Akceptuję i chcę ukryć komunikat Fly4free.pl korzysta z technologii, takich jak pliki cookies, do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu automatycznego personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu na stronie. Technologię tę wykorzystują również nasi partnerzy. Szczegółowe informacje dotyczące plików cookies oraz zasad przetwarzania danych osobowych znajdują się w Polityce prywatności. Zapoznaj się z tymi informacjami przed korzystaniem z Fly4free.pl. Jeżeli nie wyrażasz zgody, aby pliki cookies były zapisywane na Twoim komputerze, powinieneś zmienić ustawienia swojej przeglądarki internetowej.



Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 5 posty(ów) ] 
Autor Wiadomość
#1 PostWysłany: 04 Sty 2025 01:26 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 05 Lip 2014
Posty: 1406
Loty: 113
Kilometry: 217 234
srebrny
Rzecz będzie o powszechnie znanej wyspie, można wręcz powiedzieć, że to fuertewenturiańska Atrakcja turystyczna (przed duże "a"). Mowa o wyspie (isla), czule zwanej też wysepką (islote), Lobos. Leży to maleństwo, a może i nie maleństwo, w odległości około 20-30 min rejsu od Corralejo. Ładnie tą wyspę opisała @metia w relacji Wilków nie ma, ale też jest z... albo dzień na Isla de Lobos. Dlatego ja skoncentruję się jedynie na kilku przemyśleniach, głównie z etapu, który nie został przez Nią opisany, czyli z wejścia na górę Montaña La Caldera (127 m.n.p.m.) – czyli minirelacja.

Cena promu z Corralejo na wyspę nie została jakoś bardzo dotknięta inflacją. Gdy @metia w 2018 pisała swoją relację było 15€ - teraz jest 17€. Dodatkowo można skorzystać z różnego rodzaju cashbacków, o ile te są akurat oferowane, i zamówić przez jakieś OTA, Ja zamawiałem przez Viator (wyszło 14,53£/os) i bez problemu, na podstawie potwierdzenia, w porcie wydano mi wejściówki na pokład vel tarjetas de embarque vel boarding passy. Na etapie kupowania trzeba podać godzinę, a w budce, przy wystawianiu kart pokładowych obsługa pyta o godzinę powrotu. I to jest ciekawe, bowiem w internetach pisze, że wprowadzone zostały ograniczenia pobytu motywowane delikatnością ekosystemu, ochroną przyrody, rezerwatem biosfery, przez co należy uzyskać pozwolenie (bezpłatne) na wstęp - dostępne na stronie https://lobospass.com/. Pozwolenia są wydawane na 4 godziny - albo od 10 do 14, albo od 14 do 18. Według strony jednocześnie na wyspie może przebywać 200 osób. Doświadczalnie stwierdziłem, że nie da się załatwić pozwoleń na obie "tury", poranną i popołudniową, w tym samym dniu, używając tych samych danych (formularz wymaga numeru dokumentu tożsamości). Miła pani wydająca wspomniane karty pokładowe i obsługująca sprzedaż biletów powiedziała, że limity wprowadzono przy okazji Covidu i że "zapomnieli" ich odwołać. Coś mi ta argumentacja słabo wyglądała, bo wiem, że w maju 2019 r. już była mowa o tych limitach, a Covid wszedł do obiegu pod koniec 2019 r. Tak czy siak, wspomniana miła pani udzieliła też informacji, że można wracać dowolnym promem i że raczej nikt tych pozwoleń nie sprawdza, choć dobrze je mieć, na wszelki wypadek. My chcieliśmy zostać na wyspie "ile-się-da". Im, czyli przewoźnikowi, to całkowicie jest obojętne, kiedy wrócimy, ale trzeba zadeklarować jakąś godzinę powrotu, która jest wypisywana na bilecie i zapewne może mieć jakieś znaczenie w sytuacji gdy jest tłum. Do całości systemu ograniczenia liczby turystów nie pasuje mi też częstotliwość kursowania stateczków na Lobos. Sam tylko prom Majorero przewoźnika Naviera Nortour robi 5 rundek tam i nazad. Przy jego pojemności 150 pasażerów daje to razem 750 osób. Oczywiście to tylko maksimum i teoretycznie... ale na uwadze trzeba mieć to, że są też i inni przewoźnicy. Gdy wypływaliśmy Majorero był zapełniony w mniej więcej 90%. W naszym przypadku wypływamy o 10 i deklarujemy powrót o 17. Na żadnym etapie nikt nam wspomnianych pozwoleń nie sprawdzał.

