Akceptuję i chcę ukryć komunikat Fly4free.pl korzysta z technologii, takich jak pliki cookies, do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu automatycznego personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu na stronie. Technologię tę wykorzystują również nasi partnerzy. Szczegółowe informacje dotyczące plików cookies oraz zasad przetwarzania danych osobowych znajdują się w Polityce prywatności. Zapoznaj się z tymi informacjami przed korzystaniem z Fly4free.pl. Jeżeli nie wyrażasz zgody, aby pliki cookies były zapisywane na Twoim komputerze, powinieneś zmienić ustawienia swojej przeglądarki internetowej.



Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 23 posty(ów) ]  Idź do strony 1, 2  Następna
Autor Wiadomość
#1 PostWysłany: 24 Wrz 2024 18:00 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 04 Sie 2013
Posty: 2298
Loty: 879
Kilometry: 1 977 364
HON fly4free
Tytuł relacji jest trochę przekorny, ponieważ w umysłach ludzi Zachodu, Afganistan jest postrzegany jako kraj totalnie off the beaten track. Uznany jest za najbardziej niebezpieczny kraj świata. Nasza trasa obejmowała jednak główne miejsca tego kraju (Kandahar, Herat, Bamian, Mazar, Kabul), a także przejazd przez środek z Herat do Bamian totalnymi bezdrożami stąd on and off.

Afganistan to kraj od wieków targany przez wojny i na dźwięk jego nazwy, podobnie jak Somalii, którą odwiedziłem w styczniu, przechodzą nas ciarki. Kilka lat temu odezwał się do mnie pakistański przewodnik, że może zorganizować krótki wyjazd do Kabulu i Bamian, ale to był very long shot. Zaraz po tym jak Talibowie przejęli błyskawicznie władzę w 2021, pomyślałem sobie, że kraj będzie zamknięty już na amen.

Stało się wręcz przeciwnie, przewodnicy mówili, że cały kraj stał się nagle otwarty, a do Afganistanu zaczęło jechać coraz więcej podróżników. Był w tym lekki dysonans, bo w naszych mediach słyszało się o coraz większych zakazach, szczególnie dla kobiet.

Od jakiegoś roku rozmawialiśmy z @Woy o wyjeździe, ale nie było w tym żadnych konkretów. Wreszcie na początku tego roku gdy powiedział, że ten Afganistan trzeba by w końcu zrobić to wybraliśmy wrześniowy termin i zdecydowaliśmy się.

W tym czasie dużo też rozmawiałem z Anią, Polką mieszkającą od 8 lat w Dubaju, która odwiedziła już ponad 150 krajów. Chciała jechać z nami. Rzuciłem też posta na forum by znaleźć czwartą osobę. Momentalnie znalazł się Leszek, @agnieszka.s11. Woy zapytał też po swoich znajomych i mieliśmy jeszcze 3 osoby. Razem 8 - niezła grupa, ale każdy miał na karku duże doświadczenie i wiedział czego się spodziewać.

Rozważaliśmy zwiedzanie kraju tylko i wyłącznie z przewodnikiem. Główny powód to mało czasu, agresywny plan i niechęć do użerania się z permitami i Talibami na miejscu.

A chcieliśmy zobaczyć wszystkie regiony nomadmania oraz dwa Unesco, w tym święty gral podróżników, czyli położony na totalnym odludziu Minaret Jam.

Rozpocząłem rozmowy z czterema przewodnikami i wybraliśmy Sardara z Ancient Afghanistan. Polecić mogę jeszcze Let’s Go Afghanistan. Dwóch pozostałych nie chciało zrobić naszego planu albo byli za drodzy. Z Sardarem mieliśmy wszystko wliczone i cena była najlepsza. Jak się później okazało serwis też, więc gościa mega polecam. Nie pytajcie o cenę bo to jest bardzo zależne od programu i ilości osób. Jak można się domyślić, przejazd bezdrożami po centrum kraju podraża koszty.

Nasz plan zakładał dolot do Kandaharu afgańskimi liniami Kamair z Dubaju w… piątek 13 września, a powrót Flydubai 22-go. Doloty do Dubaju ustawiliśmy różnie, ja wybrałem Turkisha za 1800. Kamair kosztował mnie 600, a Flydubai 1300.

Wszystko było pięknie i ładnie do maja, gdy osobnik przebrany za Taliba otworzył ogień do turystów z Hiszpanii na targu w Bamian, zabijając troje z nich, przewodnika i kierowcę. To był szok. Stwierdziłem, że jak będzie jeszcze jeden atak na turystów to ja nie jadę. Na szczęście nie było. Za to jak dolecieliśmy to Sardar powiedział, że w Afganistanie ciągle jest ISIS i że na cel biorą mniejszości. Dwa dni przed naszym przylotem zaatakowali jakąś wioskę na południu Afganistanu zabijając kilkanaście osób. Nie słyszałem o tym w naszych mediach.

Wizy na podstawie LOI, momentalnie załatwiliśmy w Warszawie. Wniosek, oświadczenie o znajomości lokalnej sytuacji w kraju, 2 zdjęcia, 150 euro gotówką.
Jak już wszyscy mieliśmy wizy to Talibowie ogłosili, że przestają uznawać dokumenty wydawane przez większość ambasad europejskich, bo te nie uznają ich rządów. Ponoć nasze wizy były jeszcze częściowo ważne, ale na tydzień przed odlotem Sardar napisał, że jego dwóch klientów z wizami z Bonn i Rzymu deportowano. Nasze wizy są nieważne i mamy zrobić wizy w Dubaju.

