Fly4free.pl

Bez miejsca na bagaż i kolana. Ten 15-minutowy lot to prawdziwa przygoda życia!

Foto: Aneta Zając / archiwum prywatne
Zaledwie kwadrans w powietrzu, bagaże podręczne na kolanach, maksymalnie 19 pasażerów i możliwość pogaduszek z pilotami – taka wizja lotu wydaje się być projekcją wyobraźni i przygodą niemozliwą do spełnienia. Na szczęście nie na Seszelach – tu możecie przeżyć ten niezwykły lot i… mieć o czym opowiadać do końca życia.

Lot trwa od jakichś pięciu, siedmiu minut, co oznacza że jesteśmy mniej więcej w połowie podróży. Ktoś wachluje się swoją kartą pokładową, ktoś paszportem albo przewodnikiem Lonely Planet. Ja wybieram instrukcję bezpieczeństwa – ma bardzo dobry stosunek wagi do powierzchni, a co za tym idzie efektywności wachlowania. Jest gorąco i wilgotno, a pot leje się ludziom po skroniach – nie jest to jednak ani skromna strużka ani nawet porządna struga. To już solidny Rubikon, który przekroczyliśmy wsiadając na pokład DHC-6-400 Twin Otter.

Piloci ucinają sobie z nami pogawędki, będąc dosłownie i w przenośni na wyciągnięcie ręki. Ich słowa – bez żadnego mikrofonu – z łatwością docierają nawet do ostatnich rzędów. Nie dzielą nas żadne drzwi, nie wspomaga żadna dodatkowa załoga pokładowa – ani jedno ani drugie raczej by się tu nie zmieściło. Nie ma półek na bagaż podręczny, więc wszyscy trzymają go na kolanach. Z kolanami też jest problem, bo i te mieszczą się w sposób wyłącznie umowny, czyli umówmy się, że wcale.

Brzmi to trochę jak scena ze średnio udanego filmu klasy B, prawda? Entuzjazm pasażerów, telefony nagrywające niemal bez przerwy i podekscytowane wcale-nie-szepty, pozwalają mi jednak sądzić, że podobnie jak dla mnie, tak i dla reszty – jest to raczej lotnicza przygoda życia. Ani przez chwilę nie jest strasznie. Jest nieszablonowo, ale fenomenalnie.

Foto:

4-gwiazdkowa linia z siedmioma samolotami – ciekawostka lotniczego świata

Air Seychelles to jedna z ciekawszych linii lotniczych na świecie. Niewielka flota siedmiu samolotów – złożona z pięciu DHC-6-400 Twin Otter i dwóch Aribusów A320 neo, obsługuje przede wszystkim połączenia z Mahe na Praslin i odwrotnie. Przewoźnik, którego Skytrax ocenił na 4 gwiazdki, zabiera jednak pasażerów również m.in. do RPA i Indii czy na Sri Lankę i Mauritius. Być może niektórzy z Was pamiętają, że planowali nawet uruchomić bezpośrednie połączenia do Polski.

Ale to właśnie krajowy lot z Praslin na Mahe na zawsze zapada w pamięć pasażerów. Lotnisko na Praslin jest niewielkie, trąca nieco klimatem dawnych polskich dworców PKS. Jeden mały sklepik z przekąskami, jeden z pamiątkami, do tego jedna niewielka toaleta i kilkadziesiąt krzesełek. Nie łudźcie się jednak, że ten wakacyjny luz przekłada się na luźne standardy bezpieczeństwa. Nic bardziej mylnego. Bagaże rejestrowane są dokładnie zważone, a wielka tablica przestrzegająca przed głupimi żartami o bombach, amunicji czy zamachach, przypomina, że to pełnoprawne, dobrze funkcjonujące lotnisko. W całym terminalu czeka dosłownie kilkunastu pasażerów, ale kontrola jest solidna, a każda niepokojąca rzecz pieczołowicie oglądana. Płyny powyżej 100 ml też zostają nam zabrane. Gdy postanawiam na szybko wypić wodę ze swojego bidonu, pan z kontroli przypomina mi z nieskrywanym rozbawieniem, że na pokładzie nie będzie toalety. Zaleca o tym pamiętać.