Image
Majorero - tą łodzią dopływamy do wyspy

Około 10:30 dopływamy do wyspy i wysiadamy na mini-przystani zwanej El Muelle. Druga połowa listopada, a temperatura to jakieś 20-coś stopni. Do tego zero chmur i prawie brak wiatru. Generalnie kierujemy się zgodnie z ruchem wskazówek zegara, najpierw na plażę La Concha (też: Playa de La Calera), gdzie nawet nie plażujemy, a bardziej, można by rzec, przebywamy, może z pół godziny. Potem, w zasadzie bez przystanku, idziemy do salin, a potem ścieżką w stronę góry La Caldera. Po pokonaniu łagodnego podejścia na niby przełęcz, choć bardziej może by pasowało użyć określenia wypłaszczenie terenu, można dalej kierować się prosto, na północ, i łagodnie schodzić w kierunku latarni morskiej na Punta Martiño. Można też odbić szlakiem w lewo, na szczyt wulkanu. Góra kusi + niewiadomo kiedy/czy uda się tu znowu być = fajnie by było tam wejść!

Widok z rozdroża szlaków pod Montaña La Caldera w jej stronę jest nieco imponujący. Najpierw idzie się 480 m po prawie płaskim terenie i jest okazja żeby do człowieczej świadomości przy użyciu tego widoku trafiła myśl, że zaraz nie będzie tak lajtowo i że zaraz oprócz lejącego się z nieba żaru dojdzie kolejne wyzwanie, w postaci wielkiej kupy kamieni, na którą trzeba się będzie wdrapywać, wprawdzie nie pionowo, ale dość ostro. Gdy zaczynają się schody, i w przenośni, i dosłownie, okazuje się, że nawet jest znośnie. 80 m idzie się nimi do grzbietu góry i zdobywa przy okazji wysokość. Najbardziej ten odcinek kojarzy mi się z podejściem na Śnieżkę - i pod względem pochylenia i pod względem idei tych schodów.

Image
wypłaszczenie przed szczytowaniem

Image
kamienne schody na grzbiet góry

Po osiągnięciu grzbietu schody zamieniają się bardziej jakby w ścieżkę z elementami schodów. Do gry dołącza się wiatr, od którego do tej pory chroniło zbocze góry. Z miłych rzeczy, rozszerzają się widoki. Dochodzi bowiem widok na północną stronę wyspy. Poza tym, wraz ze zdobywaniem wysokości widoki w obie strony stają się coraz to szersze, acz wielce do siebie podobne. Oprócz szerokich panoram ciekawość wzbudzają rośliny, karłowate krzaki, które wbrew wiatrom, wbrew tym kamieniom miedzy którymi musiały się ukorzenić, wytrwale rosną w tych surowych warunkach.

Image
wydmy Corralejo z podejścia na szczyt

Mam wrażenie, że wraz z wysokością ścieżka robi się nieco mniej wygodna, stopnie bardziej strome i jakby ułożone z mniejszą ingerencją człowieka. Po chwili pojawiają się zakosy, z jednej strony ułatwiające nieco wspinaczkę, z drugiej mające zapewne stabilizować szlak. Zresztą jeszcze na dole, przed "atakiem szczytowym", stoi tablica z ostrzeżeniem, że deszcz, lub inne niekorzystne warunki pogodowe mogą spowodować osunięcia i w konsekwencji wypadki. Na tym fragmencie najbardziej łapie się wysokość - na odcinku około 300 m jest jakieś 90 m w górę.

