Nowy podróżniczy trend coraz bardziej popularny. Masz dość upałów w Grecji czy Włoszech? To coś dla Ciebie!
Brytyjska agencja rządowa Met Office przekazała, że w ubiegłym roku średnie temperatury w letnich miesiącach w południowych krajach Europy przez kilka okresów utrzymywały się na poziomie 40 stopni Celsjusza. Dotyczyło to głównie Hiszpanii, Włoch i Grecji, gdzie upały doprowadzały do poważnych pożarów i suszy. Negatywne konsekwencji przesadnie gorącego lata doprowadziły do tego, że zjawisko „coolcations” wybiło się na nowy trend podróżniczy.
Costa del Sol od 1959 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Gdańsk)
Wyspa Malta od 1923 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Poznań)
Side od 1908 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Katowice)
Kilka miesięcy temu CNN opracowało dane zawarte w Google Trends. Wynikało z nich, że fraza „cooler holidays”, czyli „chłodniejsze wakacje” była wyszukiwana o aż 300 proc. częściej niż w tym samym okresie 2022 roku. Jeśli chodzi o konkretne destynacje na tego typu wakacje, wybijały się szczególnie Arktyka (+235 proc.), Kanada (+137,4 proc.), Antarktyda (+32,4 proc.), Fiordy i Norwegia (+23,2 proc.) czy Alaska (+22 proc.).
Za „coolcations”, czyli wyborem miejsc z nieco bardziej surowym klimatem niż chociażby na południu Europy, przemawia kilka innych faktów. Oprócz przyjemniejszych temperatur, odwiedza je latem zdecydowanie mniej turystów, co w kontekście niemal powszechnego już problemu z overtourismem urasta do rangi niezwykle istotnego czynnika.
Kolejną niewątpliwą zaletą są zupełnie nowe doświadczenia i możliwości eksplorowania, inne niż kojarzące się z typowo wakacyjnymi destynacjami. W przypadku „coolcations” głównym celem wcale nie jest wylegiwanie się na plaży i opalanie w blasku słońca, a na przykład wędrówki po bezkresnej dziczy, jazda psim zaprzęgiem i obserwowanie wielorybów. Do tego dochodzą naturalne „koncerty”, takie jak zorza polarna, których na południu kontynentu nie da się uświadczyć.
Warte wspomnienia są również krajobrazy, tak odmienne od tych w Hiszpanii, Grecji czy na Cyprze. Norwegia, Kanada czy Alaska oferują zupełnie inny rodzaj naturalnego piękna. To pokryte śniegiem góry i lodowce, ale także bujne zielone tereny, które pod wpływem niekiedy surowych warunków przybierają kompletnie innego wymiaru niż miejsca poddawane przez sporą część roku promieniom słonecznym i upałowi.
Miejscem na „coolcations” wcale nie są jedynie północne regiony Europy, ale także… Polska. Doskonale widać to po wzroście popularności Małopolski i polskich gór wśród turystów z Bliskiego Wschodu. W ostatnich miesiącach, a może nawet latach można było zaobserwować wyraźny wzrost podróżnych z tamtej części świata, którzy w poszukiwaniu niższych temperatur udają się w Tatry i inne obszary na południu naszego kraju. Dostrzegły to również linie lotnicze, a dowodem na to jest także coraz więcej połączeń do Krakowa z Bliskiego Wschodu.
Nie ma jeszcze komentarzy, może coś napiszesz?