Wizz Air zawiesza jeszcze więcej tras! Dobija ich niepewność
“Landrynka” jeszcze mocniej obcina swój rozkład lotów – od października będzie realizowała tylko 50 procent swojego planowanego rozkładu. Jednocześnie firma wysyła na urlopy ok. 20 procent wszystkich zatrudnionych pracowników i uziemia na zimę kolejne samoloty.
Wizz Aira w końcu dopadła zadyszka, bo tani przewoźnik w ostatnich miesiącach nadawał ton ożywieniu branży lotniczej w Europie: Węgrzy otwierali nowe bazy, ogłaszali nowe połączenia i latem wydawało się, że są na najlepszej sytuacji do wyjścia z kryzysu – w sierpniu przewoźnik wykonywał 80 procent lotów w stosunku do poziomu z sierpnia 2019 roku. Potem jednak liczba przypadków koronawirusa zaczęła się zwiększać, a kolejne państwa postawiły na wznowienie restrykcji i ograniczeń. A co za tym idzie – Wizz Air zdecydował się we wrześniu na zmniejszenie oferowania do poziomu 60 procent w stosunku do ubiegłego roku. Teraz jednak okazuje się, że do końca roku lotów będzie jeszcze mniej – podczas World Aviation Festival Jozsef Varadi zapowiedział, że od października oferowanie spadnie do poziomu 50 procent ubiegłorocznego.
Powód? Oczywiście koronawirusowy chaos.
– Latem radziliśmy sobie znacznie lepiej niż reszta branży lotniczej – realizowaliśmy 80 procent lotów sprzed roku, podczas gdy nasi rywale około 50 procent. Ale teraz borykamy się z kolejną falą rządowych restrykcji, które są kompletnie nieskoordynowane. Jeśli ktoś miał nadzieję, że rządy wyciągną jakieś wnioski z wiosny, to była to nadzieje na bardziej skoordynowane i scentralizowane podejście. To jednak nie nastąpiło -mówi Varadi.
Jak dodaje, chaos dotyczący ograniczeń sprawił, że Europa i okolice zaczynają przypominać zoo.
– Latamy obecnie do 46 krajów i nie ma na tej liście dwóch krajów, które podejmowałyby identyczne kroki i restrykcji w walce z pandemią. To dość przerażające, to zaczyna wyglądać jak zoo. Mówiąc wprost, ta sytuacja sprawiła, że podróże stały się obecnie totalnie nieprzewidywalne – dodaje szef Wizz Aira.
Jednocześnie Varadi wciąż pozostaje delikatnym optymistą i liczy na szybkie odbicie na rynku.
– Widzimy, że gdy ograniczenia zostają znoszone, na przykład te dotyczące kwarantanny, popyt na loty rośnie błyskawicznie, wzrost następuje właściwie w ciągu nocy. Więc nie chodzi o to, że ludzie nie chcą podróżować, tylko, że z powodu rządowych restrykcji nie są w stanie tych podróży zaplanować – mówi szef węgierskiej linii.
Kilka dni temu pisaliśmy na naszych łamach, że Wizz Air wykasował w zimowym rozkładzie lotów kilkaset lotów z Polski, a część tras zawiesił. Redukcje dotyczą ponad 40 tras z 6 polskich lotnisk.
Jednocześnie portal pasazer.com informuje, że w związku z cięciami w siatce Wizz Air wysłał na przymusowe urlopy ok. 1 tysiąca pracowników, czyli 1/5 zatrudnionych. Reszta załogi ma zaś pracować na pół etatu.
Jednocześnie w sezonie zimowym we flocie Wizz Aira ma zostać jedynie 60 samolotów, co oznacza, że kolejne 20 maszyn będzie uziemione w hangarach, w oczekiwaniu na wzrost zapotrzebowania na latanie.