150 euro do śmieci. Konsultujemy się co robić. Ania podjechała do konsulatu w Dubaju i powiedzieli jej, że wizy wydadzą w 1 dzień. Problem w tym, że nikt z nas nie miał już dodatkowego dnia na urlop w tym roku. Biorę to na klatę, zmieniam swój bilet TK za 100 euro i dogaduję się w firmie, że ten dzień mogę popracować z biura mojej firmy w Dubaju i przy okazji pogadać tam ze starymi znajomymi.

W Dubaju wylądowałem o 6 rano i pojechałem prosto do konsulatu, otwierali o 8:30. Znali już moją sprawę, więc w 2h na podstawie kopii paszportów, po opłaceniu 140$ na osobę wszystko załatwiłem. W piątek reszta ekipy miała realnie 1.5h na wklejenie wiz, pomiędzy lądowaniem z WAW a wylotem do Kandaharu.

A ja po drodze do biura w Internet City, zajrzałem jeszcze na kilka landmarków :)

Image

Image

Image

Image

W tej temperaturze zwiedzać się za bardzo nie da. Reszta dnia to praca w wracam do mojego dość taniego Radisson Blu Deira na nocleg.
_________________
Moje podróże - piotrwasil.com

Image


Ostatnio edytowany przez cart, 09 Paź 2024 09:57, edytowano w sumie 1 raz
Góra
 Profil Relacje PM off
35 ludzi lubi ten post.
6 ludzi uważa post za pomocny.
 
      
Wycieczka do Gruzji za 496 PLN! Loty z Poznania i 3 noce w 4* hotelu ze śniadaniami w Kutaisi Wycieczka do Gruzji za 496 PLN! Loty z Poznania i 3 noce w 4* hotelu ze śniadaniami w Kutaisi
Wczasy na Cyprze: 7 dni z wyżywieniem w 4* hotelu za 1769 PLN. Wylot z Katowic Wczasy na Cyprze: 7 dni z wyżywieniem w 4* hotelu za 1769 PLN. Wylot z Katowic
#2 PostWysłany: 24 Wrz 2024 18:19 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 27 Sie 2021
Posty: 270
niebieski
cart napisał(a):
Za to jak dolecieliśmy to Sardar powiedział, że w Afganistanie ciągle jest ISIS i że na cel biorą mniejszości. Dwa dni przed naszym przylotem zaatakowali jakąś wioskę na południu Afganistanu zabijając kilkanaście osób. Nie słyszałem o tym w naszych mediach.


Absolutnie nie wtryniając się w relację, na której ciąg dalszy bardzo czekam - jasne, że w naszych mediach nic o takich rzeczach nie będzie, bo i czemu. Natomiast, by daleko nie szukać, oczywiste źródło w takich przypadkach: https://x.com/wszewko/status/1834454140656718084 (btw. to chyba nawet nie jest ten atak - ot, jeden z wielu).
_________________
Image
Góra
 Profil Relacje PM off
cart lubi ten post.
jacubus uważa post za pomocny.
 
      
#3 PostWysłany: 24 Wrz 2024 18:39 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 04 Sie 2013
Posty: 2298
Loty: 879
Kilometry: 1 977 364
HON fly4free
Wygląda na ten sam atak, napisane w dniu naszego przylotu.
_________________
Moje podróże - piotrwasil.com

Image
Góra
 Profil Relacje PM off
kameander lubi ten post.
 
      
#4 PostWysłany: 25 Wrz 2024 18:19 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 04 Sie 2013
Posty: 2298
Loty: 879
Kilometry: 1 977 364
HON fly4free
W dzień wylotu pod afgańskim konsulatem są spore kolejki, ale my do wiz mamy inną. Gdy weszliśmy, konsul nagle o mnie zapomniał i nastąpiła lekka konsternacja. Po chwili wyjaśnień wyjął jednak mój paszport z wklejoną wizą i gotowe naklejki dla reszty. Uff.

Kamair na trasie Dubaj-Kandahar-Kabul operuje starym 737. Serwis jest jednak bardzo dobry i jesteśmy zaskoczeni ciepłym posiłkiem.

Od przekroczenia granicy Afganistanu widać tylko pustynię, a lotnisko w Kandaharze wygląda jak baza wojskowa. Budynek w stylu modernizmu.

Kontrola paszportowa jest ręczna (!), wpisują nasze dane do książki, proszą o numery telefonów. Wychodzimy ostatni i szukamy naszego przewodnika. Znalazł się dopiero na parkingu, bo wcześniej nie można wchodzić.

Mamy 3 terenowe Toyoty 4runner z reduktorem więc śmiało możemy ruszać w teren. Na początek widać sporo zasieków, checkpointów i typowego w tej części świata handlu wszystkim i wszędzie. Talibowie kontrolują wszystkie checkpointy w kraju i można ich głównie poznać po czarnych turbanach.

Nasz hotel nas zaskoczył. Nie był nawet zaznaczony jako hotel, ale budynek był bardzo ładny z drewnianymi zdobieniami. Dostajemy pokoje i idziemy na herbatkę.

Nasz przewodnik daje nam trochę wskazówek. Od początku oświadcza, że w Afganistanie jest ISIS i że 2 dni temu był atak, gdzie zabito kilkanaście osób...


Kandahar to główna siedziba Talibów i stąd ten ruch pochodzi, zatem można się domyślić, że restrykcje są większe i bardziej respektowane. Nie można robić zdjęć żadnym istotom żywym, w tym zwierzętom. W reszcie Afganistanu zakaz fotografowania dotyczy tylko kobiet, no i oczywiście obiektom wojskowym.