Wreszcie jest szczyt. Technicznie to kilkunastometrowe wypłaszczenie, niezbyt szerokie, ale absolutnie bezpieczne... o ile ktoś nie będzie próbował sprawdzić czy ma skrzydła, albo dowiedzieć się czy fajnie jest się turlać sto metrów w dół po wulkanicznych kamieniach. Kropką nad i jest tu, jak na wielu szczytach, znak geodezyjny w formie solidnego, betonowego pala.

Image
szczyt Montaña La Caldera (127 m.) ze znakiem geodezyjnym

Widok z góry jest szeroki na prawie 360 stopni. Prawie, bo przedłużenie grzbietu jest niedostępne dla turysty. Nie wiem czy dlaczego, zakładam, że głównie ze względu na ochronę przyrody plus z powodu jakby większego nachylenia stoków i węższego w tym miejscu grzbietu.

Image
niedostępna, zachodnia część szczytu

Image
Caleta del Palo - plaża na dole północnego zbocza Montaña La Caldera

Na szczycie schodzi z pół godziny - nie tyle na samo zobaczenie, bo to można w minutę załatwić, tylko na „bycie” tam. Większość turystów robi parę zdjęć i szybko zawija się na dół. Ale ja mam tak, co wydaje mi się w sumie normalne dla homo sapiens, że jak już jestem na jakimś szczycie, to lubię sobie tam trochę pobyć. Zamiast tylko zaliczać jakąś górę, wolę się nią nieco dłużej podelektować.

Image
jeszcze widok na północ, w stronę latarni na Punta Martiño i czas schodzić

Całość (prawie) widoku z góry lepiej niż zdjęcia powinien oddać krótki film.


Na wejście na górę zeszło, licząc od skrzyżowania pod nią, 35 minut. Powrót w dół, do skrzyżowania, około 20. Od strony technicznej, nie ma tu jakiś szczególnych trudności. Trzeba oczywiście zachować standardowy zdrowy rozsądek. Koniecznie należy pamiętać o odpowiednim obuwiu. Klasyczne buty trekingowe, z podwyższeniem usztywniającym kostkę, nie zaszkodzą, a w przypadkach ujechania, czy przypadkowego umieszczenia stopy na jakimś niestabilnym kawałku, chybotliwym kamieniu czy wulkanicznym groszku, mogą uratować przed skręceniem nogi czy obtarciem czterech liter. Ja akurat byłem w zwykłych „adidasach”, bo lecąc lowcostem trzeba było ograniczać bagaż. Jeśli macie akurat na miejscu jakieś kije trekingowe (nie miałem), będą miłą ulgą dla stawów. Do tego oczywiście standard na Kanarach, coś na głowę i jakiś krem przeciwsłoneczny, żeby się nie spalić.

Czy te 1,5 godziny przeznaczone na wulkan Montaña La Caldera miało sens? Trzeba mieć na uwadze, że czas ten jest wycięty z całego dostępnego na wyspie czasu. De facto ogranicza on czas na, z reguły, plażowanie. Uważam, że praktycznie niemożliwe byłoby wyrobienie się z tą całą wyspą, tj. obejście jej dookoła, w okienku oferowanym na oficjalnym zezwoleniu. Nawet będąc pięknym i młodym trzeba by było lecieć z wywieszonym jęzorem, nie robić przystanków, nigdzie nie przysiąść… może wtedy by się udało. Czy było więc warto? Tak, raczej tak. Widoki ze szczytu na wydmy Corralejo oraz na Lanzarote nie odbiegają jakoś bardzo znacząco od widoków dostępnych bez odbijania z głównego szlaku na górę. Natomiast ciekawie wyglądają z tej „górskiej” perspektywy kopczyki mini wulkanów leżących miedzy szczytem, a latarnią morską. Widoki w kierunku przystani i rozlewisk leżących we wschodniej części wyspy są już na tyle odległe, że aż mało wyraźne.

