Szef Wizz Air: „LOT jest w kiepskiej sytuacji finansowej. Wykorzystamy to”
Węgierska linia chwali się rekordowymi wynikami i zapowiada, że w tym roku zwiększy swoją ofertę bardziej niż pierwotnie planowała. Także w Polsce, gdzie swoje kłopoty mają Ryanair oraz LOT, który według Varadiego znajduje się w kiepskiej sytuacji finansowej.
Gdy linie lotnicze narzekają na trudne warunki rynkowe, tną oferowanie i zawieszają trasy, Wizz Air pod względem finansowym kwitnie – w okresie od końca marca do końca czerwca węgierska linia zarobiła na czysto rekordowe 72,4 mln EUR. Przychody wzrosły w tym okresie o 25,4 procenta w skali roku, a liczba pasażerów – aż o 20,1 procent. W ciągu tych trzech miesięcy Wizz Air przewiózł 10,4 mln ludzi i nie zamierza się zatrzymywać.
Stąd odważna zapowiedź prezesa linii Jozsefa Varadiego, że Wizz Air zwiększa plany wzrostu na ten rok i zamierza przewieźć o 20 procent pasażerów więcej niż w 2018 roku (pierwotnie prognozy mówiły o 16 procentach wzrostu). Skąd tak śmiałe plany? Varadi twierdzi, że Wizz Air chce w ten sposób wykorzystać finansowe problemy swoich konkurentów, a wśród linii mających kłopoty wymienia m.in. LOT. To zaś oznacza więcej nowych tras z Polski.
– Wiele linii lotniczych w Europie ma trudną sytuację, jeśli chodzi o wyniki finansowe. W tym kontekście spisujemy się znacznie lepiej niż branża i uważamy, że stwarza to dla nas strategiczne szanse do rozwoju – powiedział Varadi w rozmowie z analitykami po publikacji wyników.
Pytany o linie, które mają kłopoty, wymienił Alitalię, rumuński Tarom oraz LOT. I jak czytamy w serwisie Bloomberga, dodał, że jeśli któraś z tych linii zbankrutuje, Wizz Air będzie gotowy, aby wkroczyć i wykorzystać sytuację, tak jak to zrobił po upadku linii Monarch w Wielkiej Brytanii czy Air Berlin.
– Sytuacja makroekonomiczna sprawia, że sytuacja branży lotniczej jest coraz trudniejsza i widzimy, że siły rynkowe zaczynają wpływać na sytuację przewoźników, ale trudno jest przewidzieć, co dokładnie się zdarzy – powiedział Varadi.
LOT... zadowolony z wyników
Kilka dni temu o wynikach finansowych narodowego przewoźnika mówił prezes LOT, Rafał Milczarski.
– Bieżący rok okazał się trudniejszy dla LOT niż pierwotnie zakładaliśmy. Pomimo znaczących trudności operacyjnych, na koniec 2019 roku planujemy uzyskać co najmniej taki sam wynik na poziomie EBIT jak w 2018 roku – powiedział Milczarski.
W 2018 roku przewoźnik wypracował 209 mln PLN zysku na poziomie EBIT.
LOT ma jednak problemy związane z brakami we flocie – uziemionych jest 5 Boeingów 737 MAX 8, opóźniona jest też dostawa nowych samolotów tego typu, które już miały trafić do narodowego przewoźnika. Na dodatek wciąż przeciągają się uziemienia Dreamlinerów, w związku z awaryjnością silników Rolls-Royce’a. W efekcie LOT musi leasingować starsze i wysłużone samoloty, które łatają dziury w rozkładzie po uziemionych maszynach.