Można próbować coś z ukrycia przez szybę...

Załącznik:
kandahar.jpg
kandahar.jpg [ 220.91 KiB | Obejrzany 1850 razy ]


Na każdą prowincję musimy mieć pozwolenia i nasz przewodnik będzie na bieżąco załatwiał. Dostajemy też lokalne ubrania, które okazują się całkiem ładne i wygodne.
Robi się wieczór więc czas spędzamy na kolacji, herbacie i rozmowach.

Następnego dnia zaczynamy od wizyty po permit. Przy bramie jesteśmy dokładnie sprawdzani. Wystawienie papieru trwa 10 minut, podczas tego czasu oglądamy kilka rzeczy w tutejszym muzeum. Jeszcze zdjęcie grupy by mieć nasze twarze w razie problemów i możemy ruszać :).

Odwiedzamy grobowiec pierwszego władcy, który zjednoczył Pasztunów - Mirwais Nika shrine. Jest to piękny, zdobiony mozaikami na niebiesko.

Image

Image

Image

Kolejny punkt to jaskinia modlitewna z perskimi transkrypcjami. Wspinamy się na nią 40 stromymi schodami. Wg legendy, schody zbudował ojciec, którego syn złamał nogę schodząc z jaskini. Tutaj ze wzgórza widać pięknie cały Kandahar.

Image

Talib nas pilnuje by nie robić zdjęcia na dół, bo tam jest baza Talibów. Sardar opowiada, że jak stał tu z amerykańskim podróżnikiem w 2019 roku to pod mury bazy podjechał samochód z samobójcą, który się wysadził i widzieli wybuch jak na dłoni…

Image

Po wspinaczce na 40 stromych schodów mamy niezłe zakwasy...

Image

Image

Czerwony meczet to kolejny punkt. Iphone podpowiada, że lokalna nazwa to Sra Jama, ale nie jestem pewny 😂
Białe marmury tak odbijają światło, że aż oczy bolą. O dziwo pozwalają nam wejść do środka, gdzie obserwujemy skromne wnętrza. Zaczęła się też dyskusja z obecnymi tu Afgańczykami. Ze mną nie chcieli gadać jak powiedziałem, że jestem ateistą ;).

Image

Image

Image

Potem odwiedzamy targ. Przewodnik daje nam zaledwie 5-10 minut. To akurat tyle czasu zanim jakiś ekstremista zdążyłby dojechać, jakby dostał od kogoś cynk. Ma to sens. Targ dla lokalnych, dużo mają tu biżuterii, a także ubrania i spora ilość rzemieślników.

Image

Image

Image

Generalnie mega syf, ale panele słoneczne na dachu są. Towarzyszyły nam w tej części kraju.

Image

Image

Odwiedzamy także Kharqa Sharif, ten ponoć zjednoczył wszystkich Afgańczyków.... Wpuszczają nas na ten teren po dłuższym oczekiwaniu, ale do środka grobowca nie ma wejścia.

Image

Ostatni punkt to grób władcy z XVIII wieku Ahmada Shah Baba. Dość skromny, ale pilnuje tu go spora ilość Talibów. Jest to strategiczny punkt, bo widoczność jest super.
Pogonili nas na samo wzgórze. Są tu ruiny restauracji, było miejsce piknikowe przed przejęciem władzy przez Talibów, a teraz nie ma nic. Trójka Talibów zebrała nasze paszporty i porobili zdjęcia także naszych wiz. Zdarzy się to jeszcze nieraz. Zluzowali się jednak trochę i po rozbrojeniu magazynka dali nawet broń jednej z naszych dziewczyn do zdjęcia :)

Image

Image

Po pierwszym dniu w Afganistanie można powiedzieć, że nie jest tak źle z bezpieczeństwem. Talibowie mają kałachy i jest pełno checkpointów, ale tego się spodziewaliśmy. Widać jednak samotne kobiety na ulicach, choć fakt że głównie w burkach.

Załącznik:
kandahar4.jpg
kandahar4.jpg [ 372.75 KiB | Obejrzany 1850 razy ]
_________________
Moje podróże - piotrwasil.com

Image
Góra
 Profil Relacje PM off
42 ludzi lubi ten post.
3 ludzi uważa post za pomocny.
 
      
#5 PostWysłany: 27 Wrz 2024 11:04 

Rejestracja: 11 Lut 2018
Posty: 408
srebrny
Świetne zdjęcia! Jak widzę nie było szczególnych problemów z robieniem fotek?
Bardzo interesująca relacja, czekam na kontynuację.
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#6 PostWysłany: 28 Wrz 2024 07:08 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 04 Sie 2013
Posty: 2298
Loty: 879
Kilometry: 1 977 364
HON fly4free
Z fotkami raczej spoko, dużo ludzi chciało by robić im portrety.
W relacji teraz kilka dni przerwy, bo z ekipą f4f marzniemy n Svalbardzie ;)
_________________
Moje podróże - piotrwasil.com

Image
Góra
 Profil Relacje PM off
4 ludzi lubi ten post.
 
      
#7 PostWysłany: 01 Paź 2024 15:34 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 04 Sie 2013
Posty: 2298
Loty: 879
Kilometry: 1 977 364
HON fly4free
Droga z Kandahar do Herat to 10 godzin jazdy. U nas trwało to 12, ponieważ w połowie drogi zepsuł się samochód. Panowie chwilę poholowali i stwierdzili, że naprawią w 40 minut. Zeszło im co prawda 2h ale naprawili.
Wyjechaliśmy o 3 nad ranem i dojechaliśmy na 15. Zrobiło się mało czasu na zwiedzanie więc skupiamy się na 4 najważniejszych miejscach. Ale zanim zwiedzanie to robimy szybko permit, jemy lunch i podmieniamy samochody bo nasi kierowcy muszą odpocząć przed jutrem.