Po zejściu z góry kierunek dalszej wędrówki to kontynuacja pętli. Czyli najpierw do latarni morskiej, a potem szlakiem biegnącym we wschodniej części wyspy, przez rozlewiska Las Lagunitas do El Puertito i dalej do przystani. Jeśli chodzi o latarnię na Punta Martiño, spod jej ścian rozpościerają się rozległe widoki, głównie na Lanzarote. Są one dosyć podobne do widoków z wulkanu La Caldera. Po dość sporym kawałku, który trzeba było przejść żeby się tu dostać, ja najbardziej doceniłem możliwość odpoczynku na zacienionym murku. To jedno z nielicznych zacienionych miejsc na Lobos i jedyne w północnej części tej wyspy. Z powodu tego cienia, na pobyt przy latarni nieco zeszło. Rozlewiska Las Lagunitas oceniam pozytywnie, chociaż na obserwację ptaków raczej bym nie liczył. Nie było ani jednego - pewnie są tylko rano i/lub wieczorem, kiedy to jeszcze/już na wyspie przebywać nie wolno. Ciekawie wyglądają kałuże morskiej wody porozlewanej po tym terenie. Idąc w trakcie przypływu była okazja do zobaczenia jak woda powoli, ale sukcesywnie wpływa i zajmuje płaskie połacie gruntu. Do El Puertito docieramy na oparach resztek wody. Może to miało jakiś wpływ na taki sobie odbiór tego miejsca. Ot, parę chałup, klimatycznych nawet, ale dookoła masa ludzi, jedni się opalają inni kąpią w płytkich, miejscowych wodach. W porównaniu do reszty wyspy, to tłum jak na Krupówkach.

Image
latarnia morska na Punta Martiño

Image
Las Lagunitas - woda z przypływu wdziera się w głąb lądu

Wreszcie docieramy na przystań. Na całość zeszło mniej więcej 6 godzin - do statku mamy jeszcze niecałe pół godziny. Jakie ogólne wrażenia? Pozytywne! Jak na mieszaninę pustkowia z pustynią wyspa oferuje całkiem spore zróżnicowanie, przede wszystkim form terenu, od plaży przez słone rozlewiska i wulkaniczne kopczyki, aż po kawał solidnej góry. Czasowo, polecam rozciągnąć pobyt na wyspie na tyle, ile to tylko możliwe. Z bazowym tylko odpoczynkiem i przerwami na zdjęcia liczyć trzeba po 1,5 godziny w każdą stronę. Jeśli doda się do tego górę, to dochodzi kolejne 1,5 godziny. Nam zeszło dłużej, ale upał był niemiłosierny plus zrobiona dokumentacja foto-wideo była obszerna, przez co zajmująca. Jeśli macie bazę gdzieś w północne, względnie środkowej części Fuerteventury, polecam wycieczkę na Lobos. Jeśli gdzieś bardziej na południu… zostawcie ją sobie na następny raz.

Poniżej podam jeszcze oficjalne czasy przejścia, tak jak widnieją na szlakowskazach. Ale traktujcie je orientacyjnie! Mam nieodparte wrażenie, że czasy te są brane nieco z... mówiąc delikatnie, niewiadomo skąd. Dlaczego? Proszę przykład. Mniej więcej w połowie wyspy jest wypłaszczenie, z którego w bok odbiega szlak na szczyt La Caldera. Z owego wypłaszczenia na górę jest, wg. znaków, 30 minut. Z tego samego wypłaszczenia na północny kraniec wyspy powinno się iść pół godziny, wg. znaków i z górki. Ale jak już tam trafimy, to na Montaña La Caldera mamy tylko 33 minuty. Albo jakaś magia... albo pisząc "montaña" nie mieli na myśli "montañi", lecz to leżące pod szczytem rozdroże szlaków, z którego na górę jest jeszcze, oficjalnie wg. znaków, pół godziny. Drugi przykład. Idąc od przystani ścieżką przez wschodni brzeg, do latarni mamy 50 min. Z powrotem, tą samą drogą też 50 min. Ale już w połowie tejże właśnie drogi mamy 30 min. do latarni, a 28 min. do małej niby-wioseczki, El Puertito, z którego do przystani jeszcze z 5 minut trzeba iść. I tak z 50 minut robi się 63. Można powiedzieć, no dobra, to prawie nic... ale statystycznie to 1/4 dłużej. Trochę słabo.

