeń.

Foto: Paulina Zambrzycka

Czy warto zobaczyć Grand World na Phu Quoc?

Opuszczając Grand World, miałam mieszane uczucia. Z jednej strony zaskoczył mnie rozmach i estetyka tego miejsca – każdy szczegół jest naprawdę mocno dopracowany. Z drugiej strony zasmuciło mnie, że tak olbrzymi projekt po prostu nie wypalił.
Grand World to idealny przykład tego, jak wielkie ambicje mogą zderzyć się z rzeczywistością. Miejsce, które miało być perłą Phu Quoc, dziś jest prawie puste. Oczywiście, nie chcę nikogo zniechęcać. Warto podjechać autobusem do Grand World, bo spacer po tym opustoszałym miejscu to jedyne w swoim rodzaju doświadczenie.
Co do samej wyspy Phu Quoc, ciężko mi jednoznaczne ocenić. Z jednej strony plaże są okej (choć oczywiście nie najlepsze z tej strony świata), jedzenie pyszne, a pogoda prawie ciągle dopisuje. Z drugiej strony odnoszę wrażenie, że wyspa w większości przesiąknięta jest masową turystyką.

Jeśli szukacie egzotyki i wypoczynku w przystępnej cenie, może być to dla was odpowiedni kierunek. Jeśli chcecie poznać Wietnam – radzę wyrobić wizę i przylecieć na własną rękę.

Komentarze

na konto Fly4free.pl, aby dodać komentarz.
A wystarczyło jednak wziąć ten skuter (Wietnam jest stroną konwencji) i pojechać gdziekolwiek indziej to by się zobaczyło, że reszta wyspy to często wiochy zabite dechami. Cały przemysł turystyczny opiera się na zatrzymaniu człowieka w miejscu najbardziej dogodnym dla wielkich graczy tego przemysłu więc nie liczcie, że przeczytacie kiedyś aby wyjechać poza centrum turystyczne bo kasa się nie będzie zgadzać. Z tego względu ładnie ułożone historie zawsze znajdą sposób aby was do tego centrum zachęcić lub zniechęcić do wyjazdu z niego.
awayaway, 2 grudnia 2024, 13:12 | odpowiedz

porównaj loty, hotele, lot+hotel
Nowa oferta: . Czytaj teraz »