Image

Herat to najbardziej liberalne miasto w Afganistanie i czuć zupełnie inny klimat niż w Kandaharze. Jest mnóstwo uśmiechniętych kobiet z odsłoniętymi twarzami i chodzących w grupach.
Zaczęliśmy zwiedzanie od Wielkiego Meczetu, który niestety został poważnie uszkodzony podczas zeszłorocznego trzęsienia ziemi. Obecnie jest intensywnie odbudowywany. Jesteśmy nie lada atrakcją, miejscowi chcą by robić im zdjęcia.

Image

Image

Herat ma 2500 lat, więc kawał historii....

Image

Wszyscy się oczywiście nami interesują, ale odwiedzających jest niewielu. Przed wejściem oczywiście byliśmy sprawdzani na obecność zabronionych przedmiotów.

Image

Wychodzimy też przed meczet, tu jest trochę większe zainteresowanie :)

Image

Image

Image

Image

Kolejnym miejscem do cytadela. Odbudowana kompletnie pomiędzy 2006-11 robi wspaniałe wrażenie i w ogóle nie ucierpiała w trzęsieniu ziemi.

Image

Pierwsza cytadela powstała tu około 330 roku p.n.e. Ciekawie jest to skonfrontować co wtedy na polskich ziemiach było...

Image

Image

Image

Image

Image

Te mozaiki to pozostałości przed odbudową, niewiele ich zostało.

Image

Image

Tutaj znowu wszyscy ze mną chcą robić sobie zdjęcia. Korzystam i robię zdjęcia w rewanżu...

Image

Jedziemy do mauzoleum Gawhar Shad. To XV wiek i dynastia Tymurydów. Oprócz grobowca, są także minarety. Teren obok nich jest trochę zaniedbany, ale mimo wszystko czyć kawał historii.

Image

Image

Image

Z teleobiektywu widać trochę pozostałości zdobień, musiało to kiedyś super wyglądać.

Image

Z kopuły grobowca też dużo nie zostało...

Image

Ostatnie miejsce to Shrine of Khwaja Abd Allah. W środku i na zewnątrz jest także cmentarz. Zachodzimy tam już po zachodzie słońca, a jak wychodzimy to zamykają.

Image

Image

Mozaiki są tu doskonale zachowane.

Image

Image

Hotel mamy w samym centrum. Dość wcześnie idziemy spać, bo od rana ciężka droga.
_________________
Moje podróże - piotrwasil.com

Image
Góra
 Profil Relacje PM off
25 ludzi lubi ten post.
gruby_inversia uważa post za pomocny.
 
      
#8 PostWysłany: 03 Paź 2024 22:19 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 04 Sie 2013
Posty: 2298
Loty: 879
Kilometry: 1 977 364
HON fly4free
Droga z Herat do Minaretu Jam ma 200 km ale czasowo zajmuje nam 12.5 godziny. Wyruszamy już o 5 rano i zaraz za miastem zaczyna się droga kamienisto-gruntowa. Wydawało nam się, że będziemy jechać przez totalne pustkowia, ale jest tu rzeka i zielona dolina, więc liche zabudowania z gliny ze śmiesznymi kopułami ciągną się kilometrami.

Image

Image

Po 3h przerwa, dojeżdżamy do większej wioski. Można coś zjeść na śniadanie przy rzece w pięknych okolicznościach przyrody.

Image

Kupujemy jeszcze zapas chleba w ostatniej miejscowości przed tamą i jemy lunch w Taliba w kanciapie na checkpoincie.
W tej miejscowości są nawet jakieś ruiny i całkiem ładny meczet.

Image

Image

Pozuje też piękny staruszek...

Image

A ten pan robi piece na chleb:

Image

Droga do Minaretu Jam momentami jest masakryczna. Tumany kurzu, kamienie, dziury. Czasami trzeba jechać na reduktorze i na 4 koła, bo jest problem. Cały dzień takiej jazdy na pewno daje naszym kierowcom nieźle w kość. My raczej nie mamy dużych powodów do narzekań.

Image

Formacje skalne w innych krajach pewnie już byłyby zaznaczone jako wielkie atrakcje turystyczne, a tu po prostu są po drodze.

Image

Image

Wjeżdżamy w ostatni etap, jest dolina rzeki i zostało kilkanaście kilometrów.

Image

W końcu na wieczór dojeżdżamy i opada nam szczęka.

Image

Minaret Jam to ponad 800-letnie architektoniczne cudo, położone w dolinie na połączeniu 2 rzek i ma 65 metrów wysokości. Rzeki nanosiły muł i spód minaretu i oryginalne wejście jest przysypane. Drugie, drewniane zostało zamurowane. Drewniane balkony na 3/4 wysokości też już się zniszczyły, podobnie jak część arabskich inskrypcji. Najgorsze jest jednak wyraźne przechylenie minaretu o 2,5 metra na górze, co powoduje, że jest zagrożony upadkiem. Unesco zbudowało trochę zabezpieczeń, ale rząd chce jeszcze zbudować tamę by dodatkowo chronić.

Image

Image

Image

Co tu gadać, ten cud trzeba zobaczyć. Można tu dotrzeć dopiero od jakichś 2 lat. Jest to jedno z najbardziej unikalnych i odizolowanych miejsc zbudowanych przez człowieka z listy Unesco.

