Czy Wizz Air cierpi na kryzys wizerunkowy? Varadi dla Fly4free.pl: Mamy receptę na poprawę naszej reputacji
Z prezesem Wizz Aira rozmawialiśmy kilkanaście dni temu. W pierwszej części wywiadu opublikowanej na naszych łamach Jozsef Varadi narzekał na protekcjonistyczną politykę Urzędu Lotnictwa Cywilnego, nawiązując do zamieszania związanego z uruchomieniem przez Wizz Aira trasy z Katowic do Erywania. Rozmawialiśmy jednak także na inne tematy. Prezes Wizz Aira dość zdawkowo skomentował postęp rozmów w sprawie ewentualnego pojawienia się linii w Radomiu („gdy tylko będziemy mieli coś do ogłoszenia na ten temat, na pewno się pochwalimy”). Nie chciał też długo komentować dość głośnej wypowiedzi szefa CPK Mikołaja Wilda, według którego miejsce tanich linii jest przede wszystkim na mniejszych lotniskach regionalnych. – To kompletny nonsens – odpowiedział krótko.
Ale rozmowa i tak była ciekawa. Zwłaszcza w temacie kryzysu wizerunkowego, z jakim przynajmniej od roku boryka się węgierski przewoźnik. Chodzi tu przede wszystkim o trudności operacyjne przewoźnika, czego rezultatem było mnóstwo odwołanych i opóźnionych lotów w ubiegłym roku. Odczuwamy to nie tylko w Polsce – w ubiegłym roku Wizz Air został uznany przez brytyjski urząd lotnictwa cywilnego CAA za linię notującą największe opóźnienia w stosunku do swojego rozkładu.
Czy w tym roku będzie podobnie? Varadi zapewnia, że przewoźnik podjął szereg działań, które sprawią, że linia będzie w stanie stopniowo poprawiać swój wizerunek. W jaki sposób? Zapraszamy do lektury
- Alanya od 1947 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Katowice)
- Kreta Zachodnia od 1714 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Wrocław)
- Słoneczny Brzeg od 1892 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Poznań)
Mariusz Piotrowski: Chciałbym zapytać o usługę Multipass, czyli nowy program subskrypcyjny Wizz Aira. Dlaczego Polska została wybrana jako pierwszy pilotażowy rynek tego programu?
Jozsef Varadi: Głównym powodem jest dobre geograficzne położenie i nasza siatka połączeń, dzięki której pasażerowie z Polski mają łatwy dostęp do wielu ważnych europejskich miast. W Polsce jest kilka dobrych regionalnych rynków, dobrze rozwinięty ruch podróży biznesowych oraz turystycznych, trochę podobnie jak we Włoszech. Dlatego uznaliśmy, że te dwa rynki będą najlepsze na początek, do przetestowania nowej usługi.
Ilu pasażerów chcielibyście zachęcić do tej nowej usługi w pierwszym roku działalności?
Nie stawiamy sobie konkretnych celów. To bardzo innowacyjna usługa i wiemy, że w Polsce jest wielu często latających podróżnych. Chcemy mieć pewność, że latając często i wybierając nas, będą mogli liczyć na konkretne przywileje, głównie finansowe.
Czekamy na ceny nowej usługi. Ile trzeba będzie zapłacić za taki abonament? [ wywiad przeprowadzony przed wyciekiem cennika Wizz Multipass – przyp. MP]
Wciąż rozważamy to, jak powinien wyglądać taki cennik. Z całą pewnością będzie on jednak atrakcyjny dla podróżnych – im więcej latają, tymn bardziej będzie im się opłacało korzystać z Multipassa.
W ostatnim czasie ogłosił pan, że Wizz Air dokonuje wielu zmian w swoich operacjach, aby uniknąć powtórki z zeszłego roku, gdy mieliście duże problemy z powodu opóźnień i liczby odwołanych lotów. Wspominał pan m.in. o wydłużeniu czasu postoju na lotniskach czy zatrudnieniu większej liczby pracowników. Czy to wystarczy, aby w tym sezonie operacje Wizz Aira odbywały się sprawnie?
– Robimy, co możemy, ale musimy też patrzeć na otoczenie zewnętrzne. Tu mamy do czynienia z 2 głównymi czynnikami. Jedna kwestia to problemy z kontrolerami lotów, strajkami i brakiem rąk do pracy, co wpływa na całą branżę lotniczą, nie tylko na nas. Druga kwestia to same ograniczenia przestrzeni powietrznej związane z sytuacją w Ukrainie. Mogę zapewnić, że ten sezon letni będzie lepszy w naszym wykonaniu, ale na pewno będzie trudny. Staramy się więc być bardziej odporni na to, co dzieje się na zewnątrz. Zainwestowaliśmy więc więcej środków w zwiększenie floty, nowych pracowników, części zamienne i serwisowanie naszych samolotów. Lepiej dostosowaliśmy też grafiki naszych pracowników, tworząc odpowiednie bufory, aby móc lepiej wykorzystać ich w naszej siatce. I efekty już widzimy: w pierwszych 3 miesiącach tego roku Wizz Air był najlepszą linią w Europie pod względem regularności lotów.
Nie da się jednak ukryć, że Wizz Air ma jednak pewien wizerunkowy problem, który ciągnie się za przewoźnikiem. Te wszystkie odwołania i opóźnione rejsy sprawiły, że pasażerowie nie mają pełnej wiary w sprawność działania Wizz Aira. Jakie macie plany, by poprawić tę sytuację i czy zgadza się pan z tym, że taki kryzys faktycznie ma miejsce?
Jedynym sposobem na poprawę wizerunku jest poprawa punktualności i niezawodności naszej linii i wykonywanie operacji najlepiej, jak potrafimy. Wierzę, że poczynione zmiany i inwestycje sprawią, że tak właśnie będzie.
Przyszły rok dla Wizz Aira będzie przełomowy, bo do floty Wizz Aira trafią pierwsze dalekodystansowe Airbusy A321XLR. Czy są już jakieś plany, aby któryś z tych nowych samolotów został zblazowany w Polsce?
– Nowe samoloty to dla nas szansa na powiększenie geograficznego zasięgu naszych operacji, zarówno z kierunku zachodniego, czyli Londynu i wschodniego, czyli Abu Zabi. Patrząc z tej perspektywy, Airbusy A321XLR to oczywiście także duża szansa dla Polski i polskich lotnisk. Myślę, że A321XLR będą obecne na wielu lotniskach z naszej siatki, ale nie podjęliśmy jeszcze żadnych konkretnych decyzji na temat tras, na których te samoloty będą operowały.