Wyspy Owcze boją się „powtórki” historii z Islandii. Turyści zadepczą ten nieodkryty cud?
Spieszcie się odwiedzać Wyspy Owcze, zanim będzie za późno – chciałoby się powiedzieć. Z roku na rok to piękne miejsce za cel podróży obiera coraz więcej turystów. I choć nie są to jeszcze tak duże liczby jak na Islandii, to miejscowi już zaczynają się obawiać, że wkrótce podzielą los swojego sąsiada z północy. Problem może zacząć się podobnie: od ambicji lokalnej linii lotniczej i zalewu turystów, zwłaszcza z USA.
Położone w połowie drogi między Islandią i północnym wybrzeżem Wielkiej Brytanii, Wyspy Owcze są uznawane przez wielu za najpiękniejsze, nieodkryte miejsce w Europie. Słynący z dziewiczej przyrody archipelag wysp, mimo ograniczonej oferty transportowej, z roku na rok przyciąga coraz więcej turystów.
Na razie nie ma jeszcze wielkich powodów do zmartwienia: zamieszkiwane przez 50 tys. osób Wyspy Owcze w zeszłym roku odwiedziło 60 tys. turystów oraz dodatkowo 40 tys. podróżnych, którzy wpadli tu “przejazdem” na statkach wycieczkowych.
Nie jest to więc masowa turystyka, choć jak czytamy w “Telegraph”, miejscowi już teraz mówią, że znalezienie wolnego pokoju hotelowego latem graniczy z cudem. Dodatkowym powodem do zmartwienia dla wielu są plany narodowego przewoźnika Wysp Owczych, czyli linii Atlantic Airways, która w marcu otrzyma 2 nowe Airbusy A320neo i zamierza je intensywnie wykorzystywać. Przewoźnik już ogłosił, że od 1 lipca uruchomi loty do Paryża, a wkrótce ma też ogłosić start bezpośredniej trasy do Nowego Jorku. To oczywiście znacznie mniejsza skala niż w przypadku Islandii oraz ekspansji linii WOW Air czy Icelandair, ale pamiętajmy, że to dopiero początek boomu, a terytorium Wysp Owczych jest znacznie mniejsze niż Islandii.
![](https://f4fcdn.eu/wp-content/uploads/2019/01/shutterstock_1259681635.jpg)
W Torshavn, które nazywane jest “najmniejszą stolicą świata”, widać już pewne ożywienie. W tej uroczej miejscowości, zamieszkiwanej przez 19 tys. ludzi, aktualnie trwa budowa dwóch hoteli – w każdym ma być po 125 pokoi. Mało? Jak na Torshavn to rewolucja, bo w sumie oznacza to… podwojenie liczby łóżek dostępnych w stolicy. Plany podwojenia liczby łóżek ma też “Foroyar” – największy i najlepszy hotel na Wyspach Owczych.
Mimo to… na napływ turystów narzekają i mieszkańcy, i sami hotelarze.
– Dla własnego dobra nie powinniśmy dążyć do dużego rozwoju turystyki. Doskonale widzimy, co dzieje się w Reykjaviku, który stracił część swojej duszy w związku z napływem turystów. Naszym celem powinno być zachowanie naszej nieskazitelnej przyrody – mówi w rozmowie z “Telegraphem” Johannes Jensen, właściciel Foroyar.
Przedstawiciele organizacji turystycznej Visit Faroe Islands uspokaja, że powtórka z Islandii w przypadku Wysp Owczych nie jest możliwa.
– Tam lata wiele linii lotniczych, a liczba turystów to ponad 2,5 mln ludzi rocznie. To nie jest naszym celem. Chcemy rozwijać turystykę, ale nie na taką skalę – mówi Gudrid Hogjard, szef organizacji.
![Wyspy Owcze](https://f4fcdn.eu/wp-content/uploads/2019/01/shutterstock_98534237.jpg)
W walce z nadmiarem turystów sojusznikiem Wysp Owczych może być niesprzyjający klimat – w cieplejszy dzień w lipcu temperatura nie jest wyższa niż 16 stopni Celsjusza, a opady deszczu w wakacje nie należą do rzadkości. O pogodzie na wyspach najlepiej świadczy fakt, że w języku farerskim jest aż 37 określeń na określenie mgły, w zależności od jej natężenia.
Nie ma jeszcze komentarzy, może coś napiszesz?