Rozkładamy namioty pod minaretem i idziemy do domku Talibów, którzy pilnują minaretu na kolację i herbatkę. Jemy pyszne danie z okry, zrobione na poczekaniu.
Po kolacji robię jeszcze zdjęcia nocne na 30 sekund naświetlania. Nawet coś wyszło :)

Image

Image
_________________
Moje podróże - piotrwasil.com

Image
Góra
 Profil Relacje PM off
33 ludzi lubi ten post.
5 ludzi uważa post za pomocny.
 
      
#9 PostWysłany: 04 Paź 2024 18:45 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 04 Sie 2013
Posty: 2298
Loty: 879
Kilometry: 1 977 364
HON fly4free
Zdjęcie z rana z naszymi namiotami. Miejscówka pierwszorzędna...

Załącznik:
minaret7.jpg
minaret7.jpg [ 565.42 KiB | Obejrzany 1049 razy ]


Rano wspinam się na okoliczne wzgórze by mieć lepszy widok na dolinę.

Image

Czekamy aż słońce całkowicie oświetli minaret.

Image

Powoli się zbieramy. Ktoś się kręci z aparatem. Zagadujemy gościa i okazuje się być civil engineerem, który przyjechał z Kabulu aby zrobić pomiary do zbudowania tamy do chronienia minaretu.

Kilka kilometrów w górę rzeki był ponoć kiedyś cmentarz żydowski, ale nasz przewodnik opowiada, że kilka lat temu przyleciał tu helikopter z amerykańskiej bazy i zabrali wszystkie pozostałości po cmentarzu...

Załącznik:
minaret8.jpg
minaret8.jpg [ 232.51 KiB | Obejrzany 1049 razy ]


Tym razem czeka nas aż 13.5 godziny drogi i 350 kilometrów, ponieważ chcemy dojechać aż do Bamian. Droga na wielu odcinkach jest lepsza, ale są też momenty równie hardkorowe co wczoraj. Wjeżdżamy na przełęcze po 3500 m npm. Wszędzie bezkres i spalona słońcem ziemia.

Załącznik:
minaret4.jpg
minaret4.jpg [ 457.88 KiB | Obejrzany 1049 razy ]


Załącznik:
minaret5.jpg
minaret5.jpg [ 419.8 KiB | Obejrzany 1049 razy ]


W stolicy prowincji Ghor jest nędzny hotelik, ale zjadamy tu dobry lunch. W międzyczasie nasz przewodnik załatwia pozwolenia. Przy wjeździe i wyjeździe są kontrole Talibów i po wielokrotnym skanowaniu paszportów i permitów pozwalają nam jechać dalej.

Udaje się też zrobić trochę portretów.

Image

Image

Image

Na 50 km przed Bamian w końcu pojawia się asfalt. Jest tu rozwidlenie na Band-e Amir, ale przyjedziemy tu jutro.
_________________
Moje podróże - piotrwasil.com

Image
Góra
 Profil Relacje PM off
21 ludzi lubi ten post.
gruby_inversia uważa post za pomocny.
 
      
#10 PostWysłany: 05 Paź 2024 12:20 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 17 Lis 2014
Posty: 799
Loty: 145
Kilometry: 238 175
niebieski
To zdjęcie portretowe wyszło Ci genialnie!

Załączniki:
051.jpg
051.jpg [ 193.99 KiB | Obejrzany 958 razy ]
Góra
 Profil Relacje PM off
cart lubi ten post.
 
      
#11 PostWysłany: 05 Paź 2024 21:46 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 04 Sie 2013
Posty: 2298
Loty: 879
Kilometry: 1 977 364
HON fly4free
Park Narodowy Band-e Amir to kolejna topowa atrakcja Afganistanu. Kontrast krystalicznie czystej wody z klifami i nagimi skałami robi niesamowite wrażenie. Są tu 2 duże i 3 małe jeziora (+ jedno wyschnięte).
Wielbiciele natury, tacy jak ja, powinni być zachwyceni.
Żegnamy naszych kierowców i zamieniamy terenówki na busa. Komfort od razu nam spada, ale na szczęście odcinki nie są długie.

Na checkpoincie za Bamian zostajemy zatrzymani, ponieważ musimy mieć dodatkową obstawę ze służb specjalnych. Wracamy do miasta, a potem z powrotem na checkpoint. W drugim samochodzie towarzyszą nam też osoby z hotelu.
Na checkpoincie przy jeziorach za to Talibowie uparli się, że kobiety nie mogą wjechać nad jeziora. Masakra. Nowe prawo, że kobiety nie mogą wchodzić do Parków Narodowych. Kompletny bezsens.

Negocjacje trwały długo. W końcu przewodnik stwierdził, że dziewczyny niech się przesiądą w osobówkę i pojadą inną drogą. Jak tylko się przesiadły to Talib machnął ręką i je puścił. Czytaliśmy dzień wcześniej, że ostatnio wszystkie kobiety zawracano więc mieliśmy szczęście.

Zatrzymujemy się najpierw na punkcie widokowym, gdzie widać końcówkę największego jeziora.

Image

Potem jedziemy do wioski, jest tu mały targ, można też wypożyczyć rowery wodne łabędzie, na co dwójka z nas się decyduje.

Image

Ja idę na górę. Jest szlak i widoki są absolutnie kosmiczne.

Image

Image

Na tym zdjęciu widać, że jezioro jest tak jakby w basenie. Bardzo ciekawa formacja skalna.

