Fly4free.pl

czesc
tak mnie naszło, po przeczytaniu kolejnego tematu;w wieku 25-26 lat rzucam korpo i jadę w świat"
podzielcie się ze mną wiedza, bo nigdy w korpo nie pracowałem
doliczając studia to chyba w tym wieku się generalnie długo nie pracuje(w korpo chyba trzeba mieć studia?)
kim sie jest w korpo po studiach? jaka karierę można zrobić w tym wieku?
ja tego nie rozumiem
co się ma znudzić?
z mojego doświadczenia pierwsze dwa lata były trudne, dużo nauki, wszystko nowe
następne lata to była boska ambrozja, fun, experience , coraz więcej możliwości...
a jak było u was?



sezon ogórkowy uważam za otwarty

_________________

Do pracy w korpo dyplom nie jest potrzebny - wlaściwie to jest, do naliczenia urlopu.
Osoba w wieku 25-26 lat, jeśli zaczęła odpowiednio wcześnie, może mieć już staż rzędu 5 lat i "zarządzać" niewielkim zespołem.

Takie czasy.

Do tego zależy czy jest weganem, ile kubków kawy z Starbucksa dziennie itd. itd. do stażu pracy.

Moja propozycja.
Zamiast zajmować się problemami i rozterkami korpoludków, wyjść na świeże powietrze. Pogoda piękna. Nie trzeba zaraz jechać do Azji , czy na inny koniec świata. Nawet w pobliżu naszego domu, sporo się zmienia. Dosłownie w oczach.
Np wczoraj przypadkowo odkryłem takie coś.

https://goo.gl/maps/bDkcGsoe5Ck

Wake park. W Goczałkowicach-Zdroju. Kiedy to wybudowali ? Byłem tam niedawno i nic nie było. A teraz . Fajna knajpka nad stawem. Piwko lane, i można popływać na "nartach wodnych". Na uwięzi.

A dzisiaj jedziemy do Bielska-Białej. Zobaczyć i się przejechać zmodernizowaną kolejką gondolową na Szyndzielnię.

to jestem zaskoczony
w czasach kiedy dyplomy są prawie rozdawane w paczkach czipsów to do korpo można bez, ciekawe
@‌jacakatowice‌ z chęcią bym sie dołączył ale niestety nie mogę

_________________

@‌jacakatowice‌ w trakcie świąt Wielkanocnych budowali

Wreszcie zagospodarują to jeziorko

@‌becek‌ mam wrażenie że praca w stylu korpo nie musi być w korpo.
Pracuję w urzędzie i też mam "briefingi" "meetingi" "konfkole" "asapy" i "fakapy".
Znak czasów.

_________________
Blbec je blbec a blbcem zůstane
Ja tu tylko sprzątam

@‌Zeus‌
Widzę że znasz "mój" teren lepiej ode mnie .
Aż mi trochę głupio , jako lokalsowi.

@‌Zeus‌ zawstydził @‌jacakatowice‌ i lepiej zna Śluńsk
ja na wszelki wypadek o Wawke się Zeusa nie będę pytał

_________________

Ja za to lepiej od @‌Zeus‌a znam Grecję.


PS. To żart oczywiście.

Ja popracujesz chwilkę w dużym korpo, siedząc w pracy 14 godzin na dobę, to zarobisz troszkę kasiory, której nie miałeś czasu wydawać siedząc ciągle w pracy. Wtedy możesz rzucić pracę na czas jakiś i podróżować po świecie. Ja tak zrobiłam kilka lat temu

_________________
Ιαπόνκα76

@becek dyplom do pracy w korpo jest w ogóle niepotrzebny. Powiem Ci więcej '- w tych czasach można nawet zrobić MBA bez MGR

_________________
https://kamo375.fly4free.pl/

To u mnie tak źle nie jest (choć zależy, na którym spotkaniu), ale też wszystko jest "dedykowane", nawet ludzie.

ale skoro mgr jest niepotrzebny to tym bardziej MBA jest psu na buty


.

_________________

Bo w korpo to jest tak

Widzę jeden i tylko jeden pozytyw pracy w korporacji : stabilizacja finansowa . Na całą resztę pracowało dawne a teraz pracuje kolejne pokolenie niewolników godząc się robić samemu robotę za trzech (za połowę należnej wypłaty).

Stabilizacja finansowa? ha ha... w moim globalnym korpo, z dnia na dzień wylatywali pracownicy, nawet prezesa polskiego oddziału wywalili z dnia na dzień czego się nikt nie spodziewał, a już na pewno nie on

_________________
Ιαπόνκα76

Nigdzie nie ma tak , że ktoś ma pracę dożywotnio. Ale jak jakiś kierownik czy dyrektor zawali sprawę i firma popłynie na okrągłą sumkę to i tak około 10-tego wpływa no konto delikwenta kasa ( mniejsza lub większa) . Jak ja zawalę sprawę to długi mogą po mnie czasem spłacać jeszcze moje dzieci. Taka mała ale istotna różnica.

Z całym szacunkiem, ale w korpo to tak nie działa. Nie zawsze lecą głowy tych, którzy zawinili

_________________
Ιαπόνκα76

ostatnio doszedlem do podobnego wniosku, ilu znacie ludzi, ktorzy dopracowali w korpo do emerytury? bo ja bardzo niewielu, po prostu w odpowiednim czasie nastepuje aksamitne pozegnanie...