Do niecodziennego wydarzenia doszło na lotnisku Madryt-Barajas, a pogoń pasażera za samolotem została nagrana i wrzucona na YouTube.
Nie do końca wiadomo, dlaczego mężczyzna spóźnił się na samolot – wcześniej przeszedł bowiem odprawę i kontrolę bezpieczeństwa, miał kartę pokładową w ręku. Kiedy zdał sobie sprawę, że boarding jest zakończony, a jego samolot lecący na Gran Canarię właśnie opuszcza lotnisko, zaczął desperacko szukać wyjścia.
Z pomocą przyszło mu wyjście ewakuacyjne, którym dostał się do rękawa, gdzie jednak nie było samolotu. Nie namyślając się długo, mężczyzna zeskoczył kilka metrów w dół z rękawa i… podbiegł do jednego z pracowników lotniska, pytając… do którego samolotu ma biec. Następnie niezrażony ruszył w pościg i dopiero po chwili ktoś z obsługi lotniska próbował go zatrzymać.
Co jest najbardziej zaskakujące? Że pilot zatrzymał samolot i wpuścił pasażera na pokład. Jak tłumaczył potem – zrobił to, bo Boliwijczyk miał ważną kartę pokładową na ten lot.
Co ciekawe, mimo wszczętego alarmu, służby ochrony lotniska nie były w stanie złapać mężczyzny (co nie świadczy chyba najlepiej o poziomie bezpieczeństwa w madryckim porcie).
Historia skończyła się połowicznym happy endem, bo po wylądowaniu na Kanarach mężczyzna został przechwycony przez Guardia Civil. W sprawie wszczęto śledztwo, ale do czasu jego zakończenia i postawienia formalnych zarzutów… pozwolono mężczyźnie cieszyć się urlopem na Gran Canarii.