Image

Image

Podjeżdżamy jeszcze nad większe jezioro i jest jeszcze lepiej. Jeziora są na różnych wysokościach i połączone są małymi wodospadami. Ogłoszono tu pierwszy park narodowy w Afganistanie.

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Jeszcze panoramka z telefonu:

Załącznik:
bandeamir.jpg
bandeamir.jpg [ 233.64 KiB | Obejrzany 916 razy ]


Zeszło nam się bardzo długo i dziś odwiedzamy w Bamian tylko Dragon Valley. Jedziemy kawał drogi pod górę po fatalnej drodze, a końcówkę już z buta. Dragon Valley to rozpadlina symbolizująca smoka. Jest też legenda, ale zapomniałem jaka ;). Są miejscowe chłopaczki, a dzień kłania się ku końcowi. Na zachód słońca nie zdążyliśmy.

Image

Image

Image
_________________
Moje podróże - piotrwasil.com

Image
Góra
 Profil Relacje PM off
24 ludzi lubi ten post.
gruby_inversia uważa post za pomocny.
 
      
#12 PostWysłany: 07 Paź 2024 12:58 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 04 Sie 2013
Posty: 2298
Loty: 879
Kilometry: 1 977 364
HON fly4free
Afganistan chyba każdemu kojarzy się ze zniszczonymi przez Talibów w 2001 roku posągami Buddy. Wskazują one na to, że dolina była zamieszkana jeszcze przed Islamem. Na tym obszarze jest bardzo dużo różnych zabytków, a my zaczynamy nasz dzień od zwiedzenia tych najmłodszych, czyli zniszczonych rosyjskich czołgów... Ten kolorowy to dzieło irańskiego artysty, jak już sobie te czołgi tak tu leżały. Sztuk było 7 o ile dobrze policzyłem.

Image

Image

Odwiedzamy Shahr-e-Golghola, czyli miasto na wzgórzu, które istniało w VI-XIII wieku. Nazwa angielska to City of Screams, a to dlatego, że w 1221 roku najechał tu Czynghis Khan (tak, ten) i zmasakrował całą ludność i zwierzęta jako zemstę za śmierć jego syna w Bamian. Miasto całkiem nieźle się zachowało, a z wieży strażniczej na szczycie pięknie widać całą dolinę i dziury po posągach Buddy.

Image

Image

Image

Image

Tu widać miejsca po posągach, pomiędzy nimi jest 1.5 km.

Image

Dolina Bamian to także dużo pól uprawnych i uprawia się przede wszystkim ziemniaki. Trochę to zaskoczenie. Akurat były zbiory i widać było wiele worków na polach.

Image

Słońce pali niemiłosiernie, choć jest tylko 18 stopni. Bamian położony jest na wysokości 2500 m npm. Nad ranem temperatura spadała nawet do 1 stopnia, a to dopiero połowa września.

Image

Posągi były tak naprawdę trzy. Pierwszy to żona, z V wieku mająca 35 metrów wysokości. Można się na nią wspiąć schodami wykutymi w środku. Ten większy to mąż, z VII wieku mający 55 metrów. Po środku jest dziecko, najmniejszy.

Pomiędzy posągami jest całe mnóstwo jaskiń, gdzie kiedyś mieszkali mnisi.

Wysadzenie w powietrze posągów odbiło się echem na cały świat. To chyba najbardziej haniebny i barbarzyński akt człowieka na zabytki we współczesnym świecie. Rozkaz Talibów wykonał tutejszy burmistrz, który nota bene dalej rządzi Bamian. Nasz przewodnik niedawno się go pytał czy żałuje, że wysadził. Nie chciał odpowiedzieć zasłaniając się rozkazem od Talibów. Powiedział, że jakby dzisiaj mu kazali to by się przeciwstawił i pewnie przypłacił życiem. No ale i tak już za późno na takie dywagacje.

W większym posągu widzimy rusztowania, ponieważ kilka lat temu spróbowano odbudowywać posągi. Zrobiono stopy, ale wyglądały bardzo sztucznie (z cegły) i Japończycy wycofali finansowanie.

Image

Image

Image

Z tyłu posągów wykute są jaskinie - w obu podobne.

Image

Image

Tak jak pisałem, pomiędzy posągami jest 1.5 km i wszyscy idą ścieżką, a ja idę górą obok jaskiń. Przede mną idzie Talib i zagląda do każdej. Czuję się bezpieczny dopóki nie pyta czy jestem muzułmaninem. Na szczęście się nie obraził jak powiedziałem, że nie.

Image

Image

A tu widać ten trzeci posąg:

Image

Image

Schodami wykutymi wewnątrz, można wejść na mniejszego Buddę, co oczywiście robimy.

Image

Tu też Talibowie pilnują to co wysadzili...

Image

Ostatni punkt w dolinie to Shahr-e-Zorak - Red City. Kolejne obronne zabudowania na wzgórzu wznoszone od V wieku. Unesco trochę pomogło w odbudowie.

Image

Image

Image

Image

Ta część miasta to część mieszkalna. Wyżej jest jeszcze obronna. Prawdziwa ścieżka zdrowia pod górę, ale w limitowanej grupie dajemy radę.

Image

Na samej górze są wspaniałe widoki oraz ruskie działo obrotowe, bo to miejsce bardzo strategiczne.

Image

Image

Image

Na wieczór, po 4h drogi docieramy do Kabulu. Jest już noc, duże korki i po długim dniu czekamy już tylko na wygodne łóżko. Jeszcze 3 wielkie szlabany, oddalone o kilkanaście metrów, szczegółowa kontrola osobista i możemy zameldować się w hotelu.
_________________
Moje podróże - piotrwasil.com

Image
Góra
 Profil Relacje PM off
24 ludzi lubi ten post.
3 ludzi uważa post za pomocny.
 