Już w trakcie oczekiwania na samolot, oglądamy instrukcję bezpieczeństwa, bo 15-minutowy lot wydaje się być zbyt krótki, by poświęcać temu czas już po wejściu do środka. W końcu rozpoczyna się boarding, a obsługa pieczołowicie wywołuje pasażerów po kolei – zgodnie z przypisanym miejscem. 1A, 1B, 1C, 2A, 2B… – w sumie maksymalnie 19 osób.

Na pokładzie czeka na nas zaskakująca konfiguracja 1+2. To sztuka upchnąć aż trzy siedzenia w samolocie, którego kabina ma znacznie mniej niż 2 metry szerokości. Atmosfera jest więc mocno integracyjna, turyści są wyraźnie rozbawieni sytuacją. Żarty – porównujące ilość miejsca do tanich europejskich linii – piętrzą się niczym bagaże układane w luku. Patrząc na to mam poczucie, że nie chciałabym z tymi pracownikami zagrać w Tetrisa.

Żeby było jasne – mam 1,5 metra wzrostu, co czyni mnie kurduplem, ale również oznacza, że nawet lecąc Ryanairem czy Wizz Airem jestem w stanie – czerpiąc inspirację z kształtu podsmażonej krewetki – jakoś tam się zwinąć i całkiem nieźle wyspać. Z kolei miejsca z większą przestrzenią na nogi to już namiastka biznes klasy. Nie pierwszy raz lecę też mikroskopijnym rejsowym samolotem. A jednak nawet ja przyznaję, że tutaj z krewetki zamieniam się w sardynkę. I to naprawdę solidnie ściśniętą w metalowej puszce – tyle że latającej. No i pięknie pomalowanej!

Foto:

Czy trzeba lecieć samolotem? Nie! Czy warto? Totalnie tak!

A ile kosztuje taka przygoda? Oczywiście w zależności od terminu, wyprzedzenia, sezonu – ceny mogą się różnić. Trzeba jednak założyć, że za taki lot zapłacicie około 500-600 zł w jedną stronę. Taniej będzie, jeśli wybierzecie ten środek transportu w obie strony. Wtedy można znaleźć bilety za ok. 700 zł.

Seszele odwiedziliśmy w ramach zaproszenia dla mediów. Wyjazd powstał we współpracy z organizacją turystyczną Seszeli, liniami Turkish Airlines i agencją Świat na Raty.  Na Mahe gościliśmy w hotelu Laïla Resort i Savoy Seychelles Resort & Spa, a na Praslin w Le Duc De Praslin.

Alternatywą dla Air Seychelles jest prom – płynie około godziny i kosztuje 60 euro w jedną stronę. W porównaniu do samolotu jest więc tańszy, a biorąc pod uwagę kontrolę bezpieczeństwa i fakt, że na lotnisku musisz stawić się z wyprzedzeniem – także szybszy. Jest też zdecydowanie wygodniejszy, choć osoby z chorobą morską pewnie są gotowe stanąć do polemiki.

Opcja z samolotem wydaje się więc być niekoniecznie rozsądna – droższa, bardziej kłopotliwa i zajmująca więcej czasu. I wiecie co? I NIC. Bo to przygoda sama w sobie. Coś, co zapamiętuje się na całe życie, o czym opowiada z wypiekami na twarzy zarówno po powrocie do Polski, jak i pewnie po latach w wiklinowym fotelu.To kwadrans podniebnej bonanzy, którego żaden miłośnik latania nie powinien przegapić. Kwadrans, który sprawi, że już zawsze będzie wam wygodnie w tanich liniach.

Komentarze

na konto Fly4free.pl, aby dodać komentarz.

Nie ma jeszcze komentarzy, może coś napiszesz?


porównaj loty, hotele, lot+hotel
Nowa oferta: . Czytaj teraz »