Twoja kawalerka w bloku w zamian za willę na wybrzeżu USA? To możliwe i to za 1 USD. Konkurent Airbnb?
Szybka decyzja: podoba mi się albo nie, jeden ruch kciukiem w lewo albo w prawo. Dokładnie jak w Tinderze – już niemal kultowej randkowej aplikacji. Różnica jest taka, że zamiast ludzi, oceniasz nieruchomości, a zamiast randki szykujesz się do podróży.
Pomysłodawcą aplikacji jest 29-letni James Asquith, uznany za najmłodszą osobę, która odwiedziła wszystkie kraje świata. Już pięć lat temu James miał na koncie 194 państwa, a teraz podróże skłoniły go do wymyślenia systemu, który ułatwi wyjazdy innym.
Tak powstał Holiday Swap, którego założenie opiera się na znanym w świecie systemie zamiany domów. Na przykład osoba z Polski udostępnia swoje mieszkanie w centrum Krakowa i w zamian jedzie wygrzewać się w słonecznym Miami, a właściciel apartamentu z widokiem na ocen przyjeżdża najeść się w obwarzanków.
Wymiana nie jest jednak zupełnie darmowa, bo twórca zdecydował się wprowadzić symboliczną opłatę – 1 USD za każdą noc w wymienionym domu.
Aplikacja ma globalny zasięg, ale na razie możemy oglądać domy tylko z 40 krajów. Największy problem to zawsze znalezienie osoby, której nasz dom spodoba się równie mocno jak nam jej. I właśnie ten podstawowy problem Holiday Swap ma rozwiązać w sposób, który wielu internautów zna już z Tindera.
W aplikacji pojawiają się zdjęcia domów, oglądamy i szybko decydujemy – kciuk w prawo, jeśli nam pasuje, kciuk w lewo, jeśli nie. Pojawia się kolejny dom, kolejny, kolejny itd. Osoba na drugim końcu świata robi dokładnie to samo. A algorytmy dbają o to, żeby sparować nas, kiedy obie strony będą zainteresowane transakcją. Dopiero wtedy udostępniona zostaje możliwość wspólnego czatowania, obaj użytkownicy dostają powiadomienie, a na mapie pojawia się pinezka z zaznaczonym domem.
Ponieważ docelowo ofert będzie naprawdę dużo, to twórca pomyślał też o filtrach. Możemy więc wybrać konkretny kraj albo szukać po kategoriach – np. miejsc, w których panuje dobra atmosfera, jest sporo młodych osób itd.
– Możesz filtrować osoby, które będą mogły się z tobą wymienić. Na przykład, jeśli masz miejsce z 3 sypialniami i chcesz się zamienić wyłącznie na inne mieszkanie z trzema sypialniami, możesz ustawić to jako minimalny filtr – informuje firma. Ale możesz też wymienić studio z jedną sypialnią na dom z trzema, jeśli tylko obie strony wyrażą chęć – zapewnia Holiday Swap.
Dla bezpieczeństwa użytkownicy mogą też domagać się zwrotnego depozytu, który zabezpiecza ich na wypadek zniszczeń w mieszkaniu. Pieniądze nie trafiają jednak bezpośrednio do właścicieli, a są niejako „przetrzymywane” w aplikacji.
Zaraz po premierze aplikacja miała na koncie mały falstart. Okazało się bowiem, że system wyświetla także ogłoszenia, które kompletnie nie mają związku z nieruchomościami. Asquith zapewnił jednak, że to niedopatrzenie z czasów testów aplikacji i w tej chwili nie powinno być już żadnych kłopotów. W tej chwili aplikacja jest już dostępna zarówno dla użytkowników z systemem iOS jak i Android.
Nie ma jeszcze komentarzy, może coś napiszesz?