      
#13 PostWysłany: 08 Paź 2024 11:50 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 04 Sie 2013
Posty: 2298
Loty: 879
Kilometry: 1 977 364
HON fly4free
Do Mazar-e Sharif polecieliśmy samolotem porannym i wróciliśmy wieczornym. To była mała zmiana planów, ponieważ planowaliśmy tam nocleg. Rozkłady się jednak pozmieniały, a i nie bardzo chcieliśmy lecieć wiekowym A310 Ariany.

Mimo wszystko mieliśmy niezła gratkę, ponieważ Kamair operuje na tej trasie szerokim kadłubem Airbus A340. Na pokładzie jest nawet serwis - woda, baton, pierożki, a z powrotem spore ciasto bananowe.

Nasz przewodnik znowu stanął na wysokości zadania. Nasza wizyta w Mazar planowana była na piątek, awtedy biuro z permitami jest zamknięte. Nie moglibyśmy zatem wejść na teren słynnego meczetu. Dzień wcześniej jednak wszystko udało mu się załatwić zdalnie, co nie było takie oczywiste.

Mazar to przede wszystkim Błękitny Meczet z XV wieku. Do wnętrza niestety nie możemy wejść, ale samo podziwianie z zewnątrz jest fantastyczne. Jesteśmy obiektem wielkiego zainteresowania, mnóstwo osób nas zagaduje i chce zrobić zdjęcia.

Image

Image

A z wejściem do środka to jest tak, że jeden z nas z ciemną karnacją wziął chustę na głowę i wszedł ;)

Image

Image

Image

Oprócz samego meczetu, z każdej strony są także ozdobne bramy w tym samym stylu.

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Cudo architektoniczne, co tu dużo mówić. W kontraście, poza meczetem, w Mazar absolutnie nic nie ma. Natomiast bardzo dużo jest w Balkh, oddalonym o 20 km. To Balkh był kiedyś stolicą regionu, ale wszystko się zmieniło od budowy meczetu w Mazar.

Są starożytne świątynie, mury miejskie oraz Zielony Meczet.
Trochę się już pobugiłem w tych wszystkich starożytnych miejscach. Wiele z nich to domy, świątynie lub grobowce dawnych władców.

Image

Image

W Balkh mury ciągną się na dziesiątki kilometrów, to taki wał naprawdę. W środku była tu kiedyś baza amerykańska...

Image

Image

Image

Trochę zabijamy tu czas, ponieważ w Zielonym Meczecie jest nabożeństwo od 13-15. Robimy zdjęcia naszemu Talibowi i dzieciakom.

Image

Image

W końcu jedziemy do Zielonego Meczetu. To centralna część miasta. Od niego ulice rozchodzą się promieniście.
W Balkh było centrum Zoroastrian i Buddyzmu, a obecnie mieszkają głównie Tadżycy.

Sam meczet został skończony w 1421 za panowania dynasji Temurydów.

Image

Image

Image

Wejść do środka nie można, ale aparatem można zajrzeć...

Image

Dzięki nam znowu robi się niezłe zbiegowisko :)

Image

Image

Jeszcze zdjęcia z tyłu zza płotu i wracamy na noc do Kabulu.

Image
_________________
Moje podróże - piotrwasil.com

Image
Góra
 Profil Relacje PM off
18 ludzi lubi ten post.
2 ludzi uważa post za pomocny.
 
      
#14 PostWysłany: 08 Paź 2024 11:56 

Rejestracja: 18 Wrz 2013
Posty: 514
złoty
cart napisał(a):

A z wejściem do środka to jest tak, że jeden z nas z ciemną karnacją wziął chustę na głowę i wszedł ;)



Wypraszam sobie tę ciemną karnację :lol:
Góra
 Profil Relacje PM off
3 ludzi lubi ten post.
gruby_inversia uważa post za pomocny.
 
      
#15 PostWysłany: 08 Paź 2024 23:21 

Rejestracja: 14 Lip 2018
Posty: 467
niebieski
Cudna relacja i zdjęcia! I wydaje się, że tak tam spokojnie...
_________________
http://hanyswpodrozach.blogspot.com/
Góra
 Profil Relacje PM off
cart lubi ten post.
 
      
#16 PostWysłany: 09 Paź 2024 09:31 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 04 Sie 2013
Posty: 2298
Loty: 879
Kilometry: 1 977 364
HON fly4free
Ostatni pełny dzień spędzamy w Kabulu. Spodziewałem się tutaj prawdziwej strefy wojny, ale miasto wygląda zupełnie normalnie jak na tę część świata. Co prawda widać sporo checkpointów i wjazd do naszego hotelu chronią 3 wielkie szlabany, ale to nic, czego bym nie widział gdzieś indziej. Żadnych ruin czy budynków pełnych kul.

Najpierw jedziemy pod miasto zobaczyć wielką stupę z kamienia z III wieku. Jest ładna i odnowiona. Posągi Buddy musiały być zabrane, bo są tylko puste miejsca. Przynajmniej nie wysadzili w powietrze. Dojazd tam mega nas zmęczył i musieliśmy szukać drogi, ale warto było.

Image

Image

Image

Image

Następnie zwiedzamy ogrody Babura z XV wieku, też odnowione, ponieważ mocno ucierpiały podczas wojny domowej. Pochowany jest tu sam Babur, ostatni z dynastii mongolskiej.