z: El Muelle
- na zachód:
0:08 Playa de La Calera (0,7 km)
0:39 Montaña La Caldera
0:50 Faro Martiño (3,5 km)
- na wschód:
0:07 El Puertito
0:25 Las Lagunitas
0:50 Faro Martiño

z: rozdroże szlaków pod Montaña La Caldera
- na południe:
0:19 El Muelle (1,7 km)
- na północ:
0:30 Faro Martiño (1,8 km)
- na górę:
0:30 Montaña La Caldera

z: rozdroże szlaków pod latarnią morską na Punta Martiño
- na płd.-zach.:
0:33 Montaña La Caldera
0:45 Playa de La Calera
0:50 El Muelle
- na płd.-wsch.:
0:30 Las Lagunitas
0:41 El Puertito
0:50 El Muelle
_________________
Moje relacje: Münster 2022Lobos 2024


Ostatnio edytowany przez Raphael, 05 Sty 2025 13:24, edytowano w sumie 1 raz
Góra
 Profil Relacje PM off
5 ludzi lubi ten post.
 
      
Luksus w Egipcie: 7 dni w 5* hotelu w Szarm el-Szejk (z all inclusive) za 1718 PLN. Wylot z Katowic Luksus w Egipcie: 7 dni w 5* hotelu w Szarm el-Szejk (z all inclusive) za 1718 PLN. Wylot z Katowic
Odkryj Bretanię: Nantes Lufthansą z 6 miast od 511 PLN Odkryj Bretanię: Nantes Lufthansą z 6 miast od 511 PLN
#2 PostWysłany: 04 Sty 2025 21:11 

Rejestracja: 03 Sty 2017
Posty: 751
Loty: 38
Kilometry: 59 166
niebieski
Super, że zrobiłeś mini relację. Jak pojawię się na Lobos (rok temu zabrakło czasu) to na pewno na wulkan się wybiorę. Może zniosą to ograniczenie czasu .... A o której jest ostatni prom na Fuertę? Bo chyba na Lanzarote nic nie płynie...
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#3 PostWysłany: 04 Sty 2025 21:18 

Rejestracja: 17 Mar 2022
Posty: 430
Loty: 116
Kilometry: 211 493
złoty
Jak byłem rok temu nigdzie nie było weryfikacji długości pobytu. Pomimo zadeklarowania konkretnej godziny powrotu można było też wrócić wcześniejszym promem.
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#4 PostWysłany: 04 Sty 2025 21:28 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 29 Wrz 2014
Posty: 1659
niebieski
@Raphael
Dzięki za tę relację! Teraz już wiem, że muszę na wyspę wrócić, żeby się na kalderę wdrapać, bo widoki są tego warte :D
_________________
Metia jest kobietą, powtarzam, metia jest kobietą.
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#5 PostWysłany: 05 Sty 2025 13:24 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 05 Lip 2014
Posty: 1406
Loty: 113
Kilometry: 217 234
srebrny
@piekara114 godziny najlepiej sprawdzić na stronie przewoźnika - ten akurat ma o 17 lub o 18, zależy od okresu roku
@metia czy warto tam włazić to zależy od chęci + nastawienia + pogody + powiewów wiatru + zjedzonej dzień wcześniej kolacji + pewnie od setki innych rzeczy ;) ja finalnie nie żałowałem.
_________________
Moje relacje: Münster 2022Lobos 2024
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
Wyświetl posty z poprzednich:  Sortuj według  
Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 5 posty(ów) ] 

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni)


Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 4 gości


Nie możesz zakładać nowych tematów na tym forum
Nie możesz odpowiadać w tematach na tym forum
Nie możesz edytować swoich postów na tym forum
Nie możesz usuwać swoich postów na tym forum
Nie możesz dodawać załączników na tym forum

Przeszukaj temat:
  
phpBB® Forum Software © phpBB Group