Ogrody mają kilka budynków, na wstępie jest karawanseraj, który przyjmował jako pierwszy gości.

Image

Same ogrody nie robią jakiegoś super wrażenia, nie mamy tu roślinności rodem z ogrodów botanicznych. Położenie natomiast jest super i widać jak miasto wchodzi na wzgórza.

Image

Kiedyś płynęła tędy woda:

Image

Image

Grobowiec:

Image

No i pałac, bardzo ucierpiał więc pod odbudowaniu wygląda jak nowy:

Image

Image

Jedziemy też do 100-letniego, zupełnie pustego pałacu królewskiego. Z niego widać parlament:

Image

A to pałac. Wpuszczają nas do środka i oglądamy wielkie puste nic. Jedynie gabinet królewski ma jakieś meble.

Image

Czas na meczet. Znowu szczegółowa kontrola. Wejść do środka nie możemy, przewodnik pilnuje kolegi z "ciemną karnacją" :lol:

Image

Zegar trochę psuje odbiór, ale to chyba nie jest największy problem ;)

Image

Dużo rodzin i kobiet z odsłoniętymi twarzami. Ponoć Talibowie się nie czepiają na terenie meczetu...

Image

Na koniec zakupy na Chicken street. Można kupić "first copy" zegarków, np. Philippe Patek za 90$. Ja biorę t-shirta, kupujemy też trochę słodyczy.

Image

Image

I to tyle. Afganistan zaskoczył bardzo pozytywnie. Nie spodziewałem się tylu islamskich i pre-islamskich zabytków. Ludzie jakoś próbują żyć w obecnych restrykcjach, choć czuć w powietrzu, że prędzej czy później znowu coś walnie. Nie można nakładać na ludzi aż tak wiele.

Biurokracja, użeranie się z Talibami i lokalna logistyka na szczęście była sprawą naszego przewodnika, który wspaniale wszystko załatwił. Dzięki temu wyjeżdżamy z samymi dobrymi wspomnieniami.
Na pewno jest to inny styl podróżowania, niż samemu i w przypadku tego kraju uważam, że to świetny ruch.

Jeżeli ktoś ma dużo czasu i samozaparcia to można podróżować na własną rękę w bardzo tani sposób. Lokalne jedzenie, noclegi, transport jest całkiem tanie. Kraj jest prawie cały otwarty. Mam informację, że jedynie Korytarz Wachański jest obecnie zamknięty, no i czasami coś wybucha tu i tam.

Afganistan był moim 10 krajem odwiedzonym w tym roku. Czas na przerwę, ponieważ urlop się skończył, ale od 2 stycznia jedziemy znowu ;)
_________________
Moje podróże - piotrwasil.com

Image
Góra
 Profil Relacje PM off
22 ludzi lubi ten post.
5 ludzi uważa post za pomocny.
 
      
#17 PostWysłany: 09 Paź 2024 10:32 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 01 Wrz 2012
Posty: 2097
Loty: 277
Kilometry: 464 149
srebrny
@cart napotkaliście gdzieś innych turystów? Bo jakoś nie zauważyłem w relacji żeby była o tym wzmianka, a ciekaw jestem jak to wygląda.
_________________
Image
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#18 PostWysłany: 09 Paź 2024 10:39 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 27 Lis 2011
Posty: 762
Loty: 180
Kilometry: 335 981
złoty
cart napisał(a):
Afganistan był moim 10 krajem odwiedzonym w tym roku. Czas na przerwę, ponieważ urlop się skończył, ale od 2 stycznia jedziemy znowu ;)


Zaraz zaraz... a to nie poleciałeś na Spitsbergen kilka dni później? ;)
_________________
Image
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#19 PostWysłany: 09 Paź 2024 10:44 

Rejestracja: 26 Sty 2013
Posty: 455
Loty: 281
Kilometry: 357 331
niebieski
Kolokwialnie mówiąc, szczęka mi upadła. Rewelacyjna relacja i...ach te zdjęcia. Po prostu chce się jechać.
Góra
 Profil Relacje PM off
cart lubi ten post.
 
      
#20 PostWysłany: 09 Paź 2024 11:18 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 04 Sie 2013
Posty: 2298
Loty: 879
Kilometry: 1 977 364
HON fly4free
@Legion1 spotkaliśmy grupę Chińczyków w naszym hotelu w Kandahar, którzy wielkimi terenówkami jeździli po "stanach" i odbili się od checkpointu w drodze do Minaretu i go nie zobaczyli. To kolejna przewaga posiadania lokalnego przewodnika...
Spotkaliśmy także jedną dziewczynę w Bamian (Tajwankę, która przeniosła się do USA) i chyba mignęło mi dwóch facetów niedaleko posągów Buddy. To tyle.

@DAD No ale Spitzbergen to nie nowy kraj. Mam jeszcze dwa weekendy listopadowe we Francji.

@thurin.cz dzięki!
_________________
Moje podróże - piotrwasil.com

Image
Góra
 Profil Relacje PM off
Legion1 lubi ten post.
Legion1 uważa post za pomocny.
 
      
Wyświetl posty z poprzednich:  Sortuj według  
Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 23 posty(ów) ]  Idź do strony 1, 2  Następna

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni)


Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 1 gość


Nie możesz zakładać nowych tematów na tym forum
Nie możesz odpowiadać w tematach na tym forum
Nie możesz edytować swoich postów na tym forum
Nie możesz usuwać swoich postów na tym forum
Nie możesz dodawać załączników na tym forum

Przeszukaj temat:
  
phpBB® Forum Software © phpBB Group